W ostatnich dniach sporo mówi się o cudownie wyleczonych kontuzjach, nadzwyczaj szybkiej rekonwalescencji i różnego rodzaju niekonwencjonalnych metodach leczenia. Wszystko to w odniesieniu do Diego Costy, który walczy z czasem i własnym organizmem, by móc zagrać w finale Ligi Mistrzów. Wielu zapomina jednak, że w medycynie niektórych rzeczy nie da się po prostu przeskoczyć.
W przypadku urazu mięśni sprawa jest prosta. 1+1 zawsze będzie się równało 2. Zarówno w Hiszpanii, jak i w Serbii lub jakimkolwiek innym miejscu na świecie. Postawa Brazylijczyka z hiszpańskim paszportem jest oczywiście godna pochwały. Wszak za wszelką cenę chce on wystąpić w Lizbonie, nawet jeśli miałoby się to odbyć kosztem wyjazdu na Mundial lub pauzy trwającej nawet kilka ładnych tygodni. Mimo wszystko trzeba powiedzieć sobie otwarcie – sztab szkoleniowy oraz klubowi lekarze muszą zdawać sobie sprawę z tego, że nie ma opcji, by El Lagarto był gotowy do gry na 100% już w sobotę.
Atlético Madryt z pewnością ma jedno z najlepszych zapleczy lekarskich w całej Hiszpanii. Kilkanaście godzin po tym, jak Diego Costa nabawił się kontuzji na Camp Nou pojawiło się oświadczenie, w którym opisano wyniki badań. Diagnoza – uraz I stopnia mięśnia dwugłowego w prawej nodze. Jest to coś, co najczęściej powstaje w wyniku nagłego i szybkiego poderwania do pracy odpowiednich struktur mięśni.
To, co stał się na Camp Nou nie wzięło się znikąd. Tuż przed meczem z Málagą, który miał miejsce na tydzień przed starciem z FC Barceloną, 25-latek nabawił się problemów z tym samym mięśniem, który doskwiera mu teraz. Już po paru dniach wrócił do treningów, by w stolicy Katalonii jak gdyby nigdy nic znaleźć się w wyjściowym składzie. Każdy lekarz (nieważne skąd pochodzi) powie, że w przypadku kontuzji związanej z jakimkolwiek mięśniem na samym początku potrzeba od 24 do 48 godzin bezwzględnego odpoczynku. Następnie proces rekonwalescencji powinien wynosić od 2 do 3 tygodni, w trakcie których niezbędna jest odpowiednia współpraca z fizjoterapeutami.
Aby zapobiec odnawianiu się i pogłębianiu urazu, włókna mięśniowe muszą być skierowane przez pewien okres w odpowiednim kierunku. A to wymaga i czasu, i odpoczynku. Metody stosowane przez Marijanę Kovacevic być może mogą sprawić, że Diego Costa poczuje się na siłach, by zagrać. Prawdopodobnie będzie się czuł w porządku, ale bez wątpienia daje to 100% pewności, iż sam zawodnik nie będzie gotowy do walki na sto procent. Swój występ musiałby ograniczyć poprzez m.in. unikanie nagłych sprintów. Ryzyko jest ogromne, a stawką jest nie tylko wyjazd na Mundial, ale i zdrowie, mające kluczowy wpływ na dalszą karierę El Lagarto.
Dlatego też nie można dać się zwieść, bo kontuzje mięśni potrafią zmylić. Po tygodniu nie czuje się już takiego bólu jak na początku i wydaje się, że wszystko jest w porządku. Tak jednak nie jest i prawda szybko wychodzi na jaw. Diego Costa i sztab szkoleniowy już dwukrotnie w trakcie ostatnich kilku tygodni popełnił ten sam błąd, posyłając go zbyt wcześnie do gry. Dwukrotnie przeciwko FC Barcelonie. Dwukrotnie na Camp Nou. Nie ma zatem sensu stawiania wszystkiego na jedną kartę. Trzeba dać mu odpocząć i nie przeciążać zmęczonego ciężkim sezonem organizmu. Tym bardziej, że Rojiblancos potrafią bez Bestii znad Manzanares wygrywać.