Myślę, że wszyscy fani Atletico Madryt wiedzą, że już jutro rozpoczynamy swój sezon i zagramy na Vicente Calderon pierwszy mecz III rundy kwalifikacyjnej do Ligi Europy przeciwko Strømsgodset IF. Norweska drużyna na pewno nie należy do najbardziej znanych klubów w Europie, jednak na pewno zasługują na respekt.
Dla norweskiego klubu jest to powrót do europejskich pucharów po dość długiej nieobecności, gdyż ich ostatnim epizodem w Europie był sezon 1998/1999, kiedy to w pierwszej rundzie Pucharu UEFA odpadli z Aston Villą, przegrywając 2-3 na wyjeździe i 0-3 na własnym stadionie. Ich najgorszym występem w rozgrywkach kontynentalnych był zapewne mecz z Liverpoolem, który w sezonie 1974/1975 przegrali aż 0-11. Od tamtego czasu Strømsgodset wygrał zaledwie jedno z sześciu swoich spotkań w europejskich pucharach.
W poprzednim sezonie (sezon 2010) zajęli 7. miejsce w Tippeligaen (gdzie gra się systemem wiosna-jesień), a do Ligi Europy awansowali poprzez Puchar Norwegii. W obecnym sezonie, po piętnastu rozegranych kolejkach, nasz czwartkowy rywal jest na bardzo dobrym, 3. miejscu. W swojej historii mistrzostwo Norwegii zdobyli tylko raz – w 1970 roku. Drużynie, która swoje mecze rozgrywa na stadionie o pojemności 7.500 miejsc, posiadającym sztuczną murawę, znacznie lepiej wiedzie się w Pucharze Norwegii, który wygrali pięć razy.
Kapitanem Strømsgodset IF jest Alexander Aas – zawodnik, który przyszedł do klubu w 2007 roku z duńskiego Odense i który osiem razy zagrał w reprezentacji Norwegii. Innymi zawodnikami wartymi uwagi są Jo Inge Berget, który gra jako napastnik i obecnie przebywa w klubie na wypożyczeniu z włoskiego Udinese oraz 25-letni pomocnik, Frederik Nordkvelle, który kreuje grę norweskiej drużyny.
Podsumowując, to raczej Atletico ma większe szanse na wyjście zwycięsko z tej rywalizacji, podczas gdy Strømsgodset IF prawdopodobnie po raz kolejny szybko odpadnie z europejskich pucharów. I w to musimy wierzyć, że bez większych problemów znajdziemy się w kolejnej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy.