Weekendowe zmagania w ramach 28. kolejki hiszpańskiej Primera División zamknie pojedynek Valencii i Atlético na Estadio Mestalla. Dla przyjezdnych z Madrytu będzie to już piąty mecz w przeciągu zaledwie 15 dni i jeśli chcą oni utrzymać czteropunktową przewagę nad trzecim w tabeli Realem, będą musieli pokonać będącą ostatnio w niezłej formie ekipę Gary’ego Neville’a. Rojiblancos podchodzą do meczu podbudowani powrotem Yannicka Carrasco, który w poprzednim starciu z Los Che strzelił bramkę na wagę zwycięstwa.
Po bardzo rozczarowującej końcówce stycznia, podopieczni Diego Simeone wzięli się w garść i z sześciu następnych spotkań wygrali cztery, po raz ostatni tracąc bramkę niemal 500 minut gry temu. Powrót na właściwe tory potwierdziła wygrana w zeszłotygodniowych derbach Madrytu i pewne zwycięstwo z Realem Sociedad trzy dni później. Zdaje się, że formę złapał również Antoine Griezmann, który w każdym z tych dwóch spotkań wpisał się na listę strzelców. Powrót Francuza do dobrej dyspozycji nastąpił w odpowiednim czasie, bowiem Los Colchoneros czeka bardzo trudny pojedynek z ożywioną ostatnio Valencią.
Początek sezonu nie był dla Los Che szczególnie udany i stwierdzenie to jest sporym eufemizmem. Trener Nuno Espírito Santo, dzięki któremu Los Murciélagos powrócili po kilku latach do rozgrywek Champions League, zupełnie stracił szatnię, a dysonans pomiędzy Portugalczykiem oraz jego podopiecznymi był widoczny gołym okiem i znajdował pełne odzwierciedlenie w boiskowej postawie piłkarzy Valencii. Pozaboiskowe wydarzenia takie, jak prowadzenie przez Petera Lima i Jorge Mendesa szemranych interesów na boku czy kontrowersyjne ustąpienie klubowych ikon z kluczowych stanowisk w strukturach klubu regularnie dolewały oliwy do i tak mocno podsyconego już ognia.
Remedium na całe zło, a przynajmniej jego część, miało być zatrudnienie nowego szkoleniowca, co pozwoliłoby na oczyszczenie atmosfery choćby na poziomie szatni. Portugalczyka pozbyto się ostatecznie pod koniec listopada i zaledwie trzy dni wystarczyły, by wyłonić jego następcę. Gdy już 2 grudnia ogłoszono nim Gary’ego Neville’a, cały światek piłkarski zaniemówił. Oto stery jednego z największych hiszpańskich klubów objąć miał zupełny żółtodziób, dla którego jedynym doświadczeniem trenerskim było asystowanie Royowi Hodgsonowi na ławce reprezentacji Anglii. Liga hiszpańska i Brytyjczycy nigdy nie stanowili zbyt dobrego połączenia, a mając w pamięci niedawne wyczyny Davida Moyesa w Realu Sociedad, ciężko było wróżyć byłemu obrońcy Manchesteru United sukcesy na ławce trenerskiej Los Che.
Początki 85-krotnego reprezentanta Anglii w pełni pokryły się z przewidywaniami większości obserwatorów. Na pierwsze ligowe zwycięstwo kazał on czekać kibicom aż 10 kolejek, w między czasie żegnając się z Copa del Rey absolutną kompromitacją, za jaką trzeba uznać porażkę 0-7 z Barceloną w pierwszym meczu półfinałowym. Dla wielu sympatyków Los Che nie było to jedyne 0,7 tego wieczora.
Gdy jednak spora część kibiców zaczęła tracić resztki cierpliwości, podopieczni Gary’ego Neville’a niespodziewanie złapali formę wygrywając cztery kolejne mecze – po raz pierwszy od niemal roku. Skromne zwycięstwa 2-1 z Espanyolem i Granadą pozwoliły wygrzebać się z dolnej części tabeli Primera División, jednak piłkarze Valencii większość „fajerwerków” pozostawili sobie na rozgrywki Europa League, w których w ramach 1/16 finału rozbili wiedeński Rapid aż 10-0 w rozłożeniu na dwa spotkania.
Kibice podekscytowani świetną mini-passą swoich ulubieńców zdawali się wybaczyć Anglikowi dotychczasową słabą postawę jego drużyny. Spotkanie z Athletikiem Bilbao brutalnie i bez ceregieli sprowadziło ich jednak dwie kolejki ligowe temu na ziemię. Piłkarze Los Che, którzy przez pierwsze 70 minut prowadzili z Baskami równy i zacięty bój mieli się wreszcie przełamać, ale zamiast tego spektakularnie skapitulowali, w ciągu siedmiu minut tracąc trzy bramki i ostatecznie rozjeżdżając się do domów z pustymi rękami. Bolesną porażkę z Lwami odbili sobie co prawda zwycięstwem 2-1 z Málagą trzy dni później, choć rezultat taki zawdzięczają w sporej mierze szczęściu – w tym przypadku uosobionemu w postaci Carlosa Kameniego, który strzelił najprawdopodobniej samobója sezonu.
