Jak donosi dziennik AS, dziś powinniśmy poznać karę, jaką poniesie Atlético Madryt za incydent, do jakiego doszło na Vicente Calderón po zakończeniu pierwszej połowy niedawnego meczu z Realem Madryt (0-2). Chodzi oczywiście o rzucenie z trybun zapalniczką, która trafiła w głowę Cristiano Ronaldo. Najprawdopodobniej Rojiblancos będą musieli zapłacić za to 600€. Sankcje mogłyby być wyższe (nawet kilka tysięcy euro wraz z zamknięciem stadionu), jednak na korzyść Los Colchoneros działa kilka rzeczy.
Po pierwsze portugalskiemu zawodnikowi nic się nie stało i mógł on kontynuować grę po przerwie. Po drugie sam przedmiot ataku – zapalniczka – nie jest rzeczą zakazaną na stadionie i można ją bez problemu wnieść. Po trzecie był to odosobniony incydent, jakiego na Vicente Calderón nie było już od dawna. Ponadto władze Atlético Madryt stale współpracują z policją w celu znalezienia sprawcy, co jednak do tej pory się nie udało (monitoring nie jest doskonały) i co est jedną z rzeczy działających na niekorzyść.
– – – – –
AS informuje również o tym, że Fernando Teixeira Vitienes I zostanie zawieszony co najmniej na jedną kolejkę. Według Cadena Cope, w grę wchodzi 25. lub 26. seria spotkań, w trakcie której 42-latek będzie odpoczywał. Przypomnijmy, że arbiter ten w spotkaniu Rojiblancos z Almeríą popełnił sporo błędów, mających negatywny wpływ na pierwszą z tych drużyn. Nie podyktował on rzutów karnych, kiedy w widoczny sposób w szesnastce rywali faulowani byli najpierw Javi Manquillo, a później Diego Costa oraz gdy we własnym polu karnym ręką zagrał Juanfran. Ponadto niesłusznie wyrzucił z boiska Daniela Aranzubię i przeoczył brutalny faul na Tiago.
– – – – –
10 lutego minęło 75 lat od pierwszych derbów stolicy Hiszpanii w ramach Primera División. Z tej okazji z dziennikarzami krótko porozmawiał Enrique Cerezo. Prezydent Atlético Madryt wyznał: – Nasz terminarz przewidywał trzy mecze z Realem w ciągu miesiąca. Dwa pierwsze przegraliśmy i dopadliśmy z Copa del Rey, jednak pojedynek w La Liga będzie zupełnie inny. Gracze zrobią wszystko by wygrać, bo kto tego dokona, ten zrobi bardzo ważny krok do przodu w kontekście walki o najwyższe miejsca.
– Ciężko było wyeliminować ich w półfinale, zwłaszcza gdy w pierwszym spotkaniu padł tak niekorzystny wynik po dwóch 'naszych’ bramkach. Jeśli dodamy do tego, że w rewanżu już w 7. minucie odgwizdano im karny, którego nie było, to czego innego można się było spodziewać. To zabiło nasze nadzieje. Druga jedenastka była już podyktowana słusznie, co i tak nie miało już znaczenia – dodał.
Na koniec Enrique Cerezo powiedział: – Dwumecz z Milanem będzie ciężki, oni uwielbiają grać w Lidze Mistrzów i z reguły idzie im to bardzo dobrze. Czeka nas trudne wyzwanie, któremu jednak wierzę, że podołamy. Nadal liczymy się na dwóch frontach. W sobotę chcemy wygrać z Realem Valladolid i utrzymać się w czubie tabeli.