Raul Jimenez, mimo niewielu minut spędzonych na boisku w trwającym sezonie nie składa broni i zapowiada walkę o miejsce w pierwszym składzie. 23-letni piłkarz zagrał w LaLiga jedynie 383 minuty z możliwych 1980, a biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, tylko 3 razy zagościł w wyjściowej jedenastce, czternastokrotnie zaś wchodził jako rezerwowy, zdobywając jednego gola.
Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że tak naprawdę nie dostał szansy, by rozwinąć skrzydła. Inni z kolei powiedzą, że tych szans snajper nie wykorzystał. Jest jednak coś, co odróżnia go od innego letniego „wzmocnienia”- Alessio Cerciego. To determinacja, pracowitość i wola walki o względy trenera, a także chęć pozostania w klubie, w którym jest ciężko i nie wiedzie się najlepiej.
W pierwszych słowach wywiadu dla beIN Sports Raul powraca do czasów gry w rodzimej lidze: -W Club America było ciężko przebić się do jedenastki, jednak udało mi się to. Tutaj też zamierzam tego dokonać i zdaję sobie sprawę, że jestem na początku tej drogi. Walczę o miejsce i wierzę, że je zdobędę. Z każdym krokiem postawionym na boisku czuję się coraz bardziej komfortowo. Z każdym treningiem i meczem czuję rosnącą pewność siebie.
Następnie rozmowa zeszła na tory rywalizacji w zespole nie tylko z Griezmannem czy Mandżukiciem, ale i z nowym konkuentem, Fernando Torresem. -To gracz, od którego mogę się wiele nauczyć. Tu jest jego dom, spędził tu wiele fantastycznych chwil. Rywalizacja w zespole zmusza nas do coraz cięższej pracy. Ona napędza nas, by dawać z siebie wszystko i nigdy się nie poddawać. To dobre dla drużyny.
Meksykanin odniósł się również do plotek transferowych na temat jego osoby i rzekomej chęci opuszczenia Vicente Calderon w zimowym okienku transferowym: -Prawda jest taka, że odkąd tu przyszedłem, nie miałem zamiaru odejść. Tak, chcę grać więcej, ale wiem, że aby to nastąpiło, muszę ciężko pracować. Wiem, że muszę sobie to miejsce wywalczyć. Atletico to wspaniały klub a ja jestem graczem lubiącym wyzwania.