Wszyscy zastanawiali się jak będzie wyglądał pierwszy występ Diego Ribasa po powrocie na Vicente Calderón. Wiadomo było, że jeśli pojawi się na boisku w dzisiejszym meczu z Realem Sociedad (4-0), to co najwyżej jako rezerwowy. W 59. minucie Diego Simeone zdecydował, że Brazylijczyk wejdzie na murawę w miejsce José Sosy. Gdy spiker na stadionie zaanonsował tę zmianę, trybuny zwariowały. Byłego gracza Wolfsburga przywitały głośne i długie oklaski, po których przez kilka chwil skandowano jego imię. W kwestii miłości fanów nie zmieniło się nic.
Sporym znakiem zapytania było to, jak zaprezentuje się 28-latek. Choć kręgosłup drużyny przez ostatnie półtora roku nie zmienił się zbyt mocno, to jednak nowy-stary nabytek Rojiblancos nie trenował wczoraj z kolegami, gdyż dopiero po południu przyleciał do stolicy Hiszpanii.
Okazało się jednak, że Diego Ribas czuje się na Vicente Calderón jak ryba w wodzie i nadal rozumie się z zawodnikami bez słów. Od momentu wejścia na boisko każda akcja ofensywna przynajmniej raz przechodziła przez jego nogi. Brazylijski pomocnik popisał się m.in. świetną wrzutką do Raúla Garcíi, a lekkość, z jaką przychodziły, mu kolejne zagrania była wręcz niesamowita.
Swój bardzo dobry występ 28-letni zawodnik przypieczętował bramką, po której niezwykle szczęśliwy padł na kolana, wykonując podobny gest co po golu z finału Ligi Europy 2012. Kibice Rojiblancos nie mają wątpliwości, że w takiej formie Diego Ribas natychmiast wskoczy do pierwszego składu i będzie decydował o kolejnych zwycięstwach, a być może poprowadzi nawet Atlético Madryt do mistrzostwa. Oby rzeczywiście tak było!