Mecz: – Początek nie był zły. Mieliśmy swoje sytuacje, ale brakowało precyzji. Rywale strzelili nam jednak gola i w nasze szeregi wdarły się niepewność i nerwowość. W drugiej połowie graliśmy tak, jak powinniśmy przez całe 90 minut. Graliśmy pressingiem, uderzaliśmy z dystansu, wchodziliśmy w ich pole karne. Przeciwnik skutecznie się bronił, bramkarz rozegrał świetne spotkanie. Los wystawia nas teraz na próbę, ale musimy to przezwyciężyć i go pokonać.
Tracone gole: – Patrząc wstecz – z wyjątkiem meczu przeciwko Celcie – rywale faktycznie strzelają nam gole: Elche, Qarabag, Villarreal. Nie mają wielu okazji, ale i tak udaje im się zdobywać bramki, podczas gdy my – szukając zwycięstwa i starając się o nie – mamy problem ze skutecznością. Grą w drugiej połowie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale los chciał inaczej. Jestem pierwszym odpowiedzialnym za taki stan rzeczy. Musimy ciężko pracować i robić wszystko, by odwrócić złą kartę.
Awans: – Na razie skupiamy się na meczu z Deportivo. Gdy przyjdzie kolej na Ligę Mistrzów, postaramy się wygrać z Romą. Ma się to, na co się zasłuży. Musimy szukać zwycięstw, a los da nam to, na co zasługujemy: albo będzie to awans, abo nie.
Utrata stylu: – Zawsze graliśmy i gramy w ten sam sposób. Tego typu mecze wygrywaliśmy już 30 lub 40 razy. Różnica polega na tym, że w tamtych spotkaniach strzelaliśmy gole i mówiono o naszej odwadze, sile. Kiedy brakuje bramek, ujawnia się negatywna strona futbolu.