Atlético Madryt ukróciło dzisiaj 11-meczową serię bez porażki w obecnym sezonie i po zaciętym spotkaniu wraca do stolicy z pustymi rękami. Wyjątkowo intensywny pojedynek na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy 1-0 dzięki bramce Stevena N’Zonziego w 73. minucie i oznacza to, że ekipa z Madrytu traci pozycję lidera tabeli właśnie na rzecz drużyny z Andaluzji. Na domiar złego dwie żółte kartki obejrzał Koke, przez co zawieszony będzie on podczas domowego meczu z Málagą w następnej kolejce.
Diego Simeone zdecydował się postawić na niemal taki sam wyjściowy skład, który od pierwszej minuty zagrał w środę w Rostowem w meczu Champions League. Jedyną zmianą było przywrócenie do pierwszej jedenastki powracającego na Ramón Sánchez Pizjuán Kévina Gameiro kosztem Fernando Torresa. Jorge Sampaoli postawił na trójkę środkowych obrońców, a także grającego na wypożyczeniu z Atlético Luciano Vietto, który pomimo prezentowania ostatnio słabej formy zachował miejsce w pierwszym składzie.
Cała pierwsza połowa popołudniowego spotkania na Ramón Sánchez Pizjuán upłynęła pod znakiem zaciętej walki i nie przyniosła wielu klarownych sytuacji bramkowych. Bramce rywala nie potrafił zagrozić ani Antoine Griezmann z rzutu wolnego podyktowanego bezpośrednio pod polem karnym gospodarzy, ani Steven N’Zonzi strzałem głową parę minut później. W międzyczasie rzut karny próbował wymusić Vitolo, ale arbiter słusznie nakazał dalszą grę.
Jeszcze przed upływem 25. minuty okazje do zdobycia bramki mieli Kévin Gameiro, z którego strzałem bez większych problemów poradził sobie Rico, oraz wspomniany już N’Zonzi oraz Ángel Correa, których próby zza pola karnego okazały się niecelne. Młody Argentyńczyk trzeci mecz z rzędu rozpoczął jako prawy pomocnik i w 39. minucie – podobnie, jak miało to miejsce w Rostowie – znów został antybohaterem przyjezdnych, marnując doskonałą okazję do otworzenia wyniku. 21-latek przejął dość niefortunnie odbitą przez Adila Ramiego futbolówkę, ale w sytuacji niemal sam na sam z Rico minimalnie chybił, posyłając piłkę kilkadziesiąt centymetrów obok prawego słupka.
Wraz z rozpoczęciem drugiej połowy gospodarze podkręcili obroty. Colchoneros pierwsze poważne ostrzeżenie otrzymali już kilka minut po zamianie stron, gdy Samir Nasri z dziecinną łatwością ograł Juanfrana i Stefana Savicia, po czym strzałem po ziemi nie dał szans Oblakowi, ale piłka jedynie odbiła się od słupka i wróciła do gry. Kilka minut później słoweński golkiper instynktownie obronił uderzenie Vitolo z paru metrów, natomiast dobitkę Nasriego wybił jeden z obrońców gości.
W 55. minucie z ostrego kąta szczęścia próbował Gameiro, który jednak zdołał tylko posłać futbolówkę w boczną siatkę. Parę minut później po stałym fragmencie gry efektowną przewrotką strzelał Griezmann, jednak sędzia asystent odgwizdał pozycję spaloną. Zza pola karnego mocnym uderzeniem zaskoczyć Rico próbował w 67. minucie także Filipe Luís, ale hiszpański bramkarz nie miał ze złapaniem piłki żadnych problemów.
Dominacja gospodarzy narastała i z każdą minutą zdawali się oni być coraz bliżej zdobycia bramki. Sevillistas wreszcie otworzyli wynik w 73. minucie, gdy po dwójkowej akcji z Vietto prawą stroną N’Zonzi wyszedł sam na sam z Oblakiem. Ani Gabi, ani Stefan Savić nie zdołali już dogonić rosłego Francuza, który z zimną krwią i niczym rasowy napastnik strzałem po ziemi nie dał szans golkiperowi gości. Nie był to jednak koniec złych wiadomości dla madrytczyków. Zaledwie cztery minuty później drugą żółtą kartkę i w rezultacie czerwoną za niepotrzebny faul w ofensywie zobaczył Koke, zmuszając tym samym swoich kolegów do gry w dziesiątkę przez ostatnie paręnaście minut.
Teoretycznie oznaczało to dla piłkarzy Atlético ostateczny wyrok, ponieważ nawet grając w jedenastu nie potrafili realnie zagrozić bramce Andaluzyjczyków. Strzał głową po rzucie rożnym kilka minut przed końcem spotkania oddał co prawda Diego Godín, ale prowadzenie gospodarzy nigdy nie wydawało się być zagrożone. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, a porażka po raz pierwszy w tym sezonie stała się udziałem drużyny prowadzonej przez Diego Simeone.
Rezultat ten oznacza, że Atlético straciło po dwóch seriach gier pozycję lidera, a – o ile Athletic Bilbao nie wygra dziś wieczorem z Realem Madryt na Santiago Bernabéu – spadną oni na piątą lokatę. Właśnie na taki rezultat w starciu madrytczyków z Baskami liczyć będą Sevillistas, którzy tymczasowo wskoczyli w tabeli na pierwsze miejsce.
Wynik sam w sobie nie jest oczywiście powodem do zbytniego wstydu, ponieważ w ostatnim czasie Sevilla wielokrotnie udowadniała, że na Ramón Sánchez Pizjuán potrafi regularnie pokonywać największe marki w świecie futbolu. Ciężko oprzeć się jednak wrażeniu, że na formę przyjezdnych spory wpływ miały dalekie wojaże do Rostowa w środku tygodnia oraz fakt, że gospodarze na wypoczynek przydzielone mieli 24 godziny więcej.
Rojiblancos mają teraz sześć dni na przygotowanie się do domowego starcia z Málagą w ramach 10. kolejki Primera División. Ekipa z Sewilli w delegacji podejmie natomiast Sporting Gijón parę godzin wcześniej.
Bramki:
[1-0] Steven N’Zonzi (asysta: Luciano Vietto) 73′
Skład Sevilli: Sergio Rico – Gabriel Mercado, Nicolás Pareja, Adil Rami – Mariano, Franco Vázquez (Vicente Iborra 89′), Steven N’Zonzi, Sergio Escudero – Samir Nasri, Luciano Vietto (Joaquín Correa 90′), Vitolo
Niewykorzystani zmiennicy: Salvatore Sirigu, Timothée Kolodziejczak, Ganso, Pablo Sarabia, Wissam Ben Yedder
Skład Atlético: Jan Oblak – Juanfran, Stefan Savić, Diego Godín, Filipe Luís – Ángel Correa (Nicolás Gaitán 46′), Gabi, Koke, Yannick Carrasco (Tiago 56′) – Antoine Griezmann, Kévin Gameiro (Fernando Torres 66′)
Niewykorzystani zmiennicy: André Moreira, Šime Vrsaljko, Lucas Hernández, Saúl Ñíguez
Żółte kartki: Adil Rami 7′, Steven N’Zonzi 38′, Samir Nasri 45+1′, Mariano 81′ (Sevilla); Ángel Correa 42′, Gabi 44′, Koke 62′ 77′ (Atlético)
Czerwone kartki: Koke 77′ (Atlético; za dwie żółte)
Frekwencja: 34 526 widzów
Arbiter: Juan Martínez Munuera (Walencja)
Skrót meczu dostępny jest pod tym linkiem.