Odszedłeś z Atletico Madryt prawie rok temu. Teraz wracasz na Vicente Calderon. Jakie masz uczucia co do jutrzejszego meczu?
– To jest dla mnie inny mecz, ale liczę na trzy punkty. Grałem na tym stadionie i będzie to dla mnie coś bardziej specjalnego niż dla jakiegoś mojego kolegi z zespołu, ale wszyscy mamy taką samą motywację i chcemy zwyciężyć.
Jak przywitają Cię kibice?
– Nie mam problemów z nikim z Atletico, ani z byłymi kolegami z zespołu ani z kibicami. Nie wiem w jaki sposób zostanę przywitany, ale to nie jest coś o czym teraz głównie myślę.
Sevilla przyleci do Madrytu bez ważnych zawodników…
– Tak, ale zespół ma wielkie pragnienie po ostatnich derbach. Jedziemy na Calderon z wysoką samooceną.
Wystąpiłeś w derbach z Betisem od pierwszych minut. Spodziewałeś się tego?
– Czuje się szczęśliwy. Żaden piłkarz nie lubi siedzieć na ławce, a tym bardziej na trybunach. W tym sporcie wszystko zmienia się bardzo szybko.
Dlaczego Sevilla nie jest w stanie ustabilizować formy na wyjeździe?
– Nie znam na to pytanie odpowiedzi. Zespół zawsze gra o zwycięstwo, a ze względu na przeciwników czy różne okoliczności czasami nie jest w stanie tego osiągnąć.