W momencie, w którym zaczynam pisać tę zapowiedź, mija dokładnie sześć dni od momentu, w którym Atlético Madryt zostało mistrzem Hiszpanii. 288 godzin, po których nadal to wszystko do mnie nie dotarło. Codziennie przynajmniej raz oglądam fragmenty meczu z FC Barceloną, szaleństwo po końcowym gwizdku, fragmenty wielkiej fety przy pomniku Neptuna i wypuszczony kilka dni temu nowy ATM Insider. Za każdym razem emocje są ogromne, za każdym razem łzy wzruszenia napływają do oczu.
Powoli jednak trzeba się od tego oderwać. Trzeba zapomnieć nie tylko o La Liga, ale i o wszystkich 60 meczach w tym sezonie. Przed podopiecznymi Diego Simeone jest bowiem ostatnio spotkanie, ostatni finał i najprawdopodobniej najważniejsze starcie nie tylko w tym roku, ale w całej historii klubu. Mecz o wszystko, którego stawką jest tytuł najlepszego zespołu w Europie. Trofeum, o którym marzą wszyscy piłkarze na świecie. Puchar, którego nigdy nie zdobyli m.in. Gianluigi Buffon, Fabio Cannavaro, Zlatan Ibrahimović i Ruud van Nistelrooy. Ogromny zaszczyt, którego na oczach milionów widzów na całym świecie mogą dostąpić Rojiblancos.
Nie ma wątpliwości, że jesteśmy świadkami najlepszego sezonu w historii Los Colchoneros. Niepokonani w sześciu potyczkach z FC Barceloną, potrafiący w końcu rywalizować jak równy z równym przeciwko Realowi Madryt, z którym udało się nie przegrać w La Liga, a z którym przecież już za kilkanaście godzin przyjdzie się znów zmierzyć. Po raz pierwszy w finale Ligi Mistrzów dojdzie do derbów jakiegokolwiek miasta. Wszystko dookoła zdaje się krzyczeć, że będzie to jeden z najbardziej wyjątkowych i najbardziej ekscytujących meczów Champions League w XXI wieku.
Na początku tygodnia obozy obu drużyn przypominały szpital. Przez ostatnie dni wszystko kręciło się wokół tego, czy na Estádio da Luz zobaczymy Ardę Turana, Diego Costę, Cristiano Ronaldo, Garetha Bale’a, Karima Benzemę i Pepe. Dziś wiele wskazuje na to, że w Lizbonie zabraknie tylko tego ostatniego. Mimo to nadal trwa walka z czasem i nie wiadomo, czy Atlético Madryt nie będzie musiało poradzić sobie bez swoich dwóch kluczowych ogniw. Najnowsze doniesienia zdają się wlewać nadzieję w serca kibiców Rojiblancos, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę filmiki z ostatniego treningu, na których Diego Costa bez problemu wykonuje sprinty. Jednak czy El Lagarto na pewno jest gotowy na sto procent? Czy też skończy jak na Camp Nou?
Jak dotychczas Los Colchoneros i Królewscy sześciokrotnie mierzyli się ze sobą w finałach. Wszystkie miały miejsce w Copa del Rey. Czterokrotnie triumfowała ekipa z Vicente Calderón, dwukrotnie zwyciężali Los Blancos. Ostatniego takiego meczu przypominać raczej nie trzeba. Wszyscy doskonale pamiętają to, co działo się 17 maja 2013 roku na Santiago Bernabéu.
Wydaje się, że podopieczni Diego Simeone mogą podejść do jutrzejszego finału w o wiele lepszych nastrojach, będąc jednocześnie o wiele bardziej wyluzowanym. Tak naprawdę oni już swoje w tym sezonie zrobili, zdobywając mistrzostwo Hiszpanii w warunkach, w których właściwie nie powinno mieć to miejsca. Bez wielkich pieniędzy, bez wielkich gwiazd, bez tłumów kibiców na całym świecie, bez chwili odpoczynku. Mimo to, byliśmy świadkami historii jak z filmu. Z filmu, którego przesłaniem jest to, by nigdy się nie poddawać, by zawsze wierzyć i dawać z siebie wszystko. Z jednej strony jest to największy banał w dziejach, z drugiej najlepsza droga do sukcesu, wymagająca jednak niezwykłej konsekwencji i samozaparcia.
I zaufania. Zaufania do człowieka, bez którego nie byłoby mowy o jakichkolwiek pucharach. Diego Simeone jest żywą legendą Los Colchoneros. Kultową postacią obecnego futbolu, wyznacznikiem nowych trendów. Dowodem na to, że tiki-taka to nie jedyna słuszna strategia w piłce nożnej. Posiadanie piłki? Dla Cholo nie ma to znaczenia, woli stawiać na skuteczną, agresywną, szybką grę. Najlepiej z kontrataku, najlepiej z przyczajenia. No i filozofia partido a partido. Kolejna niezwykle prosta rzecz, a jednak tak skuteczna. Podczas gdy inni niemiłosiernie kombinują, Diego Simeone sięga do korzeni, do podstaw futbolu. I robi to cholernie dobrze.
