Diego Simeone: – Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, nieźle radziliśmy sobie w pierwszych minutach. Z czasem jednak oddawaliśmy Milanowi coraz więcej pola. Ponieważ mają oni znakomitych piłkarzy, byli blisko strzelenia nam gola i to kilkukrotnie. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej ofensywnie, sytuacja na boisku zmieniła się. W piłce nożnej chodzi o zdobywanie bramek i w tym aspekcie to my byliśmy lepsi. Przed przerwą kluczowym graczem był Courtois, po przerwie Diego Costa. Właśnie tego typu piłkarze przesądzają o awansie do dalszej rundy.
– Widziałem, że powoli jesteśmy coraz bliżej strzelenia gola i przełamujemy grę, dlatego wpuściłem Cebollę i Adrián – chciałem szybkości. U wszystkich widać było ogromną wolę zwycięstwa i zaangażowanie. Staraliśmy się wykorzystać nasze atuty. Właściwie robiliśmy to, co robimy w każdym meczu. Teraz musimy zachować spokój. Liga Mistrzów to trudne rozgrywki, zrobiliśmy dobry krok w stronę awansu, ale jest jeszcze rewanż na Calderón. Milan na pewno nie odpuści i będzie walczył o ćwierćfinał. Musimy wytrwale pracować, by nie zaprzepaścić swojej szansy.
Gabi: – Wygraliśmy dla fanów, dla tych 3.000 kibiców, którzy przebyli długą drogę i zasiedli na trybunach. Wiele osób wydało na to swoje oszczędności, dlatego dedykujemy im zwycięstwo nad Milanem. Cieszymy się, że mecz poszedł po naszej myśli. Ambicja i chęć pokonania Rossonerich były kluczem do tego sukcesu. Sprawa awansu nadal jest jednak otwarta. Jesteśmy szczęśliwi, że stanowimy tak zgrany i zjednoczony zespół. Wspieramy się w złych momentach i wspólnie cieszymy się z tych dobrych.
Diego Costa: – Zawsze wierzymy w siebie. Nigdy nie zwątpiliśmy nawet na chwilę. Jeśli ktokolwiek to zrobił, to teraz widzi, że popełnił ogromny błąd. Jesteśmy bardzo mocnym zespołem i stać nas na wszystko, potrafimy wykorzystywać swoje szanse. Kluczowym było dziś utrzymywanie odpowiedniego tempa, konsekwentne odpychanie Milanu. Wiedzieliśmy, że w końcu przyjdzie okres naszych okazji i jedną z nich wykorzystaliśmy. Musimy się mieć jednak na baczności, bo jeden błąd na Calderón i może być po nas. Jeśli chodzi o Courtois, to jest to jeden z najlepszych bramkarzy na świecie. Daje nam ogromną pewność i jest w stanie ratować nas z najgorszych opresji.
Thibaut Courtois: – Wiem, że moja interwencja po strzale głową Poliego była ważna. Pierwsza połowa nie wyszła nam najlepiej, ale w przerwie trener długo z nami rozmawiał. Przemeblowaliśmy trochę swoje ustawienie, co wyraźnie nam pomogło w trakcie drugich 45 minut. Przed nami jeszcze rewanż, w którym trzeba zagrać na naprawdę wysokim poziomie, by przyklepać awans. Różnica jest na razie niewielka, to kwestia jednego gola. Cieszymy się, że udało nam się zatrzymać Balotellego. Jest znakomitym napastnikiem, ale dziś gola nie strzelił, co dobrze o nas świadczy.