Widoczny spadek formy obnażył błędy Atletico w ostatnich meczach. Nadzieja, że dojdzie do zmian, poprawy we wczorajszym meczu umarła – porażkę z Levante 2-0 można miało potraktować jak kompromitację.
Levante bardzo szybko wyszło na prowadzenie. Już w trzeciej minucie Davida De Geę strzałem głowš z najbliższej odległoci pokonał Nano – notabene były piłkarz Atletico B. Quique Sanchez Flores dużo czasu powięcił w poprzednim sezonie na pracę nad stałymi fragmentami z „Los Rojiblancos”. Niestety, gol Nano jest już trzecim straconym golem przez Atletico po rzucie rożnym w minionym tygodniu.
Strata bramki nie była jednak dla Atletico bodcem do lepszej gry, wręcz przeciwnie. Levante stworzyło sobie kolejne sytuacje. Zmarnowali je jednak Ballesteros i Caicedo. W 25. minucie Xisco z łatwociš ograł Antonio Lópeza, po czym wyłożył na trzeci metr piłkę Rubenowi. Instynktowna interwencja Davida De Gei uratowała Los Colchoneros od straty drugiej bramki. Nieudolne rozgrywanie akcji przez podopiecznych Quique Floresa było widocznie irytujšce dla samych piłkarzy. Do notesu sędziego już po pierwszych 45 minutach trafiły nazwiska Paulo Assuncao, Tomasa Ujfalusiego i Luisa Perei.
Atletico dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy stworzyło sobie pierwsze klarowne sytuacje na bramkę. Wówczas wykazali się jednak obrońcy Levante, którzy zablokowali uderzenie Antonio Lópeza oraz Manuel Reina, który sparował strzał Diego Forlana na rzut rożny.
Nadzieja na poprawę w drugiej odsłonie była nikła. Zawodnicy wyszli na boisko bez wiary w swoje możliwoci; niewielki wpływ na grę drużyny miał Quique Flores, który wczorajsze spotkanie musiał obejrzeć z trybun ze względu na karę otrzymanš w meczu z Espanyolem.
W 49. minucie znów zaatakowało Levante. Caicedo uderzajšc z ostrego kšta nie pokonał jednak Davida De Gei. Dziesięć minut póniej już się nie pomylił – Juanlu wyłożył piłkę napastnikowi Levante, a ten wyprzedzajšc Diego Godina pewnym strzałem w kierunku okna bramki umiecił piłkę w siatce. Dopiero drugi gol wstrzšsnšł piłkarzami z Vicente Calderón. Manuel Reina nie dał się jednak pokonać Kunowi Aguero i Diego Forlanowi. Widzšc niemoc znajdujšcych się na murawie graczy, pełnišcy obowišzki szkoleniowca Fran Escriba wprowadził na boisko Diego Costę i Frana Meridę, a Atletico grało odtšd w ustawieniu 3-4-3. Niestety roszada nie przyniosła żadnych korzyci i Atletico do kończšcego partię gwizdka sędziego nie stworzyło już żadnej okazji bramkowej.
Wczorajsza porażka jest tylko potwierdzeniem wyranego spadku formy Atletico. Trener Flores nie bał się stwierdzić, iż Atletico znalazło się w kryzysie. W meczu 14. kolejki La Liga, „Los Rojiblancos” zaprezentowali znów słabš, niezorganizowanš grę w defensywie. Na nieszczęcie zespołu, do poziomu prezentowanego przez obrońców dostosowali się gracze formacji ofensywnej, co spowodowało, iż Atleti nie było w stanie zdobyć nawet honorowej bramki.
Skład:
Atletico: De Gea, Ujfalusi, Perea, Godin (Fran Mérida 83′), Lopez; Reyes, Assunçao (31′ Mario Suarez), Raúl García, Simao (80′ Diego Costa), Forlan i Aguero.
Statystyki:
Strzały: 19-12
Posiadanie piłki: 45%-55%
Rzuty rożne: 4-4
Straty piłek: 103-102
Faule: 20-14
Żółte kartki: 5-5
Interwencje bramkarzy: 6-10