Z uwagi na rywala przygotowywaliście się do jutrzejszego meczu w jakiś wyjątkowy sposób?
– Przygotowywaliśmy się jak do każdego innego spotkania. Każdy rywal ma swoje wady i zalety. Za nami dwa mecze, które udało się wygrać i teraz przed nami ciekawe starcie z wymagającym przeciwnikiem. Mamy swoje atuty i jestem pewien, że zespół da z siebie wszystko i powalczy o zwycięstwo.
To, czy zagra Godín wpłynie na taktykę?
– Nie zmieniamy zmieniać naszego podejścia względem gry Godína. Atlético to zespół, który polega przede wszystkim na kolektywie, na grupie, na zespole, który działa jak dobrze naoliwiona maszyna.
Jak chcecie zagrać?
– Musimy grać blisko siebie, musimy tworzyć zgraną ekipę. Musimy wiedzieć, czego chcemy dokonać na boisko i nie możemy popełniać błędów, zwłaszcza tych głupich. Musimy patrzeć bardziej optymistycznie na to, co robimy.
Atlético to najbardziej niewygodny rywal?
– Tak i nie mówię tego tylko dlatego, że to nasz jutrzejszy rywal i tak wypada. Atlético przebyło długą drogę, by konsekwentną pracą wzmocnić się w każdym możliwym aspekcie. Mają za sobą argumenty w postaci dwóch finałów Ligi Mistrzów. Teraz pokonali Bayern i fantastycznie potrafią dopasowywać swoją grę do konkretnego przeciwnika. Wiemy, że jeśli chcemy wygrać, musimy jak najefektywniej wykorzystać nasze bronie.
Zamierzacie jakoś specjalnie zaopiekować się Griezmannem?
– Atlético to przede wszystkim znakomity zespół, zgrany kolektyw. Dopiero za tym kryją się wybitne indywidualności. Musimy po prostu rozegrać bardzo dobry mecz, nie tracąc nawet na chwilę naszego pomysłu na grę.
Szatnia traktuje jutrzejszy mecz jak finał?
– Nie. Nie jesteśmy jeszcze w miejscu, które uprawnia nas do patrzenia tak wysoko. Widzę wśród zawodników uśmiech, radość i pewność siebie. To jest najważniejsze. Nawet pokonanie Atlético nie sprawi, że zaczniemy nagle myśleć o Lidze Mistrzów.
Źródło: AS