Cztery dni później podopieczni Gary’ego Neville’a wracają na Estadio Mestalla wyjątkowo zmotywowani, by odpokutować kibicom niedawną kompromitację z Athletikiem. Wspomniany stadion nie jest dla Atlético obiektem zbyt szczęśliwym, o czym nie omieszkała przypomnieć oficjalna strona walenckiego klubu. Jak zauważa – ostatnie 12 ligowych wizyt Los Rojiblancos na Mestalla kończyło się dla nich zaledwie jednym zwycięstwem (w sezonie mistrzowskim), czterema remisami i aż siedmioma porażkami.
By znaleźć ostatnią z nich, nie trzeba szukać daleko, bo zaledwie do 7. kolejki minionego sezonu. Przeprowadzony wówczas przez Nietoperze „blitzkrieg” pozwolił w ciągu pierwszego kwadransa na trzybramkowe prowadzenie i definitywne zamknięcie przyjezdnym drogi do wywiezienia do Madrytu jakiegokolwiek pozytywnego rezultatu. Sportowa sytuacja obu klubów jest jednak obecnie zupełnie odmienna – to Rojiblancos okupują w tabeli pozycję wicelidera, a Valencia znajduje się niemal w samym środku stawki.
Pomimo niesprzyjających statystyk i niedawnej historii, piłkarze z Madrytu podchodzą do spotkania pewni siebie i pełni optymizmu dzięki imponującym zwycięstwom przeciwko Królewskim i Realowi Sociedad w dwóch ostatnich kolejkach. Co więcej, do składu meczowego powraca po kilku tygodniach absencji spowodowanej kontuzją Yannick Carrasco. Brak Belga w kilku pojedynkach mocno rzucał się w oczy – próżno szukać w szatni Atlético innego zawodnika, który mógłby Belgowi dorównać pod względem dryblingu czy szybkości. Kto wie, być może udział byłego piłkarza Monaco w spotkaniach z Villarrealem czy PSV pozwoliłby podopiecznym trenera Simeone na sforsowanie defensyw nadmienionych ekip i zakończenie pojedynków z nimi zwycięstwami.
22-letni skrzydłowy w swojej krótkiej karierze na Vicente Calderón zdążył już zajść Los Che za skórę, strzelając w poprzedniej z nimi potyczce po świetnej indywidualnej akcji bramkę, która okazała się później zwycięską. Powrót Belga nie jest jednak jedyną dobrą wiadomością dla gości. Szybkie osiągnięcie w meczu z Realem Sociedad we wtorek trzybramkowego prowadzenia pozwoliło trenerowi Simeone na ściągnięcie z placu gry Antoine’a Griezmanna, Diego Godína i Gabiego, dzięki czemu każdy z nich otrzymał przed meczem z Valencią zasłużony dodatkowy odpoczynek. Co więcej, cała trójka jest obecnie jedną kartkę od zawieszenia i argentyński szkoleniowiec musi być zadowolony, że trzem jego kluczowym piłkarzom udało się uniknąć wykartkowania i będą mogli oni wziąć czynny udział w niedzielnej potyczce z Los Murciélagos.
Obowiązki arbitra podczas będzie podczas niej pełnić Alfonso Álvarez Izquierdo. W bieżącym sezonie sędziował on jedno spotkanie z udziałem Atleti – domowe zwycięstwo 2-0 z Getafe we wrześniu. W minionej temporadzie czuwał nad boiskowymi wydarzeniami w domowym spotkaniu z Levante w styczniu 2015 roku, wygranym przez Los Rojiblancos 2-0, a także podczas przegranego przez nich 1-2 meczu z Realem Sociedad na Estadio Anoeta w listopadzie 2014 roku.
Forma drużyn – ostatnie pięć spotkań
Valencia – mecze u siebie:
2016.01.31 vs. Sporting Gijón 0-1 (Primera División)
2016.02.10 vs. Barcelona 1-1 (Copa del Rey)
2016.02.13 vs. Espanyol 2-1 (Primera División)
2016.02.18 vs. Rapid Vienna 6-0 (Europa League)
2016.02.28 vs. Athletic Bilbao 0-3 (Primera División)
Atlético – mecze wyjazdowe:
2016.01.20 @ Celta Vigo 0-0 (Copa del Rey)
2016.01.30 @ Barcelona 1-2 (Primera División)
2016.02.14 @ Getafe 1-0 (Primera División)
2016.02.24 @ PSV 0-0 (Champions League)
2016.02.27 @ Real Madryt 1-0 (Primera División)
Bezpośrednie starcia obu drużyn
Drużyny Valencii i Atlético w ramach Primera División rozegrały przeciwko sobie 151 spotkań, a ich bilans jest wyjątkowo wyrównany. 54 z nich zakończyło się zwycięstwem Los Colchoneros, w 40 padł remis, a w 57 komplet punktów zgarniali Los Che. Bilans spotkań w Walencji jest dla przyjezdnych z Madrytu o wiele mniej korzystny – wygrali oni tam zaledwie 19 z 75 meczów, 16-krotnie zremisowali i aż 40 razy uznać musieli wyższość lokalnych.