Na Estádio da Luz motywacji nie zabraknie nikomu. Atlético Madryt chce zrobić coś, czego nie udało się dokonać 40 lat temu w finale Pucharu Europy z Bayernem. Rojiblancos oddadzą wszystko, by wywalczyć kolejne trofeum i zakończyć sezon w najlepszy możliwy sposób, pieczętując tym samym najlepszy rok w historii klubu. Ponadto ewentualne zwycięstwo zostałoby zadedykowane Luisowi Aragonésowi, który, gdyby nadal żył, byłby teraz z pewnością najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Z kolei Królewscy chcą zmazać plamę, jaką dali w La Liga, gdzie w dość nieoczekiwany sposób odpadli z walki o mistrzostwo, choć jeszcze na kilka kolejek przed końcem byli drugim głównym kandydatem. Puchar Króla to dla nich żaden puchar, zwłaszcza że wygrana z Los Colchoneros oznaczałaby dziesiąty Puchar Europy, czyli kolejną Décimę.
Si se cree y se trabaja, se puede. Vamos Atleti!
AKTUALNA FORMA
Real Madryt
vs. Espanyol 3-1 (La Liga)
@ Celta 0-2 (La Liga)
@ Real Valladolid 1-1 (La Liga)
vs. Valencia 2-2 (La Liga)
@ Bayern 4-0 (Liga Mistrzów)
Atlético Madryt
@ FC Barcelona 1-1 (La Liga)
vs. Málaga 1-1 (La Liga)
@ Levante 0-2 (La Liga)
@ Chelsea 3-1 (Liga Mistrzów)
@ Valencia 1-0 (La Liga)
POJEDYNKI ZA KADENCJI DIEGO SIMEONE
2 marca 2014, La Liga
Atlético Madryt vs. Real Madryt 2-2
11 lutego 2014, Copa del Rey
Atlético Madryt vs. Real Madryt 0-2
5 lutego 2014, Copa del Rey
Real Madryt vs. Atlético Madryt 3-0
28 września 2013, La Liga
Real Madryt vs. Atlético Madryt 0-1
17 maja 2013, Copa del Rey
Real Madryt vs. Atlético Madryt 1-2 pd.
27 kwietnia 2013, La Liga
Atlético Madryt vs. Real Madryt 1-2
1 grudnia 2012, La Liga
Real Madryt vs. Atlético Madryt 2-0
11 kwietnia 2012, La Liga
Atlético Madryt vs. Real Madryt 1-4
DOTYCHCZASOWY BILANS DERBÓW
264 rozegrane spotkania
143 zwycięstwa Realu Madryt
64 zwycięstwa Atlético Madryt
57 remisów
Bilans bramkowy 480-340 na korzyść Realu Madryt
PRZEWIDYWANE SKŁADY
Real Madryt: Iker Casillas – Daniel Carvajal, Sergio Ramos, Raphaël Varane, Fábio Coentrão – Asier Illarramendi, Luka Modric, Ángel di María – Gareth Bale, Cristiano Ronaldo, Karim Benzema
Atlético Madryt: Thibaut Courtois – Juanfran, Diego Godín, Miranda, Filipe – Gabi, Tiago, Koke, Arda Turan – David Villa, Diego Costa (Adrián López)
SĘDZIOWIE
Björn Kuipers (główny)
Sander van Roekel (asystent)
Erwin Zeinstra (asystent)
Cüneyt Çakır (techniczny)
Pol van Boekel (bramkowy)
Richard Liesveld (bramkowy)
TELEWIZJA
Transmisję finału Ligi Mistrzów przeprowadzi na żywo na Canal+ Sport HD
19.30 – studio (Tomasz Smokowski i Andrzej Twarowski)
20.40 – mecz (Przemysław Pełka i Kazimierz Węgrzyn)
Genialna zapowiedź! 🙂
Zawsze przed meczem o jakieś trofeum trzęsę portami już dwa czy trzy dni przed pierwszym gwizdkiem. A przed jutrzejszym meczem jestem dziwnie spokojny, nie wiem czy to zasługa Cholo, ze wierzę mu bezgranicznie, że wygramy czy to zwykły zły znak.
Mimo wszystko liczę na 2-1 dla nas. Dostaniemy pewnie gonga od Bale na dzień dobry ale Koke i Adi wprowadzą nas do nieb 😉 AUPA!
Mecze między Realem a Atletico układały się różnie, w pucharze górowali królewscy, w lidze to jednak Atletico okazało się w końcowym rozrachunku lepsze. W Lizbonie na pewno czeka nas 90 minut futbolu w najlepszym jego wydaniu, dwie drużyny które faktycznie zasłużyły na to, aby znaleźć się w finale tych najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek. Może Villa znów strzeli jak w 2011, może to Adrian zabłyśnie doskonałą formą, albo znów główką popisze się Godin czy Garcia. Tutaj nie trzeba mówić o cudzie, żeby wygrać trzeba po prostu zagrać swoją piłkę. Najlepsza ofensywa przeciwko najlepszej defensywie ligi, emocje gwarantowane.
