Gorączka sobotnich derbów z każdym dniem coraz mocniej rozpala Madryt. Kibice Atlético i Realu nie mogą się już ich doczekać, bowiem każda z tych drużyn potrzebuje przełamania, a trudno znaleźć ku temu lepsze okoliczności niż zwycięstwo nad odwiecznym rywalem.
Rangę tego meczu potwierdza także to, że najprawdopodobniej padnie nowy rekord frekwencji na Wanda Metropolitano. W klubowych kasach biletów nie ma już od tygodni, a na wypożyczenie swojego karnetu innej osobie zdecydowało się jedynie 700 osób, podczas gdy średnia przy spotkaniach u siebie wynosi ponad cztery razy tyle.
Warto nadmienić, że klub od jakiegoś czasu mocno zachęca i wspiera tę inicjatywę, pośrednicząc w transakcji wypożyczania karnetów, dzięki czemu minimalizuje puste miejsca na trybunach. W wirtualnym biurze osoby, które posiadają karnet, ale z jakichś względów nie mogą przyjść na dany pojedynek, mogą odsprzedać go komuś innemu tylko na ten konkretny dzień. Śledzenie tego kanału pozwala na zdobycie wejściówki nawet już w dniu samego meczu. W przypadku derbów karnetowicz mógł zarobić nawet 140 euro.
Popyt na potyczkę z Królewskimi każe myśleć, że Rojiblancos osiągną nowy rekord frekwencji na otwartym przed dwoma miesiącami stadionie. Choć nie będzie to łatwe – obecny rekord pochodzi z meczu z Barceloną, który obejrzało 64 393 fanów – przewiduje się, że w sobotę na trybunach zasiądzie ponad 65 tysięcy kibiców. W dotychczasowych sześciu spotkaniach na Wanda Metropolitano średnia frekwencja to około 62 tysiące widzów.