Carlos Carvalhal:
Wszyscy jesteśmy świadomi, że możemy powtórzyć najlepszy wynik Besiktasu w Europie odkąd został założony w 1903 roku. Jesteśmy dumni z bycia częścią tego klubu i chcemy go godnie zaprezentować w tym starciu. Dwa lata temu mierzyłem się z Atletico jako trener Sportingu Lizbona i niestety nie udało się awansować. Mamy do czynienia z zespołem, które chce zapisać się w historii. W tym sezonie Besiktas był niepokonany w europejskich rozgrywkach aż do ostatniego rewanżowego meczu z Bragą. W ostatnich latach w lidze bardzo dobrze nam się wiedzie. Myślę, że presja ciąży na zespole Atletico. To, co daje nam siłę i motywację to nasi fani – kibice są naszym tlenem. Jesteśmy jedynym tureckim zespołem w rozgrywkach europejskich w tym momencie. Chcemy dobrze zagrać na Vicente Calderon, a potem w Stambule powalczyć o awans, choć nie będzie to łatwe zadanie, zdajemy sobie z tego sprawę. Atletico Madryt to drużyna, która zasługuje na szacunek. Mają bardzo dużo umiejętności i zalet. Na pewno będą próbowali nas zaskoczyć.
Simao Sabrosa:
To wielka radość, że mogę wrócić na Vicente Calderon. To jest mój dom, grałem tam przez trzy lata i mam tam wielu przyjaciół i wiem, że mam również szacunek kibiców. To będzie ważny mecz dla każdej z drużyn, ale jeśli uda mi się strzelić jutro bramkę, to nie zamierzam tego celebrować. To oczywiste, że postaramy się strzelić gole i wygrać. Cieszyłbym się z dobrego wyniku, bo mimo wszystko teraz reprezentuję Besiktas. Chcę osiągnąć to samo co w Atletico, kiedy to dwa lata temu nikt nie wierzył, że jesteśmy w stanie wygrać te rozgrywki, a mimo to udało nam się to. Teraz wszyscy tu w Besiktasie chcemy zajść tak daleko, jak tylko będzie to możliwe. W grze Atletico widać rękę Simeone. Grają z wielkim zaangażowaniem, walczą o każdą piłkę. To będzie wymagające spotkanie. Mam nadzieję, że moi koledzy z Atletico osiągną swój cel i zajmą miejsce w pierwszej czwórce na koniec sezonu.