Chociaż na pozyskanie tego zawodnika czekaliśmy całe okienko transferowe, to po oficjalnej wiadomości, że operacja doczekała się finalizacji – wszystko potoczyło się błyskawicznie. Diego Ribas da Cunha, bo tak brzmi pełne imię i nazwisko nowego nabytku, pierwszy raz ubrał czerwono-białe barwy. Ma to robić przez co najmniej najbliższy rok, ale cała rodzina Los Colchoneros liczy, że również przez kolejne lata. Będzie to oznaczało, iż w pierwszym sezonie na wypożyczeniu poradził sobie wyśmienicie.
Nasz bohater urodził się 28 lutego 1985 roku w brazylijskiej mieścinie o nazwie Ribeirão Preto. Dziś natomiast została zwołana konferencje prasowa na Vicente Calderón, aby przedstawić Diego jako nowy nabytek Los Indios. Na prezentacji, a konkretnie stadionie, towarzyszyło mu aż dwa tysiące kibiców. Liczba może nie tak imponująca, jak w przypadku Radamela Falcao, ale i tak okazała. W zebraniu przewodzili dyrektor sportowy, José Luis Pérez Caminero, a także trener zespołu rezerw, czyli Roberto Simón Marina. Mistrzem ceremonii był Gonzalo Miró, do niego bowiem należała rola opisania gry byłego gracza Juventusu.
Pierwszy do głosu doszedł Caminero: „Ciężko wszyscy pracowaliśmy i mamy nadzieję na sukces. Diego jest zawodnikiem kontrastowym, mającym niezrównane umiejętności. Postara się dać z siebie maksimum, ile tylko może. Skład uległ zmianie i wraz z Gregorio liczymy na cierpliwość.”
Roberto Marina ze swojej strony stwierdził, że Diego „to co robi, robi bardzo dobrze. Może wnieść dużo do zespołu. Przychodzi zawodnik typu Pantića, Juninho, a może Ibagazy.”
Obaj pracownicy z zadowoleniem prezentowali Diego Ribasa zgromadzonym dziennikarzom. Główny bohater tego przedstawienia też oczywiście dodał kilka słów od siebie: „Jestem bardzo zadwolony. Ostatnie dwa dni były trudne. Bardzo chciałem tutaj grać, zawsze to powtarzałem. To idealne wyjście, ponieważ jestem w wielkim klubie.”
Wybrał Atlético ze względu na „wielkość, kibiców i La Ligę, która jest bardzo konkurencyjna. Od kiedy przybyłem, spotkało mnie wiele pozytywnych niespodzianek.”
Diego wypowiedział się na temat ewentualnego powrotu do reprezentacji Canarinhos: „To mój wielki cel, ale muszę spokojnie wrócić do futbolu na poziomie i pracować na 110%. Znalazłem się w wielkim zespole, który może mi w tym pomóc. Mamy wspaniałą drużynę z wielkim trenerem oraz świetnymi zawodnikami. Po pierwsze chciałbym, aby w Atlético mieć wielki sezon. Jak zrobię dobry sezon, wtedy na pewno powrócę do kadry.” – stwierdził.
Proszony o zdefiniowanie swojego futbolu, powiedział: „Mam umiejętności gracza grającego z numerem 10, strzelam bramki, technika, strzały. Wszyscy gracze mają jakość i damy z siebie to, co najlepsze.”
Zapytany przez oficjalnego Twittera, o co może aspirować Atlético Madryt w tym sezonie, odpowiedział: „Gram w piłkę, aby wygrywać. Chcę wygrać w każym meczu. Mamy nadzieję na trofea i występ w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Musimy pracować i grać z meczu na mecz.”
Czy Atlético może walczyć z Realem Madryt i Barceloną? „Mamy wystarczająco umiejętności, żeby myśleć o Realu Madryt i Barceonie. Wiemy, że to dwa silne zespoły. Trzeba skoncentrować siły, bo gra się 11 na 11, trzeba pracować z taką ideą.”
Kolejne pytanie od Twittera brzmiało, czy woli wpisywać się na listę strzelców bądź raczej asystować: „Gram na pozycji, gdzie więcej zalicza się asyst, ale kiedy staję przed szansą strzelenia bramki, jest to bardzo satysfakcjonujące.” – oznajmił.
Na temat systemu 4-3-3 wdrożonego przez Gregorio Manzano i w jakim miejscu miałby grać: „To zależy od systemu, który trener zna lepiej niż ja. Trzeba wyciągać najlepsze z każdego gracza. Trener zadecyduje, gdzie mam występować.”
Odnośnie przygotowania fizycznego do sezonu, Diego powiedział: „Odbyłem bardzo ciężkie przygotowania do sezonu, trzy treningi dziennie od 27 czerwca, jednak trzy i pół miesiąca nie grałem w piłkę. Nadszedł czas, aby ciężko pracować, na 9 dni przed meczem z Valencią mam się dobrze. Muszę się tylko nieco poprawić, mamy czas.”
Porównywany do byłych zawodników Atlético, grających na pozycji mediapunty, stwierdził: „Mam nadzieję, że odniosę sukces, jak ta dwójka graczy. Są tutaj wspaniali piłkarze i mam nadzieję, iż Atlético może zrobić naprawdę udany sezon. Ten skład jest idealny. W tym momencie muszę dużo trenować.”
Zapytany, czy rozmawiał z trenerem Gregorio Manzano, odpowiedział: „Rozmawiałem z nim dwa razy i jestem bardzo szczęśliwy. On jest chętny do współpracy ze mną i to jest bardzo ważne. Potraktował mnie dobrze i z wielką ufnością, więc czuję się pewnie.”
Marina przekazał Diego koszulkę z numerem ’22’, do tej pory należącą do imiennika Ribasa, Diego Costy. W eliminacjach Ligi Europy z tą liczbą na plecach występował natomiast inny Brazylijczyk, Elías (teraz Sporting Lizbona). Po otrzymaniu trykotu wyszedł na spotkanie kibicom, którzy na niego licznie czekali na stadionie.
Cóż, trzeba mieć nadzieję, że adoptowany na rok Diego, odrzucony przez Felixa Magatha, okaże się dobrym dzieckiem. A po udanym sezonie zostaną Gregorio Manzano przyznane definitywnie prawa rodzicielskie.
Aupa Diego!