Atletico Madryt wczoraj pokonało na własnym stadionie w meczu ligowym Levante 3-2. Jednym z głównych aktorów tego widowiska był rezerwowy José Antonio Reyes, który asystował przy bramce Pizzi’ego oraz świetnie dogrywał do Turana, po wrzutce którego do bramki trafił Adrian.
„Nie grałem, by uzyskać przebaczenie, ponieważ go nie potrzebowałem. Już w tamtym dniu rozmawiałem z trenerem i sytuacja została wyjaśniona”- przyznał popularny La Perla po zakończeniu spotkania.
„Wygraliśmy, a trzy punkty są bardzo ważne by myśleć o grze w Lidze Mistrzów. Naszym celem jest zakończenie pierwszej rudny z jak największą lokatą w lidze.”- powiedział, po chwili wypowiadając się o samym spotkaniu: „Prawda jest taka, że obydwie połowy zagraliśmy całkiem dobrze, jednak to jest piłka nożna i są chwile, w których nie możemy pokazać takiego poziomu jaki chcielibyśmy.”
Hiszpański skrzydłowy pojawił się na boisku dopiero w 64 minucie. Jednak już podczas jego rozgrzewki przed wejściem na murawę kibice pokazali, że jest ich ulubieńcem skandując jego nazwisko. „Zawsze jestem bardzo podekscytowany, gdy publiczność mnie wspiera. Za każdym razem, gdy skandują moje nazwisko na trybunach jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jestem wdzięczny Bogu, że sytuacja uległa zmianie”- przyznał Reyes.
Na koniec wywiadu został także poruszony temat sobotnich derbów Madrytu z Realem na Santiago Bernabeu. „Żadna ze stron jeszcze nie wygrała tego meczu, wszyscy jesteśmy równi i w sobotę zagramy jedenastu na jedenastu i wygra najlepszy”– zakończył.