Tiago Mendes w ostatnim meczu z Osasuną pojawił się na murawie w roli rezerwowego i był to jego pierwszy występ od grudnia po wyleczeniu kontuzji. W rozmowie z portugalskim dziennikiem „Record” pomocnik wyraził zadowolenie z powrotu: – Poczułem ogromne szczęście. Nie miałem żadnych problemów z nogą, a szczególnie podobało mi się jak zostałem odebrany przez kibiców o kolegów z drużyny.
– Nie da się ukryć, że Atlético noszę w sercu i pozostanie tam do końca życia. To, co przeżyłem tutaj, znacznie różni się od czasu spędzonego w innych klubach. Nie urodziłem się Colchonero, ale umrę jako Colchonero – powiedział o swoim stosunku do Atleti.
Źródło: „Record”
Wielka szkoda, że ma takiego pecha do kontuzji. Stracone pół poprzedniego sezonu, w tym poza grą przez cztery miesiące. Gdyby nie to, miałby już 30-40 meczów więcej w naszych barwach. W pewnym momencie tworzył z Gabim jeden z najlepszych środków pola w całej lidze. Pewnie po sezonie albo odejdzie, albo zakończy karierę.
Szczerze mówiąc wątpię, żeby gdzieś odszedł. Myślę, że zakończy karierę w Atleti. Jeśli po tym sezonie, to dobrze, żeby poinformował wcześniej, żeby w meczu z Athletikiem zrobić mu godne pożegnanie, a w Cardiff Gabi odda mu zaszczyt wzniesienia trofeum za zwycięstwo LM. Oczywiście Portugalczyk odmówi, bo nie będzie kapitanowi odbierał tej przyjemności i razem uniosą trofeum.