Po cotygodniowych raportach z wypożyczeń czas na podsumowanie pierwszej części sezonu w wykonaniu piłkarzy Atlético przebywających w innych zespołach. Kilkunastu graczy walczy o jak najlepszą pozycję wyjściową przed kolejnym sezonem. Tylko nieliczni jednak mogą marzyć o szybkim powrocie do Madrytu, a pozostali będą musieli dalej pracować lub po prostu poszukać szczęścia w innej drużynie na zasadzie transferu definitywnego. Największe postępy poczynili niewątpliwie Theo Hernández oraz Amath Ndiaye, a w Sevilli odbudował się Luciano Vietto. Obiecująco wygląda sytuacja Ólivera Torresa i Diogo Joty w Porto, natomiast inni mieli problemy zdrowotne, przegrywali walkę o miejsce w składzie lub reprezentowali stosunkowo słabe zespoły.
Rafael Santos Borré (Villarreal) – 19 meczów/1 gol, 786 minut
Problemy z kontuzjami napastników Los Amarillos sprawiły, że na El Madrigal szukano rozwiązania awaryjnego, czego konsekwencją było wypożyczenie kolumbijskiego napastnika. Na Vicente Calderón młody i niedoświadczony gracz miałby z pewnością utrudnione występy ze względu na silną konkurencję. Początki w drużynie Frana Escriby były obiecujące i już pierwszy mecz przyniósł asystę. Były piłkarz Deportivo Cali nie potrafił przekuć na bramki niezłej postawy, co z czasem kosztowało go coraz mniej okazji do gry. Wyleczenie się Cédrica Bakambu sprawiło, że 21-latka zaczęło brakować nawet w kadrze meczowej, a ostatnie ligowe starcia to ciułanie kilku minut po wejściach z ławki rezerwowych. Nawet szansa gry w podstawowym składzie przeciwko trzecioligowemu Toledo nie zaowocowała bramką, a jedyne trafienie zaliczył do tej pory w Lidze Europy ze Steauą Bukareszt.
Héctor Hernández (Albacete) – 19/9, 1232 minuty
Napastnik notuje całkiem niezłe statystyki, lecz nie można zapominać, że obecnie reprezentuje trzecioligowe Albacete. Początki nie należały do najlepszych, co w końcu łączyło się z utratą miejsca w pierwszym składzie. Forma strzelecka pojawiła się w listopadzie i obecnie może pochwalić się sześcioma bramkami w pięciu ostatnich starciach. Dobra dyspozycja gracza idzie w parze z poziomem całej drużyny, która jest liderem swojej grupy Segunda División B.
Theo Hernández (Alavés) – 15/0, 1319 minut
Jeszcze kilka miesięcy temu balansował między drużyną U-19 a rezerwami Atlético. Latem wydawało się, że Francuz zostanie zmiennikiem Filipe Luísa, dzięki czemu będzie miał okazję trenować na stałe pod okiem Diego Simeone. Sztab szkoleniowy ostatecznie zdecydował się wypożyczyć 19-latka do zespołu beniaminka, co okazało się strzałem w „dziesiątkę”. Nastolatek bez żadnych kompleksów dał się poznać kibicom LaLiga, z miejsca wywalczając miejsce na lewej stronie defensywy baskijskiego zespołu. Brat Lucasa łączy pracę w destrukcji z podłączaniem się do akcji ofensywnych, co zaowocowało dwiema asystami oraz wywalczonym rzutem karnym. Jest to z pewnością gracz, który na La Peinecie będzie wyczekiwany z otwartymi ramionami, tym bardziej w obliczu zakazu rejestrowania nowych graczy.
Diogo Jota (Porto) – 19/5, 1279 minut
Portugalczyk do drużyny Smoków dołączył pod koniec sierpnia, a jego debiut w nowych barwach opóźniła kontuzja kostki. Trener wprowadzał go spokojnie do zespołu, dając szanse z ławki rezerwowych. Cierpliwość się opłaciła, gdyż od października 20-latek jest podstawowym piłkarzem, a jego popisowym meczem było starcie ligowe z CD Nacional. Wówczas popisał się hat-trickiem w wygranym 4-0 spotkaniu. Zdobył również bramkę przeciwko liderującej Benfice, zapewniając cenny remis oraz w Lidze Mistrzów z Leicesterem. W jedenastu ligowych potyczkach dorzucił cztery remisy.
