No i stało się. Letnie okienko transferowe 2012 dobiegło końca. Jakie ono było dla Atletico? Na pewno mniej intensywne i nie tak interesujące jak to ubiegłoroczne. Wówczas niemal co chwilę na Vicente Calderon zjawiali się piłkarze, za których władze Rojiblancos płacili mniejsze i większe sumy. Około 45mln € za duet z FC Porto, czyli za Radamela Falcao i Rubena Micaela. Ponad 10 mln € za Ardę Turana. Do tego pozyskano m.in. Gabiego, Adriana, Mirandę, Silvio… Z kolei za duże sumy do Anglii przenieśli się David De Gea i Sergio Aguero. Odeszli także Juan Valera, Tomas Ujfalusi czy też Ibrahima Balde. Oto krótki raport z poczynań Atletico na rynku transferowym w lecie tego roku:
Powroty z wypożyczeń
Po zakończeniu sezonu 2011/2012 na Vicente Calderon powróciła spora grupa zawodników, którzy byli wypożyczeni do innych klubów. Z Rayo Vallecano przyjechali Joel Robles, Jorge Pulido i Diego Costa. Najlepiej spisał się ten ostatni. Brazylijczyk przebywał w tym klubie od stycznia i w 16 meczach strzelił 10 goli. Trochę gorzej wiodło się pozostałej dwójce, która minuty spędzone na boisku przeplatała spotkaniami spędzonymi na trybunach. Znakomicie podczas rocznego wypożyczenia do Osasuny radził sobie Raul Garcia. Hiszpański pomocnik w 35 występach zdobył 11 bramek i zaliczył 7 asyst. To właśnie dzięki tak dobrej formie prezentowanej w zespole z Pampeluny został on włączony do pierwszego składu Atletico na obecny sezon. W barwach Realu Saragossa grał z kolei Ruben Micael. Portugalczyk zagrał w 33 ligowych meczach i nie strzelił żadnego gola. Poza wymienionymi graczami na Vicente Calderon wrócili także Borja Gonzalez (Murcia), Leandro Cabrera (Numancia) i Ruben Perez (Getafe). Żaden z nich jednak niczego wielkiego w trakcie ubiegłego sezonu nie dokonał.
Time to say goodbye
W trakcie zakończonego niedawno okienka z drużyny Rojiblancos odeszło paru piłkarzy. Ze stolicą Hiszpanii pożegnali się dwaj doświadczeni kapitanowie – Luis Perea i Antonio Lopez. Obaj odeszli na zasadzie wolnego transferu – hiszpańskiego lewego obrońcę pozyskała Mallorca, a Kolumbijczyk zasilił szeregi meksykańskiego Cruz Azul. Największym ciosem dla kibiców było jednak to, że po upływie terminu wypożyczenia do Wolfsburga musiał wrócić Diego Ribas. Brazylijczyk był jedną z najważniejszych postaci w drużynie Atletico i przez całe wakacje fani niecierpliwie oczekiwali czy byłego piłkarza Juventusu uda się jakimś cudem wykupić. Niestety, pomimo wielu plotek i zwrotów akcji pozostał on w niemieckim klubie, w którym zresztą gra z numerem ’10’ i jak do tej pory ma pewne miejsce w wyjściowym składzie. Poza tym z Vicente Calderon za darmo odeszli Paulo Assuncao (Brazylijczyk gra teraz w Sao Paulo) oraz Fran Merida (Hiszpan odbudowuje się w drugoligowym Herculesie Alicante). Patrząc na to wszystko może zrodzić się pytanie – czy Rojiblancos zdołali na transferach cokolwiek zarobić? Na szczęście nie wszyscy opuścili klub na zasadzie wolnego transferu. Do Borussi Moenchengladbach za 7mln € przeszedł kolejny kapitan – Alvaro Dominguez. Hiszpański stoper nie był zadowolony z faktu, że pod wodzą Diego Simeone nie ma pewnego miejsca w ’11’ i postanowił zmienić otoczenie. Z kolei 11mln € za Eduardo Salvio zapłaciła Benfica. Powód odejścia Argentyńczyka był niemal taki sam jak w poprzednim przypadku. Warto dodać, że klub z Lizbony zapłacił za Toto 2.5mln € już dwa lata temu, gdy ściągano go wówczas na roczne wypożyczenie. W każdym razie obaj gracze w nowych zespołach grają póki co regularnie i prezentują się całkiem nieźle.
