Alberto Undiano Mallenco, jeden z najlepszych obecnie hiszpańskich sędziów, stanie dziś przed bardzo dużym wyzwaniem. 40-latek będzie pod wielką presją, zwłaszcza że ostatnie dwa mecze Atlético Madryt (pucharowy z Królewskimi i ligowy Almeríą) stały pod znakiem błędów i niekiedy absurdalnych wręcz decyzji arbitrów. Ponadto w całym kraju podniosła się niedawno dyskusja na temat kondycji sędziów gwiżdżących w La Liga, a zewsząd słychać coraz więcej narzekań i niezadowolenia.
Dzisiejsze derby jak zwykle będą wywoływać wśród piłkarzy mnóstwo emocji, a zaangażowanie i ambicja będą na znacznie wyższym poziomie. Każda z ekip chce wygrać – Real Madryt żeby potwierdzić swoją dominację w stolicy, Roiblancos żeby odbić się od ostatnich dwóch porażek i pokazać, że na Vicente Calderón są w stanie pokonać odwiecznych rywali.
Wydaje się, że starć, prowokacji i bezpardonowej gry może być jeszcze więcej niż na Santiago Bernabéu. Gospodarze nie mają nic do stracenia i nawet jeśli szanse na awans do finału są iluzoryczne, to przecież zwycięstwo nad odwiecznym rywalem zawsze smakuje wybornie. Nieobecność Diego Costy na pewno nie ostudzi podopiecznych Carlo Ancelottiego. Liczyć można jedynie na to, że w klatce… znaczy na ławce rezerwowych zostanie Pepe.
Jak poradzi sobie z tym wszystkim Alberto Undiano Mallenco? Raczej nie ma się co bać o to, że powtórzy się sytuacja z sobotniego meczu z Almeríą, kiedy to sędzia żył we własnym świecie i podejmował surrealistyczne decyzje. Dzisiejszy rozjemca trzykrotnie prowadził derby, z których wszystkie rozgrywane były na stadionie Realu Madryt. 40-latek gwizdał w roku 2006 (1-1, czerwona kartka dla Sergio Ramosa), 2010 (2-3, karny dla Rojiblancos za faul Xabiego Alonso na Simao) i 2012 (0-2). Oby i tym razem wygrali gospodarze derbów…