Matías Kranevitter (Sevilla) – 16/0, 1022 minuty
Defensywny pomocnik przetarł latem szlaki w transakcjach na linii Atlético-Sevilla. Następnie tą samą drogą poszedł Luciano Vietto, a w odwrotnym kierunku powędrował Kévin Gameiro. Młody Argentyńczyk rozpoczął sezon obiecująco od występów w podstawowym składzie przeciwko Barcelonie w Superpucharze Hiszpanii. Na ligowy debiut czekaj jednak aż do 4. kolejki, a następnie musiał pogodzić się, że trener stawia na silniejszego i bardziej rosłego Stevena N’Zonziego. W listopadzie udało mu się rozegrać trzy mecze z rzędu w pierwszym składzie, z czego jeden w pełnym wymiarze czasowym. Mimo zadań głównie defensywnych udało mu się zanotować jedną asystę w spotkaniu Pucharu Króla przeciwko Formenterze. Po połowie sezonu może pochwalić się wysokim procentem celności podań, który zarówno w LaLiga jak i Champions League wynosi około 93%.
Javier Manquillo (Sunderland) – 9/0, 640 minut
Czarne Koty zaczęły sezon od fatalnej serii bez zwycięstwa i rychłego znalezienia się na ostatnim miejscu w tabeli Premier League. Szczęściem w nieszczęściu była regularna gra bocznego obrońcy, który był wystawiany na prawej stronie, choć w zeszłej temporadzie w Marsylii niejednokrotnie sprawdzano go na przeciwnej flance. 22-latek utrzymał miejsce w składzie do 9. kolejki, aby następnie ustąpić miejsca powracającemu po kontuzji Billy’emu Jonesowi. Powrót do wyjściowego składu wkrótce utrudnił dodatkowo uraz.
Bernard Mensah (Vitória SC) – 14/0, 572 minuty
Trudno uwierzyć, że to ten sam piłkarz, którego jeszcze przed transferem do Atleti chciał Manchester United. Po nieudanej przygodzie na wypożyczeniu w Getafe Ghańczykowi nie udało się odrodzić w lidze portugalskiej. Wprawdzie Afrykanin zagrał w znacznej liczbie meczów, lecz rzadko miał okazję wystąpić od pierwszej minuty. Jednym z niewielu wartych odnotowania faktów jest asysta, którą 22-latek zaliczył po wejściu z ławki w spotkaniu z Vitória FC.
André Moreira (Belenenses) – 0/0
Wspomnienie o jego wypożyczeniu to jedynie kronikarski obowiązek. Gracz miał spędzić obecny sezon w Belenenses, lecz zdążył tylko w jednym meczu zasiąść na ławce rezerwowych. Następnie problemy z kolanem dopadły Miguela Ángela Moyę, więc Atleti potrzebowało zmiennika dla Jana Oblaka. W klubie zdecydowano się nie sprowadzać nowego golkipera, a zamiast tego wynegocjowano skrócenie wypożyczenia Portugalczyka.
Amath Ndiaye (Tenerife) – 19/6, 1383 minuty
Latem gracz został zaproszony na treningi pierwszej drużyny, a w sparingach pokazał, że występy w czwartoligowych rezerwach nie są dla niego. Wypożyczenie do Segunda División było awansem sportowym, który Senegalczyk zdecydowanie uniósł. Początki wprawdzie do wymarzonych nie należały, ale musiało upłynąć trochę czasu, aby 20-latek przystosował się do wyższych wymagań. Na pierwszą bramkę czekał do października, kiedy wszedł jako rezerwowy w rewanżowym spotkaniu Pucharu Króla przeciwko Lugo i doprowadził do dogrywki, w której rywale przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Wkrótce przeniósł skuteczność na rozgrywki ligowe, w których w ostatnich ośmiu meczach zdobył pięć bramek. Dobra postawa zaowocowała nominacją do nagrody najlepszego piłkarza ligi w listopadzie, choć ostatecznie statuetkę zdobył inny piłkarz.
Guilherme Siqueira (Valencia) – 2/0, 139 minut
Lewy obrońca zmagał się z kontuzjami, a kiedy był zdrowy nie otrzymywał szans od trenera. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec listopada, kiedy Brazylijczyk wystąpił od pierwszej minuty w starciu z Sevillą. Sytuacja powtórzyła się w kolejnym meczu ligowym z Málagą i to były jedyne okazje 30-latka.
