Nicolás Schiappacasse rozmawiał z Referí – działem sportowym dziennika „El Observador”. Młody napastnik Atlético wspominał szczegóły swoich początków w Madrycie.
Bardzo ważni dla Urugwajczyka byli rodacy Diego Godín oraz José María Giménez. Obaj od samego początku zadbali, aby nastolatek poczuł się dobrze w nowym środowisku. Ten drugi już kilka godzin po pojawieniu się Schiappacasse napisał do niego sms-a i pojawił się w hotelu, gdzie dotarł nowy gracz: – To rzeczy, których nigdy nie zapomnę. Byłem zaskoczony, kiedy przyjechałem, a Diego i Josema zajęli się mną od razu. Josema do mnie napisał, choć ja nie miałem nawet jego numeru i nie mogłem w to uwierzyć. Następnego dnia Diego pomógł mojej rodzinie z walizkami.
18-latek opowiedział o czasie poprzedzającym przybycie do stolicy Hiszpanii: – Miałem 15 lat, ale trenowałem z grupą o rok starszą w River, kiedy dowiedziałem się, że Atlético Madryt mnie kupiło. Czułem niepokój, bo było to moje marzenie. Dopytywałem mojego menadżera o proces negocjacji i dlaczego musi minąć tak dużo czasu, abym dołączył do zespołu. Był również problem z paszportem Unii Europejskiej. W wieku 17 lat pojechałem do Włoch, aby zdobyć paszport tego kraju.
11 czerwca 2015 roku piłkarz wyjechał do Hiszpanii i przeszedł testy medyczne w ośrodku Atlético. Po ich pozytywnym przejściu wrócił do ojczyzny, gdzie miał występować do momentu osiągnięcia pełnoletniości. Do ekipy Rojiblancos dołączył ostatecznie na pół roku przed ukończeniem 18. roku życia: – Dołączenie do Atlético było najbardziej szaloną częścią mojego życia. Gra z Torresem, posiłki u boku Godína były rzeczami, w które nie potrafiłem uwierzyć. Przy nich nauczyłem się wielu rzeczy związanych z piłką oraz życiem.
– Niño Torres był zjawiskiem, którego dotknąłem. Na początku czułem zdenerwowanie na treningach, ale otrzymałem wsparcie. To bezcenne, kiedy możesz rozmawiać z graczami tej klasy oraz liczyć na rady i pomoc od nich – stwierdził reprezentant Urugwaju U-20.
– Po jakimś czasie pobytu w Hiszpanii urodziny miał Diego i zaprosił mnie na grilla do swojego domu, gdzie obecni byli Gaitán, Augusto Fernández i Griezmann z walizką, co mnie zaskoczyło. Zastanawiałem się po co mu walizka. Okazało się, że przyjechał prosto z lotniska, aby wpaść do Diego na grilla – wspominał jedną z imprez.
Wychowanek River Plate mówił o Diego Simeone: – Każdy wie, że Diego Simeone jest poważnym człowiekiem, który wiele wymaga. Mnie powiedział, żebym nie starał się zrobić więcej niż mogę, ale więcej niż trzeba.
Schiappacasse mieszka blisko swoich rodaków, a Giménez jest jego najlepszym znajomym: – Przez około 45 dni mieszkałem w hotelu, a następnie przeniosłem się do dzielnicy, z której miałem dwie minuty drogi do ośrodka treningowego. Mieszkam w pobliżu Josemy, do którego mam 3 minuty samochodem, a od Godína dzieli mnie kwadrans. Z powodu bliskości najmocniej trzymam się z Josemą.
Źródło: referi.uy