Ostatnie kilka tygodni nie było łatwych dla David Villi. Po wyleczeniu kontuzji, przez którą przegapił m.in. dwumecz z Realem Madryt w półfinale Copa del Rey, nie otrzymywał on od Diego Simeone zbyt wielu szans. W czterech spotkaniach poprzedzających wczorajszą potyczkę z Celtą (2-0) snajper Rojiblancos rozegrał w sumie 73 minuty (raz wyszedł w pierwszym składzie, a raz pojawił się na boisku jako rezerwowy), przy czym starcia z Milanem w Lidze Mistrzów i Królewskimi w La Liga przesiedział na ławce rezerwowych.
Z tego też powodu Vicente del Bosque niejako musiał pominąć go przy rozdawaniu powołań do reprezentacji Hiszpanii, zwłaszcza że selekcjoner La Roja chciał, by w barwach drużyny narodowej zadebiutował Diego Costa. David Villa wcale się jednak nie załamuje, co udowodnił wczoraj na Estadio de Balaídos. To dzięki jego dwóm golom Atlético Madryt odniosło ważne zwycięstwo. Być może te trafienia spowodują, że El Guaje znów się przebudzi.
Hiszpan zagrał w 32 z 44 dotychczasowych oficjalnych pojedynków Rojiblancos. Pięciokrotnie nie znajdował się w kadrze meczowej (głownie z powodu problemów ze zdrowiem), a siedmiokrotnie przesiadywał spotkanie na ławce rezerwowych. Kiedy już pojawiał się na boisku, to 27 razy jako piłkarz podstawowego składu i tylko 5 razy jako zmiennik. W sumie rozegrał 2157 minut, w trakcie których strzelił 15 goli i zaliczył 4 asysty.
Nie da się ukryć, ze sytuacja Davida Villi wyglądała o wiele lepiej w rundzie jesiennej. Wówczas Diego Simeone niemal non stop decydował się na taktykę 4-4-2, w której duet snajperów tworzyli najczęściej El Guaje i Diego Costa. Przyjście Diego na Vicente Calderón nieco skomplikowało sprawę – Cholo zacznie częściej wybiera ustawienie 4-2-3-1 i nawet, kiedy hiszpański snajper jest zdrowy, to zasiada na ławce rezerwowych.
Nie da się jednak ukryć, że w kilku spotkaniach bez Davida Villi nie byłoby mowy o dobrym wyniku. Tak było m.in. w starciach z FC Barceloną (1-1 w pierwszym starciu w ramach Superpucharu Hiszpanii; gol), Realem Sociedad (2-1; gol i asysta), Betisem (5-0; dwa gole i asysta) i Sevillą (1-1; gol). Co ciekawe, w samym 2014 roku były gracz Dumy Katalonii zdobył więcej bramek (5) niż Diego Costa (4).
Wczorajszym występem El Guaje udowodnił, że nie zamierza odpuszczać nie tylko walki o pierwszy skład w Atlético Madryt, ale także o wyjazd na Mundial z reprezentacją Hiszpanii. Być może kolejną szansę hiszpański napastnik dostanie już w najbliższy wtorek, gdy Rojiblancos podejmą u siebie Milan. Mimo kilku kiepskich występów i sporej liczby zmarnowanej sytuacji, trzeba pamiętać, że jak na zakupionego za 2.100.000 € 32-letniego piłkarza po poważnych problemach ze zdrowiem, David Villa prezentuje się naprawdę solidnie i w trudnych przypadkach zawsze można na niego liczyć.