Piłkarze Atlético Madryt wrócili dziś do treningów. Po weekendowej przerwie na odpoczynek Diego Simeone uznał, że zaaplikuje swoim podopiecznym dwie sesje – jedną przed południem, a drugą wieczorem. Przed mistrzami Hiszpanii jest bowiem bardzo ważny tydzień, w trakcie którego rozegrają dwa kolejne sparingi. 6 sierpnia zmierzą się w Turcji z Galatasarayem, a 10 sierpnia w Niemczech czeka ich starcie z Wolfsburgiem.
W trakcie pierwszej sesji Cholo miał do swojej dyspozycji niemal wszystkich zawodników oraz Lucasa i Héctora. Na siłowni pozostali jedynie Toby Alderweireld, Antoine Griezmann (obaj z uwagi na ich indywidualny program przygotowawczy; wieczorem zarówno Belg, jak i Francuz pracowali normalnie wraz z resztą grupy), Josuha Guilavogui i Jan Oblak (obaj narzekają na niewielkie problemy ze zdrowiem).
Niewykluczone, że w trakcie dzisiejszych zajęć trener Rojiblancos sprawdzał ustawienie, jakie od pierwszych minut zobaczymy pojutrze w Izmirze. Podczas ćwiczeń taktycznych między słupkami stanął Miguel Ángel Moyà. 30-latek korzysta na razie z tego, że jego główny rywal zmaga się z urazem biodra. Sprowadzony z Getafe bramkarz wystąpił w obu meczach w Ameryce Północnej i przez 180 minut nie puścił ani jednego gola.
Ponadto całkiem nieźle spisywał się on w rzutach karnych, czym miał zaimponować Diego Simeone. Dlatego też na chwilę obecną to on jest wyborem numer jeden i istnieje pewne prawdopodobieństwo, że zostanie tak na dłużej. Jeśli Jan Oblak nie zacznie w najbliższym czasie trenować na pełnych obrotach, być może to Miguel Ángel Moyà będzie bronił w meczach z Realem Madryt o Superpuchar Hiszpanii.
Linię defensywną tworzyli Juanfran i Guilherme Siqueira na bokach oraz Miranda i Diego Godín w środku. Urugwajczyk solidnie przepracował ostatni tydzień i jest już w odpowiedniej kondycji fizycznej, dzięki czemu Cholo nie musi się już martwić o jeden z fundamentów najlepszej obrony w La Liga. Pozostaje mu tylko zgrywać starą gwardię z nowym nabytkiem, który ma zastąpić Filipe po lewej stronie.
Po zestawieniu linii pomocy i ataku można wnioskować, że trener Atlético Madryt znów zdecyduje się na wariant 4-1-4-1 (opcjonalnie 4-1-2-3, 4-3-3 lub 4-5-1). Tuż przed formacją defensywną ustawiony był bowiem Tiago, przed którym stali z kolei Gabi i Mario Suárez. Zadania ofensywne były natomiast przydzielone Koke (prawe skrzydło), Ardzie Turanowi (lewe skrzydło) i Mario Mandžukiciowi (środek ataku). Niewykluczone, że trójka pomocników w środku pola jest rozwiązaniem tymczasowym i sztab szkoleniowy czeka, aż w pełni gotowy do gry będzie Antoine Griezmann.
Zaraz po wieczornej sesji treningowej opiekun mistrzów Hiszpanii zadecydował, że wraz z nim do Turcji pojedzie 20 zawodników. W Madrycie pozostaną Toby Alderweireld i Antoine Griezmann, którzy nadal muszą szlifować swoją kondycję fizyczną. Do Izmiru nie poleci także Jan Oblak, który musi pozbyć się problemów z biodrem. Ponadto poza kadrą znaleźli się Josuha Guilavogui, Cristian Rodríguez (obaj powinni wkrótce opuścić Vicente Calderón i przenieść się do innych zespołów) i Javi Manquillo (przebywa obecnie w Liverpoolu i finalizuje swoje dwuletnie wypożyczenie do The Reds). W ostatniej chwili z uwagi na problemy żołądkowe ze składu wypadł Emiliano Insúa.
Bramkarze: Miguel Ángel Moyà, Yassine Bounou
Obrońcy: Diego Godín, Guilherme Siqueira, José Giménez, Juanfran, Miranda, Cristian Ansaldi, Lucas Hernández
Pomocnicy: Mario Suárez, Tiago, Koke, Raúl García, Arda Turan, Gabi, Saúl Ñíguez
Napastnicy: Mario Mandžukić, Léo Baptistão, Héctor Hernández
Ansaldi poleci z numerem 15, więc pewnie przejmie go po Guilavoguim.
Tylko mnie się wydaje, że „Galatasarayem” dziwnie brzmi?
@Bartezzz2, to jest forma poprawna, bo „y” jest aktywne. Tak jak byś pisał Rooneyem. W sensie, że to „y” czytasz jako „j”, więc należy to odmieniać.
Dupa ;P nie odmienia się tej nazwy pisze się i mówi mecz z Galatasaray nie Galatasarayem ;p
@Travez Nie.
Szkoda, że nie zagramy dwóch meczy z Galatsaray.
Insúa wypada w ostatniej chwili. Coś mi mówi, że nie chodzi o problemy żołądkowe, a o to, że nagle ktoś sobie przypomniał, że przecież Emiliano trzeba gdzieś wysłać do innego klubu.
A już myślał, że nikt się nie skapnie i uda mu się zostać na następny sezon…