Thibaut Courtois w Atlético spędził trzy lata na wypożyczeniu z Chelsea. Belgijski bramkarz wraz z Rojiblancos sięgnął po mistrzostwo ligi, Puchar Króla, Ligę Europy oraz Superpuchar Europy. Ponadto dwukrotnie zdobył Trofeo Zamora. 24-latek udzielił wywiadu „Marce”, gdzie część pytań dotyczyła madryckiego zespołu, które poniżej przytaczamy.
Masz duże doświadczenie jak na bramkarza w Twoim wieku.
– Profesjonalny debiut zaliczyłem w wieku 16 lat. Po dołączeniu do Chelsea miałem powrócić do Genk na zasadzie wypożyczenia, ale uznałem to za niepotrzebne. Pojawiła się oferta z Atleti i byłem naprawdę szczęśliwy. Gra w Hiszpanii mnie ukształtowała, zwłaszcza pod względem szybkości gry. Trzy sezony w Atlético uczyniły mnie bramkarzem, którym teraz jestem.
Czego nauczyłeś się w Atlético?
– Dowiedziałem się jak ważne jest bycie zespołem. Możesz wygrywać tytuły pod warunkiem, że w potrafisz żyć dla innych i w Atleti tak właśnie jest. Podczas pierwszych tygodni w Madrycie nie mówiłem po hiszpańsku, a w zespole tylko Filipe, Mario i Tiago potrafili porozumieć się po angielsku. Na szczęście mam talent do języków obcych. Choć na początku język był barierą, szybko zintegrowałem się z grupą.
– Zaprzyjaźniłem się zwłaszcza z Juanfranem, Koke, Gabim, Mario, Filipe, Costą i Falcao… I nadal jestem w kontakcie z nimi. Kiedy jadę do Madrytu, staramy się spotkać.
Co było najpiękniejsze podczas reprezentowania czerwono-białej koszulki?
– Chwile z fanami, którzy sprawiają, że dobrze się czułem. Kiedy opuszczałem klub, trudno było mi zachować zimną krew i nie płakać. Atlético to rodzinny klub, gdzie czujesz miłość kibiców.
Miałeś do Chelsea wrócić wcześniej, niż to nastąpiło.
– Po drugim sezonie wiedziałem, że Mourinho chce mnie, bo zadzwonił do mnie. Musiałem jednak grać jak najwięcej, więc zostałem na kolejną kampanię w Madrycie. Udało się wtedy wygrać ligę, a jakby tego było mało, wyeliminowaliśmy Chelsea, m.in. dzięki mojej dobrej grzej.
Tęsknisz za Hiszpanią?
– Tak. Nie tylko z klubem, ale całym Madrytem i krajem. Zakochałem się w Hiszpanii, w jej mieszkańcach, stylu życia, jedzeniu. Przesiąknąłem tym i nawet w telewizji oglądam kanały hiszpańskie. Jestem pół-Hiszpanem.
Chciałbyś wrócić do LaLiga?
– Kiedy opuszczałem ligę, było jasne, że pewnego dnia mógłbym tam wrócić.
Kiedy?
– Mam kontrakt z Chelsea do 2018 roku. W ostatnim sezonie jego obowiązywania ocenimy czy chcę go odnowić, czy odejść.
Jak oceniasz Diego Simeone?
– W zasadzie jest to człowiek, który żyje dla piłki nożne i posiada mentalność zwycięzcy. Wszystko co przekaże zespołowi, ma odzwierciedlenie w przyszłości. Sposób przekazu jest niesamowity, a piłkarze wiedzą, że mogą przezwyciężyć swoje ograniczenia. Byliśmy lepszym zespołem dzięki motywacji. W coś wierzyliśmy. Wiara była siłą.
Źródło: „Marca”