1mln €, czyli poprzednie okienko odbija się po raz pierwszy
Ubytków w kadrze powstało sporo. Kogo zatem sprowadziło Atletico? Szczerze trzeba przyznać, że nazwiska na pewno nie powalają na kolana podobnie jak suma wydana na wszystkie transfery. 1mln € – właśnie tyle kosztowali wszyscy czterej nowi zawodnicy. Za darmo na Vicente Calderon przybyli Emre i Cristian Rodriguez. Doświadczony Turek rozstał się z Fenerbahce i postanowił kontynuować swoją piłkarską karierę w Madrycie. C.V. ma bardzo dobre i mając na uwadze, że jest to piłkarz 'na w razie czego’, to mimo wszystko ściągnięcie go trzeba określić jako bardzo dobry ruch ze strony władz. Z kolei urugwajski skrzydłowy powoli okazuje się być jeszcze lepszym wyborem. Były piłkarz FC Porto powoli wprowadza się do drużyny i z każdym kolejnym meczem udowadnia, że może dać wiele dobrego dla całego zespołu. Z kolei z Getafe kupiono Daniela 'Catę’ Diaza, na którego wydano 100% wymienionej wcześniej sumy. Wielu kibiców łapało się za głowy i zastanawiało się nad sensem sprowadzania tego typu piłkarzy (nie dość, że nie z najwyższej światowej półki, to jeszcze wiekowy), ale argentyński stoper po pierwsze wprowadza do szatni trochę doświadczenia, a po drugie w kryzysowych sytuacjach (jak np. mecz z Levante) sprawdza się na środku obrony wyśmienicie. Ostatnim pozyskanym graczem był niedawno zakontraktowany Domingo Cisma. 30-letni defensor do Atletico przywędrował z ubiegłorocznego spadkowicza – Racingu. Nie należy się jednak spodziewać aby był on w stanie walczyć o wyjściową ’11’. Warto również dodać, że przedłużono wypożyczenia dwóch piłkarzy – Thibauta Courtoisa i Pizziego. Szczególnie decyzja w sprawie tego drugiego może budzić wiele wątpliwości. Dlaczego?
Zamiast wysyłać na trybuny lepiej wypożyczyć
Dlatego, że z portugalskim skrzydłowym zrobiono to samo co w poprzednim sezonie z Danim Pacheco (o którym nie wspominałem, bo po co skoro wrócił już do Liverpoolu?) – wypożyczony go po to aby… wypożyczyć go dalej do Deportivo. Dość pokrętna to decyzja, ale cóż zrobić. Poza nim w innych klubach ogrywać się będą Ruben Perez (tym razem młody pomocnik dostał szansę pokazania się w barwach Betisu i trzeba przyznać, że póki co idzie mu nieźle), Ruben Micael (Portugalczyk po raz kolejny został oddany na rok do innego klubu, co tylko pokazuje, że w klubie nie ma pomysłu co z nim zrobić i gdyby nie ogromna chęć pozyskania Falcao, wówczas w ogóle by go na Vicente Calderon nie było; wypożyczony do Bragi i żeby było śmiesznej – dotychczas zdobył już 3 bramki i wprowadził swój klub do Ligi Mistrzów), Leandro Cabrera (urugwajski stoper wylądował w Herculesie Alicante) i Borja Gonzalez (niedawno zdecydował się spędzić rok w Huesce i dziś zdążył nawet zadebiutować). Nie udało się z kolei wypożyczyć Silvio, Jorge Pulido i Joela Roblesa. Najbardziej żałować mogą ci dwaj ostatni, bowiem przynajmniej do stycznia przyzwyczaić się muszą do trybun i gry głównie na treningach.
Podsumowanie
Jeśli patrzeć tylko na nazwiska, wówczas tegoroczne letnie okienko trzeba by określić jako tragicznie. Należy jednak wziąć pod uwagę wiele innych czynników, z których najważniejszym jest jeden – pieniądze. Wówczas mimo wszystko trzeba docenić władze Atletico, które zrobiły chyba 100% tego, co mogły. Wielka szkoda, że na Vicente Calderon nie pozostał Diego, ale czy po meczu z Chelsea ktokolwiek o nim myślał? Być może nasza gra wyglądała będzie inaczej, ale nie zapowiada się na to aby miało być o wiele gorzej, a wręcz przeciwnie – wszystko wskazuje na to, że jeśli Rojiblancos utrzymają obecną formę, wówczas Liga Mistrzów jest niemal pewna.