Diego Simeone i Gary Neville z wysokości ławki trenerskiej nigdy nie stanęli ze sobą w szranki, co jest dość zrozumiałe – posada w hiszpańskim klubie jest dla Anglika pierwszą taką w życiu, a jeszcze w listopadzie zeszłego roku na co dzień pracował on dla Sky Sports jako ekspert piłkarski. Nie oznacza to jednak, że nigdy nie spotkali się oni na boisku. Doszło do tego choćby w spotkaniu Argentyny z Anglią w ramach 1/8 finału Mistrzostw Świata w 1998 roku. Szkoleniowiec Atleti wykorzystał wtedy pełen wachlarz umiejętności aktorskich (z którym zasadniczo nie jest kojarzony) doprowadzając do wywalenia z boiska Davida Beckhama. Osłabiona grą w dziesiątkę przez niemal całą drugą połowę reprezentacja Three Lions nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i mecz zremisowany 2-2 przegrała ostatecznie podczas serii jedenastek.
Drużynę Nietoperzy w charakterze szkoleniowca popularny Cholo podejmował natomiast dwunastokrotnie. Zanotował w tym czasie sześć zwycięstw, cztery remisy i dwie porażki. Poniżej wypisano wszystkie oficjalne pojedynki z baskijską drużyną rozegrane za kadencji Argentyńczyka:
2012.02.05 – Atlético 0-0 Valencia (Primera División)
2012.04.19 – Atlético 4-2 Valencia (Europa League)
2012.04.26 – Valencia 0-1 Atlético (Europa League)
2012.11.03 – Valencia 2-0 Atlético (Primera División)
2013.03.31 – Atlético 1-1 Valencia (Primera División)
2013.12.15 – Atlético 3-0 Valencia (Primera División)
2014.01.07 – Valencia 1-1 Atlético (Copa del Rey)
2014.01.14 – Atlético 2-0 Valencia (Copa del Rey)
2014.04.27 – Valencia 0-1 Atlético (Primera División)
2014.10.04 – Valencia 3-1 Atlético (Primera División)
2015.03.08 – Atlético 1-1 Valencia (Primera División)
2015.10.25 – Atlético 2-1 Valencia (Primera División)
Kontuzje i zawieszenia
W środowym meczu z Málagą piątą żółtą kartkę w bieżącej temporadzie obejrzał José Gayà i nie wystąpi on w związku z tym przeciwko Atlético. 20-letniego Hiszpana na lewej obronie zastąpi najprawdopodobniej wypożyczony z Atleti Guilherme Siqueira. Trenowanie z grupą rozpoczęli Aymen Abdennour oraz Enzo Pérez i obydwaj mogą znaleźć się w kadrze meczowej na Atlético. Swój sezon zakończy najprawdopodobniej Zakaria Bakkali – zaufany lekarz belgijskiego skrzydłowego stwierdził niedawno, że jego pacjent powinien bezzwłocznie poddać się operacji chrząstki stawowej, co wiązałoby się z mniej więcej czteromiesięczną rekonwalescencją.
Z powodu problemów mięśniowych dwa ostatnie spotkania ligowe opuścić musiał Stefan Savić i również na spotkanie z Nietoperzami nie będzie on do dyspozycji trenera. Diego Godín wyleczył już uraz, przez który nie dane było mu dokończyć wtorkowego meczu z Realem Sociedad i powinien wrócić w weekend do wyjściowej jedenastki. Z tytułu otrzymania w meczu z Txuriurdin dziesiątego w tym sezonie żółtego kartonika, w niedzielę nie będzie mógł zagrać Augusto Fernández. Trenowanie z grupą rozpoczął wreszcie Yannick Carrasco, choć najprawdopodobniej rozpocznie on mecz na ławce. Lukę po wspomnianym Argentyńczyku zapełni wówczas Matías Kranevitter lub Óliver Torres, po przesunięciu do środka Koke lub Saúla Ñígueza.
Przewidywane składy
Transmisja na żywo: niedziela, 06 marca 2016, Eleven (od 20:30)
Retransmisje:
– niedziela, 06 marca 2016, Eleven Sports (od 23:00)
– wtorek, 08 marca 2016, Eleven (od 14:00)
– sobota, 10 marca 2016, Eleven Sports (od 05:00)