W dzisiejszym sparingu z Galatasarayem piłkarze Atlético Madryt znów dalecy byli od swojej optymalnej formy. Długimi fragmentami naprawdę ciężko oglądało się ten mecz. Składnych akcji i klarownych akcji było jak na lekarstwo. Efektowne zagrania można policzyć na palcach jednej ręki. Być może wpływ na to, jak grali Rojiblancos wpływ miały warunki (w momencie rozpoczęcia spotkania w Izmirze były 32 stopnie), jednak już za dwa tygodnie pierwsze starcie z Realem o Superpuchar Hiszpanii i wtedy – bez względu na wszystko – trzeba będzie zagrać po stokroć lepiej.
Diego Simeone po raz kolejny postawił w wyjściowym składzie na trzech śodkowych pomocników. Tuż przed obrońcami grał Tiago, którego wspomagali dodatkowo Gabi i Mario Suárez. Oczywiście pozwoliło to zanotować sporo odbiorów i niemal całkowicie blokowało rywalom przeprowadzanie akcji ofensywnych. Problem jednak w tym, że Koke, Arda Turan i Mario Mandžukić to za mało, by móc stwarzać sobie dogodne bramkowe sytuacje. Dlatego też przez całą pierwszą połowę nie wydarzyło się praktycznie nic ciekawego.
Cholo zdecydował się w przerwie dokonać podwójnej zmiany. Za Mirandę wszedł José Giménez, a bezbarwnego Guilherme Siqueirę zmienił Cristian Ansaldi. Argentyńczyk wcale jednak nie wniósł większej jakości na lewej obronie. Na razie wygląda na to, że na razie żaden z piłkarzy nie będzie w stanie zastąpić Filipe przynajmniej w 85-90%.
W 55. minucie wydawało się, że w końcu mistrzowie Hiszpani zdołali strzelić gola. Na prawym skrzydle Arda Turan skutecznie ograł Semiha Kayę i wyłożył piłkę do Koke. Ten oddał ją Mario Suárezowi, który mocno uderzył w kierunku bramki. Fernando Muslera odbił ten strzał do boku, a czyhający tam Arda Turan wpakował głową futbolówkę do siatki. Niestety pomocnik Atlético Madryt był na pozycji spalonej.
Nieco później nastąpił okres, w którym co chwilę mieliśmy jakieś zmiany, przez co gra stawała się coraz bardziej szarpana i chaotyczna. Galatasaray przycisnęło nieco w końcówce, ale i tak piłkarzom se Stambułu nie udało się stworzyć ani jednej stuprocentowej sytuacji. Z rzutu wolnego niecelnie uderzał Selcuk Inan, a Emre Çolak i Umut Bulut również posyłali piłkę obok bramki strzeżonej przez Miguela Ángela Moyę.
Kolejny bezbarwny występ z pewnością nie napawa kibiców Los Colchoneros optymizmem. Za mecz z Galatasarayem wyróżnić trzeba przede wszystkim Juanfrana, który był niezwykle aktywny i zwłaszcza w pierwszej połowie był jednym z najgroźniejszych piłkarzy mistrzów Hiszpanii. Kilka udanych odbiorów i parę fajnych podań zanotował Tiago. Z dobrej strony pokazywał się Arda Turan. Całkiem nieźle zaprezentował się także Mario Mandžukić, który walczył, szarpał, starał się brać udział w akcjach ofensywnych i tylko szkoda, że nie wykorzystał swojej okazji z początku drugich 45 minut.
BRAMKI
–
ŻÓŁTE KARTKI
[59′] Cristian Ansaldi (Atlético Madryt)
[90+5′] Felipe Melo (Galatasaray)
WYJŚCIOWE SKŁADY
Galatasaray: Fernando Muslera – Veysel Sari, Aurélien Chedjou, Semih Kaya, Alex Telles – Felipe Melo, Selcuk Inan – Hamit Altintop, Olcan Adın, Bruma – Burak Yilmaz
Atlético Madryt: Miguel Ángel Moyà – Juanfran, Miranda, Diego Godín, Guilherme Siqueira – Tiago – Gabi, Mario Suárez – Koke, Arda Turan – Mario Mandžukić
ZMIANY
Galatasaray:
[60′] schodzi Hamit Altintop, wchodzi Emre Çolak
[65′] schodzi Bruma, wchodzi Umut Bulut
[72′] schodzi Olcan Adın, wchodzi Yekta Kurtuluş
[72′] schodzi Burak Yilmaz, wchodzi Nordin Amrabat
[76′] schodzi Aurélien Chedjou, wchodzi Hakan Balta
Na ławce pozostali: Eray İşcan, Emre Can Coşkun, Koray Günter, Birhan Vatansever, Furkan Özçal, Sinan Gümüs
Atlético Madryt:
[Przerwa] schodzi Guilherme Siqueira, wchodzi Cristian Ansaldi
[Przerwa] schodzi Miranda, wchodzi José Giménez
[57′] schodzi Gabi, wchodzi Raúl García
[67′] schodzi Koke, wchodzi Saúl Ñíguez
[77′] schodzi Tiago, wchodzi Héctor Hernández
Na ławce pozostali: Yassine Bounou, Lucas Hernández i Léo Baptistão