Dlaczego sukces modelu Atlético wymaga czasu?
– Ponieważ w dłuższej perspektywie margines błędu jest konsekwentnie redukowany, nawet jeśli nie da się całkowicie wyeliminować potknięć. Pion sportowy, techniczny, sztab szkoleniowy i piłkarze; wszyscy wspólnie pracują na budowanie więzi i tożsamości klubu. Nowi zawodnicy muszą się zaadaptować, ale wiedzą już, gdzie przychodzą. Na początku naszej drogi było inaczej, ale dziś każdy nowy piłkarz doskonale wie, na jakich fundamentach opiera się nasza drużyna.
Polityka transferowa jest związana z systemem gry?
– Tak. Mamy swoich ludzi w rożnych zakątkach świata. Szukają młodych, ale nie tylko młodych, graczy, którzy mogą dołączyć i dać Atlético dużo dobrego. Potrzebujemy zawodników z doświadczeniem, ale także tych, których trzeba dopiero kształtować.
Jaki wpływ na zespół ma kwestia instytucjonalna?
– Ogromny. Klub wkłada ogromny wysiłek w to, by zachować co najmniej 70% kadry, dbając przy tym o odpowiednie podpisywanie nowych umów. Ponadto udało się przekroczyć próg 100 tysięcy socios, lada dzień wejdziemy na nowy stadion i to również jest przykładem na to, jak dobrze działa klub. Za sukcesami kryje się ciężka praca i pełne zaangażowanie władz, co również należy podkreślać.
Dlaczego obecny sezon jest tak nierówny?
– Grupa nowych piłkarz adaptowała się do naszej filozofii i systemu gry. To wymaga czasu. Z uwagi na brak regularności mieliśmy momenty zarówno wspaniałe, jak i kiepskie. Mimo wszystko, w lidze osiągamy dobre rezultaty. W Lidze Mistrzów wygraliśmy grupę, wyprzedzając Bayern, a w Pucharze Króla zostawiliśmy po sobie bardzo dobre wrażenie. Gdybyśmy mieli nieco więcej szczęścia, awansowalibyśmy do finału.
Jak będzie wyglądała końcówka sezonu?
– Od Bożego Narodzenia pracujemy nad tym, by odpowiednio wzmocnić zespół na najważniejszą fazę sezonu. Wiedzieliśmy również, że mecz z Sevillą będzie kluczowy, bo to nasz bezpośredni rywal w walce o podium.
Ze starszymi zawodnikami, takimi jak Godín i Torres, pracujesz inaczej?
– Przygotowanie fizyczne nie zmienia się w ich przypadku. Obaj są profesjonalistami i każde najmniejsze ćwiczenie wykonują na maksa. Nie mają najmniejszego problemu z obciążeniami, które nakładamy na piłkarzy.
Torres nie gra tyle, ile by pewnie chciał. Jak pobudzać takich zawodników?
– Torres to symbol tego klubu. Jest najwyższej jakości profesjonalistą, wzorem do naśladowania i punktem odniesienia dla pozostałych graczy. Każdy członek grupy doskonale wie, że wszyscy są ważni. Taki przekaz płynie z naszej codziennej pracy.
Leicester to najlepszy możliwy rywal?
– Będzie tot rudny dwumecz. Na tym etapie nikt nie oddaje niczego za darmo. Będziemy musieli być maksymalnie skoncentrowani. Największa trudność polega na kontrolowaniu detalów, od których zależy przebieg i wynik meczu.
Chciałbyś jeszcze raz zagrać w finale z Realem?
– Tak. Jesteśmy zespołem, która ma konkurowanie we krwi i lubimy mierzyć się z najlepszymi. Na początku naszej przygody była duża różnica między nami i Realem. Od finału Copa del Rey w 2013 roku różnice zaczęły się jednak zacierać. Dziś coraz częściej wygrywamy i w ostatnim czasie mamy więcej zwycięstw niż porażek. Dlaczego więc nie zagrać z nimi w finale por raz trzeci i w końcu nie spełnić naszego marzenia o triumfie w Lidze Mistrzów?
Jak udaje się wam pozostawać tak konkurencyjną ekipą w Lidze Mistrzów po dwóch przegranych finałach?
– Jesteśmy spokojni. Konsekwentnie pracujemy na to, co udaje się osiągnąć i wiemy, że jesteśmy silni. Trudno jest podnieść się po takich dwóch porażkach. Dojście do finału to wielka sprawa, ale gdy przegrywasz, bardzo to boli. Mimo wszystko, mamy wielką motywację, by po raz trzeci dojść do finału i znów udowodnić naszą siłę.
Jak po tamtych porażkach miał się Cholo?
– Każdy z nas cierpiał i smucił się, ale w żadnym momencie nie było mowy o tym, by Diego odszedł. On nigdy nie przestaje wierzyć w raz wyznaczony cel. Wszyscy mamy nadzieję, że uda się go osiągnąć. Jego filozofia życiowa nie pozwala mu się poddać, tylko każe mu walczyć do samego końca.
Cykl Cholo w Atlético skończy się wraz ze zwycięstwem w Lidze Mistrzów?
– Nikt nie zna przyszłości. Jedyną pewną rzeczą jest to, że chcemy triumfować w tych rozgrywkach.
Źródło: „AS”