„Atletico wraca na ziemię”, „goleada na Nou Camp”, „SuperMessi”, „El Tigre zrobił miał” – pisze hiszpańska prasa o wczorajszej, kompromitującej porażce Los Colchoneros na Nou Camp. Hat-trick Messiego, samobójczy gol Mirandy i otwierające wynik trafienie Villi pozbawiły złudzeń piłkarzy, kibiców i trenera stołecznego klubu.
Jednak to Los Rojiblancos pierwsi zaatakowali. W szóstej minucie sprzed pola karnego piłkę Tiago Mendesowi wyłożył Jose Antonio Reyes. Portugalski środkowy pomocnik oddał strzał, który odbił się od poprzeczki, po czym piłka wypadła za linię końcową boiska.
Mimo dobrego startu, Atlético nie mogło wyjść do ataku, bowiem Barcelona przejmowała inicjatywę. W siódmej minucie świetnym przeglądem pola popisał się Xavi. Katalończyk przerzucił piłkę z głębi pola do wychodzącego Davida Villi, który opanowawszy piłkę, bez najmniejszych problemów umieścił ją w siatce. Futbolówka w drodze do napastnika FCB przelobowała jeszcze mającego bardzo słaby dzień Luisa Pereę. Dziewiąta minuta, 1-0.
Na kolejne trafienie gospodarze nie pozwolili zbyt długo czekać. W 14 minucie szybka wymiana podań Xaviego, Pedro i Messiego, po której Argentyńczyk uderza wprost w Thibauta Courtoisa. Piłka po interwencji belgijskiego golkipera niefortunnie odbija się od nogi Joao Mirandy i przekracza linię bramkową. 2-0. Warto zauważyć, iż w momencie podania Xaviego, Lionel Messi znajduje się na pozycji spalonej.
Kolejny gol był kwestią czasu i padł po dziewięciu minutach. Krótko rozegrany aut przy narożniku boiska, Messi mija Gabiego, Reyesa, markuje strzał myląc Diego Godina i mocnym strzałem w krótki słupek podwyższa przewagę gospodarzy. Odtąd, kibice zgromadzeni na Nou Camp będą wyczekiwali kolejnego trafienia przez 52 minuty. W międzyczasie, pan Delgado Ferreiro ogłasza przerwę, po której na murawie pojawiają się Arda Turan i Eduardo Salvio. Duet ten zastępuje bezbarwnego Jose Reyesa i bezradnego Mario Suareza.
Na początku drugiej połowy pierwszą okazję dla Atlético tworzy Antonio López. Kapitan rusza lewą stroną boiska i płasko wrzuca piłkę na piąty metr, lecz nikt tej akcji nie zamyka.
W 78. minucie z kontrą ruszają gospodarze. Piłkę otrzymuje Messi. Argentyńczyk minąwszy trzech statystów z Madrytu posyła piłkę w długi słupek strzelając na 4-0. Courtois nawet nie drgnął. Do skompletowania hat-tricka Messiemu brakuje już tylko jednego gola.
W tym momencie o honorowe trafienie walczy Atlético. Prostopadłą piłkę do Adriana zagrywa Diego Ribas, lecz strzela prosto w Victora Valdesa. Wracamy pod bramkę gości. Messi kompletuje hat-tricka w samej końcówce, gdy po podaniu Davida Villi, z ostrego konta uderza pod nogami bramkarza Los Colchoneros.
Atlético wraca z Barcelony na tarczy, z zaliczką siedmiu punktów po pięciu meczach. FC Barcelona ma już 11 oczek i wskakuje na pozycję wicelidera. Ostatnią manitę zebraliśmy w Katalonii w 1993 roku w 1/8 Copa del Rey. Messi po raz drugi kompletuje hat-tricka przeciwko Atlético, a łącznie ma już 14 bramek strzelonych Los Rojiblancos.
Klubowi pozostaje zapomnieć o klęsce i skupić się na najbliższych spotkaniach. Przed nami czwartkowy mecz Ligi Europy z Stade Rennes. Następnie gościmy na Vicente Calderón FC Sevillę. Zobaczymy w jakim stopniu klęska na Nou Camp odbije się na morale podopiecznych Gregorio Manzano.
Składy:
FC Barcelona: Valdes; Busquets (Pique 53′), Mascherano, Abidal (Maxwell 80′); Dani Alves, Xavi, Fabregas (Keita 71′), Thiago Alcantara; Pedro, Messi, Villa.
Atlético: Courtois; Perea, Miranda, Godin, Antonio López; Mario Suarez (Arda Turan 45′), Gabi, Tiago; Reyes (Salvio 45′), Diego i Falcao.