– Nie możemy ciągle liczyć tylko na Falcao. – powiedział Koke na sobotniej konferencji prasowej przed meczem z Rayo Vallecano. Pomocnik Atletico Madryt przyznał, że jedną z rzeczy, jakiej wymaga w obecnym sezonie Diego Simeone, to poprawa skuteczności gry drugiej linii. Piłkarze Rojiblancos wzięli te słowa do siebie i potraktowali je na tyle poważnie, że właściwie od początku obecnych rozgrywek widać, że drużyna z Vicente Calderon wreszcie potrafi odciążyć nieco Radamela Falcao. Choć El Tigre nadal jest skuteczny i do tej pory w 4 meczach strzelił 7 goli, to pomocnicy Los Colchoneros zaczęli wreszcie częściej trafiać do siatki.
W poprzednim sezonie Kolumbijczyk zdobył 24 z 53 bramek Atletico Madryt w La Liga, czyli 45% trafień należało do niego. Choć obecnie odsetek jest podobny (4 z 9 bramek), to gołym okiem widać, że linia pomocy funkcjonuje znacznie lepiej. W pierwszym meczu z Levante jedyną bramkę zdobył Arda Turan. W następnej kolejce w starciu z Athletic Bilbao do hat-tricka El Tigre jednego gola dołożył Tiago. W niedzielnym spotkaniu z Rayo Vallecano do siatki rywali poza Falcao trafiali Mario Suarez, Koke i ponownie Arda. Co ciekawe, w tym momencie Rojiblancos są drugą najskuteczniejszą drużyną w lidze (pierwsza FC Barcelona zdobyła 12 bramek), ale warto dodać, że wciąż czeka ich zaległy mecz z Betisem.
Ważną postacią staje się także Diego Costa. O ile w poprzednim sezonie rolę drugiego napastnika pełnił Adrian Lopez, o tyle teraz to Brazylijczyk zdaje się mieć wyższe notowania u Simeone. Podczas meczu z Rayo Vallecano wypracował on wszystkie bramki, notując dwie asysty, jedno świetne podanie do Juanfrana i wywalczając rzut karny. Choć Costa nie strzelił jeszcze gola, to jak sam mówi: – Najważniejsze jest to, że pomogłem drużynie. Cieszę się z tego, a bramki jeszcze przyjdą. Jak nie teraz, to w tym, to w kolejnym meczu.