Radamel Falcao jest już piłkarzem AS Monaco i nie zagra już dla Atletico Madryt żadnego meczu. Na pożegnanie z Vicente Calderon El Tigre udzielił wywiadu dla oficjalnej strony internetowej Rojiblancos. Na początku powiedział: – Kiedy patrzę wstecz i przypominam sobie chwilę, w której przybyłem do stolicy Hiszpanii, to widzę, jak wiele wspaniałych momentów tu przeżyłem. Moim celem było udowodnienie, że jestem dobrym sportowcem i że jestem w stanie pomóc tej drużynie zdobywać tytuły. Osiągnęliśmy to. Zajęliśmy trzecie miejsce w lidze, która jest bardzo silna i konkurencyjna. Trudno tu o mistrzostwo, jeśli nie grasz w Realu lub Barcie. Te dwa lata były najlepszymi w mojej dotychczasowej karierze. Nigdy ich nie zapomnę.
Jak Radamel Falcao wspomina triumf w Lidze Europy? – Tytuł, który wywalczyliśmy w Bukareszcie był dla mnie wielkim wyzwaniem. Chciałem powtórzyć to, co udało mi się osiągnąć rok wcześniej. Udowodniłem sobie, że potrafię naprawdę dużo i że nie brakuje mi ambicji i chęci zdobywania kolejnych nagród. Dodatkowo znów udało mi się być królem strzelców tamtych rozgrywek. Wiem, jak ważny był to puchar dla Atletico, dlatego moja radość była ogromna.
– W Monako było jeszcze lepiej. To był pojedynek Dawida z Goliatem. Nie byliśmy faworytami, właściwie nikt na nas nie stawiał, nie dawano nam szans. Mimo to pokazaliśmy kawał dobrego futbolu, zagraliśmy znakomity mecz i pokonaliśmy Chelsea. Tamta noc była fantastyczna, bo przecież ustrzeliłem hat-tricka! Cieszyłem się ze wszystkimi moimi kolegami i z kibicami – wyznał na temat spotkania o Superpuchar Europy.
Dwa tygodnie temu Radamel Falcao cieszył się z ostatniej zdobyczy – Pucharu Króla. W finale na Santiago Bernabeu Rojiblancos pokonali Real, a El Tigre zaliczył asystę przy bramce Diego Costy. – Przez tyle lat Atletico nie mogło wygrać derbów, aż w końcu udało nam się przełamać tą złą passę. Dokonaliśmy tego w tak ważnym meczu, że emocje sięgały zenitu. Napisaliśmy nowy rozdział w historii Vicente Calderon. Gdy jesteś piłkarzem, to to są właśnie te chwile, które przypominają o sobie do końca życia. Ludzie będą mówić o tym z pokolenia na pokolenie.
– Muszę także przyznać, że uroczystości przy pomniku Neptuna są czymś wyjątkowym. Każda z nich wywoływała we mnie mnóstwo pozytywnej energii. To wspaniała tradycja, że po zdobyciu trofeum kibice mają możliwość fetowania razem ze swoimi ulubieńcami. Tysiące ludzi, którzy cieszą się z tego, w co włożyłeś mnóstwo wysiłku. Ciężko nawet opisać, jakie to jest fantastyczne. Mówiłem to już raz i powtórzę znowu: Madryt jest o wiele piękniejszy, gdy jest przystrojony w czerwono-białe barwy – dodał.
Kolumbijczyk podziękował także za to, że przed rozpoczęciem obecnego sezonu Atletico Madryt zawitało w jego ojczyźnie. – To zasługa głównie Miguela Gila i Enrique Cerezo, którzy zdecydowali, że zagramy mecz towarzyski w moim kraju. Zawsze będę im za to wdzięczny, bo wcześniej zdecydowali się na mnie postawić, choć wcale nie musiałem się sprawdzić w stolicy Hiszpanii. Udało mi się jednak odpłacić za otrzymane zaufanie i jestem z tego dumny.
Na koniec Radamel Falcao powiedział: – Chcę powiedzieć, że dla mnie był to wielki zaszczyt, że mogłem dzielić szatnię z tak wspaniałymi piłkarzami i tak wybornym sztabem szkoleniowym. Z każdym z nich świetnie się dogadywałem i każdemu dziękuję za to, co dla mnie robili na co dzień. Zawsze będę kibicował Rojiblancos, nigdy nie zapomnę tych dwóch lat. Ciężko nawet opisać to słowami. Dostałem tu mnóstwo wsparcia i miłości, tutejsi kibice są najlepsi na świecie. Dziękuję Wam za wszystko.