Vitolo został bohaterem spotkania z Realem Valladolid. Hiszpan był jedynym strzelcem bramki. Dzięki jego trafieniu awansowaliśmy na trzecią pozycję w lidze, przeskakując Sevillę po 30. kolejkach.
Zawodnik udzielił pomeczowego wywiadu w strefie mieszanej. Nie ukrywał emocji związanych ze zwycięstwem po ciężkim meczu.
Niepewna radość
– Nawet nie wiedziałem, czy powinienem się cieszyć, nie byłem do końca pewny czy to weszło. Jestem jednak bardzo szczęśliwy, bo to trafienie dało nam zwycięstwo, tym sposobem mogłem pomóc drużynie.
Częstotliwość występów
– Mecze co trzy dni to świetna okazja dla całego zespołu. Zawodnicy, którzy nie rozgrywają zbyt wielu spotkań, mają szansę złapać formę i udowodnić trenerowi, że może na nich stawiać.
Mecze przy pustych trybunach
– To zupełnie inne uczucie, kiedy kibice Cię dopingują. Mam nadzieję, że już niedługo wrócą i będą mogli nam towarzyszyć, tak jak robili to dotychczas. To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Niezwykle ciężko gra się bez naszych fanów, ale wiem, że oni świętują to spotkanie we własnych mieszkaniach. To wszystko dla nich.
Praca drużyny Realu Valladolid
– Zawodnicy Valladolid dobrze zamykali wolne przestrzenie, nie było łatwo ich zranić. Prawda jest taka, że Real Valladolid to bardzo trudny i dobrze działający zespół. Są poważną drużyną. Dla nas zawsze ważne jest, aby być na szczycie. Spotkanie była dla nas skomplikowane, ale moje trafienie dało nam zwycięstwo. Dzięki odpowiedniej strategii zdobyliśmy trzy punkty.
Ocena własnej gry
– Oczywiste jest, że każdy chce grać. To było moje pierwsze spotkanie od dłuższego czasu, ostatecznie jestem z siebie zadowolony. To ciężko wywalczone zwycięstwo.
źródło: atleticodemadrid.com, MD.
Mądre słowa….kibice i zawodnicy to nierozerwalne połączenie w celu wygranej i przeżywania emocji. Trzymam kciuki za Was Los Rojiblancos ? a w lipcu Was odwiedzę…stadion Wanda Metropolitano. Może uda się trafić na wasz trening….?
Wygląda jak brat bliźniak Rafała Trzaskowskiego.