Wczorajsze zwycięstwo nad Celtą (1:0) było ważne nie tylko ze względu na zdobyty komplet punktów oraz fakt, że piłkarze Atletico udadzą się na przerwę świąteczną w bardzo dobrych nastrojach. Dzięki niemu Rojiblancos udało się także wyśrubować kilka klubowych rekordów, które będzie można jeszcze poprawiać w 2013 roku. Jak łatwo się domyślić chodzi głównie o passe meczów na Vicente Calderon.
Pierwszą serią są kolejne wygrywane spotkania na własnym obiekcie. Stary rekord wynosił 13 i został wyrównany po starciu z Deportivo. Obecnie jest ich już 15 i nie zapowiada się na to, by podopieczni Diego Simeone mieli przerwać tę passę w styczniu. Na początku przyszłego roku do Madrytu zawitają Real Saragossa i Levante (w ramach La Liga) oraz ktoś z dwójki Las Palmas / Betis (w Copa del Rey). Jak dotąd lista kolejnych zwycięstw wygląda następująco:
vs. Malaga 2:1 (La Liga)
vs. Athletic Bilbao 4:0 (La Liga)
vs. Rayo Vallecano 4:3 (La Liga)
vs. Real Valladolid 2:1 (La Liga)
vs. Viktoria 1:0 (Liga Europy)
vs. Malaga 2:1 (La Liga)
vs. Academica 2:1 (Liga Europy)
vs. Osasuna 3:1 (La Liga)
vs. Getafe 2:0 (La Liga)
vs. Hapoel 1:0 (Liga Europy)
vs. Sevilla 4:0 (La Liga)
vs. Real Jaen 1:0 (Copa del Rey)
vs. Deportivo 6:0 (La Liga)
vs. Getafe 3:0 (Copa del Rey)
vs. Celta 1:0 (La Liga)
Dzięki tak wspaniałym wynikom Los Colchoneros są w obecnych rozgrywkach La Liga najlepszą drużyną jeśli chodzi o starcia na własnym boisku – do tej pory na 9 takich potyczek wygrali każdą z nich. Warto również wspomnieć o kilku innych seriach:
Atletico nie przegrało u siebie 18 ostatnich meczów
7 ostatnich spotkań na Vicente Calderon kończyło się dla Rojiblancos bez straty gola
Podopieczni Diego Simeone nie zremisowali w żadnym z ostatnich 26 pojedynków (ostatni taki mecz miał miejsce na inaugurację sezonu z Levante – 1:1)
Najpierw musimy wyeliminować Geta, aby na VC przyjechał Betis/ Las Palmas.
No proszę, 3:0 po pierwszym meczu i mamy odpaść? 😀
Zawsze się może zdarzyć jakaś katastrofa, ale raczej chodziło mi o to, że ktoś nie siedzący dobrze w temacie przeczyta newsa to pomyśli że już awansowaliśmy do następnej rundy.
Zgadzam się z Brodą. Niemal pewny awans to fakt, ale oficjalnie jeszcze go nie ma, więc nie powinniśmy się tak pysznić i pisać w trybie dokonanym.