Guilherme Siqueira wciąż jest zawodnikiem Atletico Madryt po tym, jak negocjacje kontraktowe z innymi klubami nie doczekały się finalizacji. Brazylijczyk przyznaje, że konkretne zainteresowanie jego usługami wyrażał Juventus, jednak coś poszło nie tak. – Nie rozumiem sytuacji z Juventusem. Atletico i ja zrobiliśmy wszystko jak należy. Widocznie mieli inne opcje.
Ja minęło Ci lato?
– W mojej karierze przeżyłem już wiele okienek transferowych i jedyne spokojne, jakie pamiętam, było to sprzed roku, gdy przychodziłem do Atletico. Wszystko było ustalone już w czerwcu. Dlatego spodziewałem się, że teraz również tak będzie i starałem się zachować spokój. Wiedziałem, że mam wiele opcji i zdawałem sobie sprawę, że moje odejście będzie najlepsze dla klubu i dla mnie. Jestem bardzo wdzięczny Atletico, oni zawsze mnie wspierali i nie zmuszali mnie do niczego.
Czy jesteś zawiedziony?
– Nie. Wiele kosztowało mnie żeby dostać się tu gdzie jestem. A jestem w jednym z trzech, czterech najlepszych drużyn na świecie. Myślę o tym każdego dnia gdy wstaję rano. Latem zainteresowało się mną kilka wielkich drużyn. Spojrzałem w lustro i powiedziałem – ‘jestem szczęściarzem’. Jeśli dobre kluby chcą mieć Cię u siebie po roku gry w kratkę, daje Ci to satysfakcję. Byłem dzięki temu spokojny. Może się to wydawać trudne, ale przeżyłem już tyle w futbolu… Spędziłem siedem lat we Włoszech, myślałem wiele o powrocie tego lata, ale pomyślałem sobie: ‘Jestem w Atletico. Udało mi się. Osiągnąłem to.’ Czasem można dostać zawrotów głowy gdy ma się tyle ofert, ale ja zawsze pozostaję cierpliwy bo wiem, że cokolwiek by się nie działo, dam sobie radę.
Rozmawiałeś z Simeone?
– Wiele rozmawialiśmy prywatnie, jestem z tego powodu szczęśliwy. Rozumiem jaka jest sytuacja. Zawodnicy, którzy są obecnie idolami kibiców, również mieli słabsze momenty. Postaram się wyjaśnić co działo się w poprzednim sezonie, gdyż wiele osób pytało mnie: Jak to widzisz? Co o tym sądzisz?. Nie jest łatwo dostać się do takiej drużyny jaka Atletico. Nie jest łatwo zgrać się szybko z zespołem, ale pod koniec poprzednich rozgrywek czułem się coraz bardziej komfortowo. W tym roku grałem już dobrze i mam nadzieję, że utrzymam formę. Wymaga to wiele wysiłku od nas wszystkich. Jako przykład podam Antoine’a (Griezmanna), który do dobrej formy doszedł w grudniu, dlatego jestem spokojny i zmotywowany, a także pewny siebie. Wiem, że to będzie trudne wyzwanie, ale w wielkich klubach musi być konkurencja na każdej pozycji. Wiecie jednak, że Filipe jest moim przyjacielem i piłkarzem od którego mogę się bardzo wiele nauczyć. Zawsze rozmawialiśmy telefonicznie, a teraz cieszymy się, że możemy dzielić ze sobą szatnie. Podsumowując, jestem spokojny i zmotywowany, a trener wie, że zawsze może na mnie liczyć.
Atletico jest przygotowane do walki o tytuły?
– Oczywiście. Ale nie tylko w tym roku. Również w poprzednim byliśmy gotowi. Mamy bardzo konkurencyjny skład. Najlepszą stroną tej drużyny jest to, że nie ma dla niej szczytu możliwości. Ciężka praca, próba podnoszenia umiejętności i wola walki by dojść jak najwyżej. La Liga, Champions League, Copa – nie odpuścimy żadnych rozgrywek, spróbujemy wygrać wszystko.
Numer 3 wraca do Filipe.
– Fili i ja mamy bardzo podobne historie. Razem graliśmy w reprezentacji Brazylii do lat 15, mieliśmy wiele nieprzyjemnych przeżyć, ale wiedzieliśmy, że możemy dojść tutaj, gdzie jesteśmy dziś. Filipe jest dla mnie przykładem. Historia jego życia, to co osiągnął w futbolu. Gdy w tamtym roku przechodziłem do Atletico czułem się jak mały Filipe. Wiem ile znaczy dla niego numer 3 i gdy wrócił powiedziałem do niego: ‘Cokolwiek się ze mną stanie, chcę żebyś wziął numer 3.’ Zrobiłem to ponieważ na to zasługuje. Chciałem przez to pokazać naszą przyjaźń. On jest piłkarzem kochanym przez wszystkich związanych z klubem.
Juventus.
– Tylko Juve wie, co się stało. Do klubu przyszła oficjalna oferta. Nie wiem, co się stało. Z pewnością nie była to wina Atletico ani moja, a raczej Juventus zmienił zdanie. Widocznie mieli inne opcje. Mieli na swojej liście życzeń 2 lub 3 zawodników i byłem jednym z nich, ostatecznie ze mnie zrezygnowali. Tak to wygląda z mojej perspektywy.
Radość ludzi.
– Wszyscy związani z Atletico są bardzo podekscytowani. Klub poczynił wielkie starania, by zatrzymać Godina i Griezmanna. Oczywiście ludzie mają powody do szczęścia. Ale nie możemy popadać w zbytnią euforię, powinniśmy pozostać skoncentrowani i ciężko pracować. Mamy silną drużynę, jeśli będziemy pracować z pewnością osiągniemy wielkie rzeczy, bo dysponujemy bardzo zbalansowaną grupą piłkarzy, którzy dają Cholo wiele opcji taktycznych.
Ostatni dzień okna transferowego.
– Był zupełnie inny niż ten z przed dwóch lat. W książce, którą mam zamiar napisać w ciągu najbliższych lat zobaczycie te historię. Mam wiele stron do napisania. Jeśli chodzi o ostatni dzień okienka w tym roku, był dość spokojny. Cały czas rozmawiałem z klubem i zawsze miałem wsparcie ze strony prezydenta i trenera. Miałem swobodę dokonania wyboru. Dawałem w klubie do zrozumienia, że zrobię to co będzie najlepsze dla wszystkich. Jeśli coś byłoby dobre dla mnie, niekoniecznie dla Rojiblancos, nie zrobiłbym tego. I właśnie tak się stało. Byłem cierpliwy ze swoją decyzją, było kilku zainteresowanych, ale po przemyśleniu sprawy doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie zostać.