Tiago Mendes udzielił obszernego wywiadu dziennikowi „AS”. Portugalczyk wspomina m.in. o trudnej walce o powrót na boisko po listopadowej kontuzji oraz o miejscu, jakie w jego życiu zajmuje Atlético.
Jak się czułeś wracając do gry po długim okresie rozbratu z futbolem?
– Prawdą jest, że przez długi czas byłem poza grą i że obozy treningowe są wymagające, o tym każdy wie. Wystąpiłem w obu grach w Australii i czułem z tego powodu przyjemność, że ponownie jestem w zespole, że jestem jednym z nich. Największą radość sprawia mi pomoc drużynie.
Przeciwko Tottenhamowi momentami przypominałeś tego gracza, co zawsze.
– Graliśmy przeciwko klasowej i dobrze zorganizowanej drużynie. Mieli świetne pomysły oraz dobrze prezentowali się w ofensywie. Czułem się dobrze, zdałem sobie sprawę, że rywalizujemy z dobrym zespołem i to było bardzo pozytywne dla mnie.
Dla wielu czytających wywiad, Twój powrót może być najważniejszym wzmocnieniem z Atlético przed nowym sezonem.
– Mogę powiedzieć, że uraz był dawno i pierwsze dni były w porządku. Następnie stało się coś niezwykłego: zacząłem tracić w stosunku do kolegów i odstawałem od nich poziomem. To była trudna codzienna walka.
Kontuzji nabawiłeś się w listopadzie i byłeś wyłączony z gry aż do ostatniego meczu ligowego z Celta, gdzie zagrałeś 15 minut.
– To był długi czas i nie przewidywałem, że będzie to trwało tak długo. Początkowo była mowa o 4 miesiącach, ale tak szybki powrót okazał się niemożliwy. Wszystko się skomplikowało, zespół walczył o kilka tytułów, a ja byłem daleko w tyle i nie mogłem im pomóc.
To musi być dziwna sytuacja, kiedy chcesz pomóc, a nie możesz.
– Każdy dzień stawał się coraz bardziej skomplikowany. Próbujesz znaleźć jeden dobry dzień i następny, i następny. Czujesz się fatalnie. To trudne momenty prawdy.
Czy myślałeś o zakończeniu kariery?
– Czasami o tym myślałem, ale rzadko. To była walka z sobą, bo wiedziałem, że w końcu będzie dobrze. Miałem zaufanie do świata, kolegów, ludzi. Trzeba było przezwyciężyć myśli o rzuceniu futbol oraz że powrót jest niemożliwy.
Odnoszę wrażenie, że każdy Rojiblanco Cię wspierał.
– To było najpiękniejsze podczas kontuzji. Na ulicy często otrzymywałem wyrazy wsparcia od kibiców. Tak samo zachowywali się również ludzie w sieciach społecznościowych, mnóstwo uprzejmości uświadczyłem również ze strony dziennikarzy. Przez kontuzję zrozumiałem, że miłość jest najlepszym tytułem, który możesz wygrać, nie tylko w piłce nożnej. Poczuć, że każdy Cię kocha, jest wielką rzeczą w życiu. Niełatwo ująć to w słowach, więc chcę po prostu podziękować za wszystkie oznaki sympatii, które otrzymałem podczas kontuzji.
Występujesz w Atlético od wielu lat przez co zostałeś jednym z ulubieńców trybun.
– Atlético jest klubem mojego życia. Wiele zawdzięczam innym zespołom, jak choćby debiut w profesjonalnym futbolu, ale Atlético jest i będzie klubem mojego życia. Nie wiem co się wydarzy w przyszłości, co będę robić i czy zostanę przy futbolu, ale nigdy nie będę ukrywał tego uczucia. Gra w Atlético jest czymś więcej niż lekcją piłki nożnej. To lekcja życia.
Twoje łzy po finale Copa del Rey przeciwko Sevilli w 2010 r. są obrazem, który szczególnie zapadł kibicom w pamięci.
– Momenty spędzone tutaj nie pozostawały mi obojętne. Nie spodziewałem się, że przegramy z Sevillą w finale i zobaczę naszych fanów dopingujących i klaszczących. Przeżyliśmy wiele trudnych momentów, ale zawsze byli z nami nasi fani. To nas różni od innych drużyn.
Przezwyciężyliście trudności i teraz Atlético jest wielkie nie tylko w Hiszpanii, ale i w Europie.
– Mamy bardzo dobrą drużyną i trudno powiedzieć czy jest lepsza, czy gorsza niż w poprzednich sezonach. Przybyli Gaitán i Gameiro, ważni piłkarze z doświadczeniem, chętni do ciężkiej pracy, a moim pragnieniem jest dostosowanie się jak najszybciej do zespołu. Myślę, że najbliższy rok będzie miał bardzo ciekawy przebieg.
Czy czujesz, że klub poczynił ogromny krok, aby być powszechnie szanowany?
– Oczywiście. Kiedy przyjechałem, klub był niestabilny. W drużynie nie było jedności, a teraz nikt nie wychodzi przed szereg. Najważniejszą rzeczą w Atlético jest zespół, klub i twój towarzysz. Żaden piłkarz nie jest ważniejszy od zespołu.
Simeone wprowadził myślenie, że każdy jest dla niego tak samo ważny.
– Dlatego gracze dają z siebie wszystko. Atlético będzie tak samo silne jak w poprzednich latach. Będziemy walczyć do końca w lidze z Realem i Barceloną. To pokazuje, że jesteśmy wielkim zespołem, również dzięki atmosferze w szatni.
W ostatnich Mistrzostwach Europy Portugalia zdobyła tytuł w stylu Atlético. Pokazali wielką wolę walki i grali tak, jakby każdy mecz był tym ostatnim.
– Podobał mi się styl, w jakim Portugalia zdobyła mistrzostwo. Każdy poświęcił się dla drużyny z Cristiano Ronaldo na czele. Gdy zespół zgodnie pracuje, jest w stanie osiągnąć wielkie rzeczy. Portugalia jest kolejnym dowodem. Być może w poprzednich turniejach Portugalia prezentowała spektakularny futbol, ale ostatecznie wygrał zespół, który miał ducha drużyny i grał z wielkim poświęceniem. Byłem bardzo szczęśliwy z tego triumfu.
Masz roczny kontrakt z Atleti. Chcesz na pewno dojść do najwyższej formy przed nowym sezonem. Czego oczekujesz po zbliżającej się kampanii?
– Wciąż lubię piłkę nożną. W ostatnim roku Atlético dało mi wielką radość oczekiwaniem na mnie. Mam nadzieję, że rozegramy udany sezon. Wciąż lubię piłkę i moich kolegów.
Źródło: „AS”