Dziś rano piłkarze Atlético Madryt wznowili przygotowania do meczu z Eibarem (Vicente Calderón; sobota, 21.00). Bardzo dobrą wiadomością jest to, że zarówno Arda Turan, jak i Guilherme Siqueira wrócili do pracy z grupą. Obaj gracze najwyraźniej wyleczyli już swoje urazy i podczas zajęć szło im całkiem nieźle. Niewykluczone, że ostatecznie obaj znajdą się w kadrze na spotkanie z beniaminkiem La Liga.
Jeszcze lepszą informacją jest jednak to, że w ośrodku treningowym pojawił się Ángel Correa. Argentyńczyk po raz pierwszy od czerwcowej operacji (usunięto guza z jednej z komóra serca) pojawił się na boisku. Pod okiem fizjoterapeuty przespacerował się po murawie, a nawet kilka razy potruchtał. Wszystko wskazuje na to, że 19-latek jest na dobrej drodze do powrotu do futbolu. Mimo wszystko, na razie trzeba bardzo uważać i pozwolić mu na stopniową rekonwalescencję.
To, czy utalentowany napastnik podpisze pięcioletni kontrakt z mistrzami Hiszpanii zależy od tego, czy uzyska on pozytywną opinię klubowych lekarzy. Jak wyjaśniają, problem nie leży w samym sercu (zestawiając Ángela Correę z innym pacjentem ciężko byłoby stwierdzić, który z nich przeszedł dwa miesiące temu operację), ale w całej reszcie. Jakiś czas temu Argentyńczyk skarżył się np. na ból w mostku, co pokazuje, że nie można się spieszyć i trzeba dać mu czas na powrót do pełnej sprawności.
Jeśli będzie miało to miejsce, wówczas San Lorenzo otrzyma za niego 7.5 miliona euro. Najwcześniej będzie to miało miejsce w styczniu. Sam zawodnik przebywa w Madrycie już od kilku dni (pojawiał się na trybunach podczas meczów Rojiblancos), konsultując się z lekarzami i przechodząc wszystkie potrzebne badania.