„Susza trwa” – pisze hiszpańska Marca po wczorajszym bezbramkowym remisie Atletico Madryt w spotkaniu 8. kolejki Primera Division z Grandą CF. Jest to już czwarty mecz bez zwycięstwa klubu ze stolicy. Także jest to trzecie spotkanie ligowe, w którym podopieczni Gregorio Manzano nie potrafią zdobyć bramki. Na taki wynik złożyło się wiele czynników, jednak najważniejsze z nich to: brak skuteczności oraz dobra gra bramkarzy.
Już przed spotkaniem było wiadomo, że na Estadio Nuevos Los Carmenes na Los Colchoneros na pewno nie czeka spacerek. Przekonali się o tym już po pierwszym gwizdku. W czwartej minucie spotkania mogło być 1-0 dla gospodarzy. Z lewej strony świetną wrzutką popisał się Dani Benitez, natomiast w polu karnym obrońców Atletico uprzedził Uche, który strzałem głową trafił w słupek bramki strzeżonej przez Thibaut’a Courtouis’a.
Granada niespełna dziesięć minut później znów zaatakowała. Tym razem po rzucie wolnym w polu karnym do piłki doszedł, świetnie nabiegający Mainz, jednak jego próba zakończyła się fiaskiem, strzelając tuż obok bramki gości.
fot. Marca.com
Swoją pierwszą groźną akcje Atletico przeprowadziło w 19. minucie meczu. Diego Ribas da Cunha znajdując się na rogu pola karnego miękko wrzucił piłkę w pole karne. Futbolówka dostała takiej rotacji, że o mały włos minęła długi słupek bramki strzeżonej przez Roberto.
Dwie minuty później fantastyczna okazje zmarnował Gabi. Hiszpan po wspaniałej akcji otrzymał piłkę od Diego, jednak jego strzał był zbyt słaby aby pokonać bramkarza gospodarzy, który w dzisiejszym dniu grał bardzo dobre zawody. Dwie minuty później swoją szanse miał także Reyes, jednak ten także nie dał rady pokonać Roberto.
fot. Marca.com
W 34 minucie meczu blisko objęcia prowadzenia była Granada. Na szesnastym metrze od bramki Uche wbiegł w kilku obrońców Atletico, jednak wcześniej zdołał zagrać piłkę do Siqueiry, ten znajdując się niespełna cztery metry od bramki uderzył, jednak w porę zainterweniował Filipe Luis, który popisał się fantastycznym wślizgiem, którym zablokował ten strzał ratując swoją drużynę przed stratą bramki.
Do końca pierwszej połowy utrzymywał się bezbramkowy remis. W pierwszej odsłonie nie brakowało akcji bramkowych, jednak przez zwichrowane celowniki zawodników oby dwóch drużyn kibice nie oglądali bramek.
W drugiej połowie spotkanie się uspokoiło. Nie oglądaliśmy już tak porywającej gry jak w pierwszych 45 minutach. Pierwsza na prawdę ciekawa akcja bramkowa w drugiej połowie nadarzyła się dopiero w 65 minucie meczu. Piłkę w polu karnym otrzymał Diego, Brazylijczyk pierwsze przyjął pół górne podanie na klatkę piersiową po czym uderzył z przewrotki. Jego próba zakończyła się na bocznej siatce bramki przedostatniej drużyny La Liga w tym sezonie.
W 71 minucie meczu świetnie interweniował Courtois. Uche łatwo ograł kapitana Los Colchoneros, Alvaro Domingueza po czym stanął oko w oku z belgijskim portero, jednak strzelając z dużego kąta czarnoskóry napastnik przegrał ten pojedynek.
Trzy minuty później bliski szczęścia był rezerwowy Atletico, Paulo Assuncao. Doświadczony pomocnik uderzał zza pola karnego, jednak kolejny raz świetną paradom popisał się Roberto.
Ostatni kwadrans gry był festiwalem zmarnowanych sytuacji przez Adriana Lopeza. Swoją pierwszą okazje były zawodnik Deportivo miał w 78 minucie. Jednak po jego akcji piłka znalazła się w rękach bramkarza gospodarzy. Kolejną, stuprocentową akcje zmarnował w 89 minucie meczu. Adrian otrzymał idealne, prostopadłe podanie od Reyesa po czym znalazł się w sytuacji sam na sam, jednak kolejny raz przegrał pojedynek z Roberto.
fot. Marca.com
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. W drugiej połowie goście przejęli inicjatywę, jednak w kolejnym meczu zabrakło skuteczności. W tym sezonie, w rozgrywkach Primera Division, Atletico Madryt w spotkaniach wyjazdowych jeszcze nie wygrało, a co więcej, nie strzeliło gola. Teraz miejmy nadzieje, że przełamanie nastąpi w czwartkowy wieczór, kiedy to ekipa Grogorio Manzano zmierzy się z Udinese Calcio na ich stadionie w rozgrywkach Ligi Europy.
Granada CF 0-0 Atletico Madryt
Granada CF: Roberto; Rico, Siqueira, Mainz, Lopez, Nyom; Benitez (68′ Mollo), Uche (75′ Jara), Abel (68′ Rico), Martins; Geijo
Atletico Madryt: Courtois; Filipe Luis, Dominguez, Miranda, Juanfran; Suarez (56′ Adrian), Gabi, Tiago (56′ Assuncao); Diego, Falcao (75′ Pizzi), Reyes.