Drugi mecz sezonu i drugie zwycięstwo! Atletico Madryt po bardzo zaciętym spotkaniu pokonało wczorajszego wieczora zespół Sevilli. Pojedynek był niezwykle atrakcyjny również dla postronnych widzów – nie brakowało szybkich, składnych akcji, walki, pięknych strzałów i… błędów sędziowskich. Na szczęście nie przełożyły się one na końcowy wynik.
Pierwsi zaatakowali gospodarze, jednak po strzale Coke pewnie interweniował Oblak. Po tej akcji Atletico zaczęło już lepiej kontrolować wydarzenia na boisku. Pod bramką Beto co chwilę robiło się gorąco, głównie za sprawą Griezmanna, który swoimi akcjami sam stwarzał zagrożenie, lub wypracowywał sytuacje strzeleckie dla kolegów z drużyny. Gracze Sevilli byli jednak bardziej konkretni i po składnej wymianie piłek Tremoulinas mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Ponownie jednak kapitalnie w bramce zachował się młody Słoweniec.
W odpowiedzi Griezmann dał popis swoich możliwości. W 35. minucie Francuz przyjął piłkę przed polem karnym, po czym zdołał, przewracany zapaśniczym chwytem przez Carrico, podać na raty do Koke, który natychmiastowym uderzeniem skierował piłkę do bramki!
Po zmianie stron zespół Unaia Emeryego wyszedł z szatni bardzo zmotywowany. Piłkarze z Andaluzji zepchnęli Rojiblancos do głębokiej defensywy, nie dając wyjść piłkarzom Simeone z własnej połowy i co chwila zagrażając ze stałych fragmentów gry. Atletico czekało na swoją okazję do kontry, jednak w dwóch obiecujących sytuacjach zawodził Fernando Torres.
Gdy wydawało się, że bramka dla Sevilli jest tylko kwestią minut, nokautujący cios wyprowadził Gabi. Po zupełnie przypadkowej akcji, której o mało nie przegapił realizator transmisji, kapitan Los Colchoneros oddał strzał z dystansu. Piłka odbiła się od pleców Krychowiaka i Beto nie zdołał jej sięgnąć. Na tablicy z wynikiem widniało już 0:2. Gabi zadedykował te bramkę odchodzącemu do Athletiku Bilbao Raulowi Garcii.
Gospodarze nie zamierzali odpuszczać, jednak coraz mocniej odkrywali się z tyłu. Opieszałość rywali w defensywie postanowił wykorzystać świeżo wprowadzony na murawę Jackson Martinez. 5 minut przed upływem regulaminowego czasu gry, nowy napastnik Rojiblancos rozegrał piłkę z Griezmannem i oddał fantastyczny strzał zza pola karnego. Ta bramka zdecydowanie odebrała Sevilli ochotę do dalszej walki, a ostatnim ciekawym akcentem tego spotkania było kapitalne uderzenie Griezmanna, które niestety obiło jedynie słupek bramki Beto.
Unai Emery po raz kolejny nie znalazł sposobu na taktykę dobraną przez Diego Simeone. Z kolei szkoleniowiec Atletico może mieć spore powody do zadowolenia ze swoich podopiecznych. Przede wszystkim dobrze funkcjonowała obrona, co przy tak intensywnych atakach piłkarzy z Andaluzji okazało się szczególnie istotne. Słabsze zawody rozegrał jedynie Fernando Torres, momentami niepewny w swoich poczynaniach był również Diego Godin. Poza fantastyczną postawą Oblaka i Griezmanna (co staje się już powoli normą), wyjątkowo korzystnie zaprezentowali się zmiennicy. Yannick Carrasco wyglądał na niezwykle pewnego swoich umiejętności, dobrze współpracował z partnerami z drużyny i dał zespołowi chwilę wytchnienia długo utrzymując się przy piłce. Jackson zdobył z kolei swoją debiutancką bramkę.
Składy:
Sevilla: Beto – Tremoulinas, Carrico (69’ -> Gameiro) , Rami, Coke – Krychowiak, Iborra (66’ -> Krohn-Dehli), Reyes (66’ -> Konoplyanka), Banega, Vitolo – Llorente
Atletico: Oblak – Juanfran, Gimenez, Godin, Jesus Gamez – Gabi, Tiago, Koke (64’ -> Saul), Oliver (70’ -> Y. Ferreira) – Griezmann, F. Torres (78’ -> J. Martinez)