Cristian Rodríguez przez 2,5 roku reprezentował barwy Rojiblancos. Teraz Urugwajczyk reprezentuje barwy argentyńskiego Independiente. Piłkarz udzielił wywiadu, w którym wspominał m.in. finał Ligi Mistrzów 2014.
Jakie myśli przywołuje u Ciebie bramka Sergio Ramosa w finale z Lizbony?
– To był szok, gdyż myślałem już o zwycięstwie, do którego zostało mniej niż 5 minut. Triumf w Lidze Mistrzów miał być słodką chwilą smakowaną do końca życia, a został nam ukradziony w jednej sekundzie.
Jak wspominasz czas przed tamtym meczem?
– Byliśmy zmotywowani. Bilety zostały szybko wyprzedane, a ich ceny dochodziły nawet do 5000 €. Gra w finale Ligi Mistrzów była czymś, o czym marzy każdy piłkarz.
Jaki jest Cholo?
– Stworzył znakomity sztab trenerski oraz drużynę. Zawsze wymaga od graczy, żeby dali z siebie 100% i wie dobrze co pomaga, a co szkodzi. W klubie wierzą w niego jak w Boga. Wszyscy go szanują i chcą, aby pracował tutaj jak najdłużej. Wzniósł wiele trofeów i jest nietykalny. Wszyscy go kochają.
Jaki musi być gracz Atlético?
– Jeśli wczoraj grałeś mecz, dziś od nowa pracujesz. Nie ma czasu na narzekania. Jeśli wszyscy się starają, wszystko jest w porządku.
Jak oceniasz obecne Atlético?
– Mecze przeciwko nim są trudne, gdyż stwarzają sobie wiele szans strzeleckich. W każdym spotkaniu walczą z wielkim zaangażowaniem. Osiągnęli wiele, więc zmieniło się ich postrzeganie w oczach rywali. Dołączyli do najlepszych.
Rozmawiałeś z Luisem Suárezem po pierwszym meczu ćwierćfinałowym?
– Nie.
Nadal twierdzisz, że jest lepszy niż Messi i Ronaldo?
– Oczywiście, że tak.
Czy urugwajscy piłkarze są atutem w drużynie?
– Mówi się, że piłkarze z naszego kraju mają tak zwanego pazura.
A jaki jest Maestro Tabárez?
– Jest człowiekiem z dużym doświadczeniem, od którego można się wiele nauczyć. Sprawił, że reprezentacja zaczęła odnosić sukcesy.
Co się działo w szatni po zawieszeniu Suáreza w Brazylii w 2014 r.?
– To było skomplikowane. Z jednej strony byliśmy pewni siebie po wyeliminowaniu Anglii i Włoch. To nas zmotywowało, ale wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Popełnił błąd, ale teraz wrócił z jeszcze większą chęcią do gry.
Urugwaj jest liderem eliminacji do MŚ. Jak widzisz drogę do Rosji?
– Nie może w żadnym wypadku sądzić, że jesteśmy blisko awansu, bo może nas to drogo kosztować. Jesteśmy pewni siebie, a dotychczas wykonana praca jest zadowalająca. Cieszę się, że mogę grać w koszulce kraju, który kocham.
Zdobycie którego tytułu wspominasz najlepiej?
– Mistrzostwo Urugwaju z Peñarolem w 2003 roku, gdyż było to moje pierwsze trofeum. Później Liga Europy z Porto i Superpuchar Europy z Atlético. Tych chwil nie zapomnę nigdy.
Byłeś świadkiem jednej z najlepszych wersji Radamela Falcao.
– Falca to świetny napastnik, ale powrót po kontuzji jest skomplikowany. Kiedy przybył do Porto ewoluował w jednego z najlepszych snajperów na świecie. Niestety doznał kontuzji i teraz próbuje odzyskać dawną formę.
Którego trenera ze spotkanych na swojej drodze chciałbyś wyróżnić?
– Gregorio Pereza. To on pozwolił mi zadebiutować w 2002 roku w Peñarolu.