Óliver Torres (Porto) – 21/1, 1553 minuty
Piłkarz długo wyczekiwał porozumienia umożliwiającego mu przejście do Porto, przez co zagrał dopiero w 3. kolejce ligi portugalskiej, a w kolejnym spotkaniu doczekał się pierwszego i jak na razie jedynego w trwającej kampanii trafienia. Licząc rozgrywki krajowe oraz Ligę Mistrzów, wychowanek Rojiblancos popisał się kilkudziesięcioma kluczowymi podaniami, lecz zdołał zanotować tylko jedną asystę. Nie przeszkodziło mu to jednak w regularnej grze od pierwszych minut, a najczęściej był wystawiany na środku pomocy, choć zdarzyło mu się również wystąpić na lewej stronie. Do tej pory odznacza się wysoką skutecznością podań na poziomie 86%.
Emiliano Velázquez (Braga) – 5/1, 433 minuty
Dla Urugwajskiego obrońcy to już trzeci sezon, który spędza na wypożyczeniu po dwóch latach w Getafe. Przygoda z portugalskim klubem nie rozpoczęła się najlepiej dla wychowanka Danubio, który nie łapał się nawet do kadry meczowej. Sytuacja zmieniła się w październiku począwszy od spotkania Pucharu Portugalii przeciwko Oliveirense. Wówczas młody defensor rozegrał pełne 90 minut, co powtórzyło się w następnych meczach. W starciu Ligi Europy z Konyasporem udało mu się zdobyć bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Sielanka nie trwała jednak zbyt długo i po rozegraniu zaledwie pięciu spotkań gracz z Ameryki Południowej doznał kontuzji ścięgna podkolanowego, która oznacza około trzy miesiące przerwy. Powrót 22-latka jest spodziewany na przełomie stycznia i lutego.
Luciano Vietto (Sevilla) – 23/10, 1649 minut
Napastnik dołączył do andaluzyjskiej drużyny w trakcie zgrupowania w Niemczech. Nie przeszkodziło mu to jednak wystąpić w pierwszych trudnych spotkaniach przeciwko Realowi Madryt w Superpucharze Europy oraz Barcelonie o Superpuchar Hiszpanii. Oba trofea padły łupem rywali, a Vietto nie zdołał strzelić premierowej bramki. Zrehabilitował się już w 1. ligowej kolejce przeciwko Espanyolowi, kiedy ustrzelił dublet. Później trafiał jeszcze czterokrotnie w Primera División, co czyni go najlepszym strzelcem zespołu. Jego dorobek uzupełniają trzy trafienia w Pucharze Króla oraz jedno w Lidze Mistrzów. Ponadto pięciokrotnie asystował przy bramkach kolegów. 23-latek cieszy się sporym zaufaniem Jorge Sampaoliego i nawet w okresie indolencji strzeleckiej jego akcje stały wyżej niż Wissama Ben Yeddera. Pod koniec roku obaj zaczęli jednak grać razem, a dwa ostatnie mecze w 2016 r. Vietto zakończył z pięcioma bramkami.
Axel Werner (Boca Juniors) – 2/-3, 180 minut
Przybyły latem do Madrytu bramkarz początkowo miał zostać wypożyczony do klubu europejskiego, aby nabrać doświadczenia, a poważnie zainteresowane Argentyńczykiem było podobno Rio Ave. Ostatecznie po 20-latka zgłosił się potentat z kontynentu południowoamerykańskiego. W Buenos Aires o grę łatwo nie było ze względu na obecność doświadczonego Guillermo Sary. W grudniu podstawowy golkiper doznał kontuzji, która wyeliminuje go na około pięć miesięcy, dzięki czemu szansę debiutu otrzymał młody bramkarz i to od razu w derbach z River Plate. Xeneizes spotkanie wygrali 4-2, a wkrótce Werner rozegrał drugi mecz z Colónem. Ten pojedynek również padł łupem Boca, tym razem w stosunku 4-1. Zawodnik Atleti popisał się kilkoma naprawdę świetnymi interwencjami, co znalazło odzwierciedlenie w pomeczowych ocenach.
stan na 31 grudnia 2016 r.