Po dzisiejszym zwycięstwie 4:2 nad Betisem bardzo okazale prezentują się statystyki Atletico Madryt. Przede wszystkim Rojiblancos zajmują po 5. kolejkach 2. miejsce w tabeli La Liga i jest to tak dobry start jak w sezonie 1995/1996, kiedy drużyna z Vicente Calderon zdobyła dublet. 13 punktów na koncie mówi samo za siebie i jedyną 'wpadką’ był remis 1:1 z Levante.
Jakby tego było mało, Los Colchoneros mogą pochwalić się największą jak dotąd liczbą zdobytych bramek – już 15 razy umieszczali piłkę w siatce rywali, co daje świetną średnią 3 goli zdobytych na mecz. Na liście strzelców w La Liga jest aż 8 piłkarzy: Arda Turan, Tiago, Koke, Mario Suarez, Diego Godin, Diego Costa, Raul Garcia i…
Radamel Falcao! Kolumbijczyk od początku tego sezonu jest cholernie skuteczny i do tej pory w 6 występach w barwach Atletico Madryt zdobył 10 bramek, z czego 7 miało miejsce w Primera Division. Dzięki temu El Tigre jest w tej chwili liderem klasyfikacji najlepszych strzelców i o jednego gola wyprzedza Leo Messiego z FC Barcelony. Zapowiada się na to, że były gracz FC Porto ma szansę powalczyć o trofeum Pichichi i jeśli tylko nic mu w tym nie przeszkodzi, to jest w stanie tego dokonać!
Z innych ciekawych faktów warto wspomnieć o tym, że Rojiblancos są niepokonani od 16 meczów. To bardzo dobra passa i wydaje się, że mimo wszystko w obecnej formie ciężko ją komuś przerwać, o ile dany zespół nie będzie FC Barceloną lub Realem Madryt, choć i w przypadku Królewskich miałbym w tej chwili sporo wątpliwości. Podsumowując, jak na razie jest bardzo dobrze i każdy kibic musi być zadowolony z tego, co prezentują do tej pory Los Colchoneros. Liga Mistrzów wydaje się realna i osiągalna o wiele bardziej niż w ciągu ostatnich sezonów, a Diego Simeone wydaje się mieć doskonały klucz do tego kto, kiedy i ile odpoczynku potrzebuje.