Taka szansa na wygranie LM może się już nie zdarzyć w tej dekadzie, a i niewykluczone, że następnej i jeszcze może jednej. Jak to wygramy to będzie pięknie 😀 Nie będę już chwalił tutaj Cholo i jego spartan, jak to się zwykło robić w ostatnim czasie, bo jestem słaby z polskiego i nie znam słów, które mogłyby wyrażać to co robią w tym momencie. No, ale wynik pozwole sobie obstawić. Będzie 1:1 i w dogrywce strzeli Adrian i syn marnotrawny będzie wspominany przez kolejne lata jako ten dzięki któremu wygraliśmy finał.
AUPA ATLETI!!
Cudowna zapoweidź . Szacun Dylan !!!!!!!!! Dziś jest najważniejszy dzień w dotychczasowej historii tego klubu i to jest mecz który musimy wygrać bo po tej pracy jaką wykonują nasi od grudnia 2011 nie mozna tak po zwyczajnie zaprzepaścić. Jak Cholo zostawał trenerem na pewno nie myślał o tym dniu . Chodziło tylko zeby uratować zepsuty za czasów Manzano sezon . Natomiast Cholo i nasi gracze wzięli sie do ogromnej pracy i efekty były już w 2012 roku a teraz są efekty tego ze zamiast spocząć na laurach nasz dumny zespół grał dalej swoje i odnosił kolejne sukcesy . Dziś gramy… Czytaj więcej »
Witam wszystkich! Zarejestrowałem się na tej stronie, mimo iż jestem kibicem Realu Madryt. Wiernym fanem od kilkunastu lat. Pamiętam ostatni finał i jestem szczęśliwy, że doczekałem kolejnego finału z udziałem Realu. I może Was to zdziwi, ale cieszę się, że rywalem Realu w tym finale jest Atletico, a nie np Barcelona. Mam wielką nadzieję, że mecz ten będzie wielkim świętem piłki nożnej i tylko piłka nożna będzie w nim królowała. Każdy wie jak wyglądają mecze z Barceloną, nurkowanie, obstawianie sędziego całą drużyna by wymusić decyzję sedziego. W Atletico, jeśli zagra Costa, też mogą być spięcia, ale liczę na to, że… Czytaj więcej »
Pozdro wydra !!Pozdro dla wszystkich normalnych fanow Realu . Chociaż tych pozytywnie jebniętych na punkcie swego zespołu również pozdrawiam serdecznie . My tu też wszyscy jebnięci solidnie na punkcie naszego kochanego Atleti.
zamartino rozumiem jebnięcie na punkcie swojego klubu:) Ale znajdzie się też gimbaza, która ani normalnych, ani jebniętych nie zrozumie i tylko będzie obrażać i cisnąć.
wydra, szkoda tylko że patrzysz na jedną stronę monety mówiąc, że to tylko Barcelona nurkuje w meczach z Realem, albo że tylko jej piłkarze potrafią obstawiać sędziego aby wymusić na nim decyzję (chyba że masz na myśli takie zachowanie z obu stron, choć zabrzmiało to tak jakbyś posądzał o to tylko Katalończyków); prawda jest taka że obie te drużyny potrafiły grać „nieczysto” w różnym tego słowa znaczeniu, przy czym Real za czasów Mourinho sprawiał, że Gran Derbi momentami oglądało się bardziej ze strachem o zdrowie pikarzy niż żeby popatrzeć na dobrą piłkę z jednym się zgodzę, też mam nadzieję że… Czytaj więcej »
Shio, owszem może zabrzmiało to z lekka jednostronnie ze wskazaniem na Barceloną, jednakże nie miałem na myśli meczów tylko z udziałem Realu i Barcy. Zauważ, że Barcelona aktorzyła i obstawiała sędziego praktycznie w każdym ważniejszym meczu LM lub LFP
No tak wydra, Barcelona aktorzy i skarży się na sędziego, grunt, że kibice realu nigdy nie mają pretensji do arbitrów, a ich zawodnicy nie przewracają się od podmuchu wiatru :>
wydra, faktycznie często były takie sytuacje, zgodzę się z tym, ale Barcelona nie jest jedynym klubem który tak się potrafił zachowywać w czasie ważniejszych meczów, Real nie jest tutaj wyjątkiem jeśli chodzi o obstawianie sędziego czy nurkowanie, nie mówiąc już o tym jak sędziowie potrafili pomagać obu tym drużynom swoimi niewłaściwymi decyzjami
ale raczej nie chcę dalej brnąć w tą dyskusję i przepraszam za taki niepotrzebny spam, w końcu Barcelonie nie udało się dojść do finału, w Lizbonie zagrają dwie drużyny z Madrytu i zwyczajnie niech wygra lepszy, nie przez pomyłki sędziego tylko dzięki świetnej postawie drużyny
Dobra w sumie dzisiaj nie Gran Derbi więc nie am co pisac o symulatorstwie . Licze na mecz akcji ale też walki z obu stron zakończony naszym zwycięstwem .
ma*
Na temat moich emocji, jakich dostarczył ten sezon wypowiem się po finale ( już chyba lata minęły od kiedy ostatni raz tu pisałam.. pewnie nikt mnie już nie pamięta ;)) a tymczasem pytanie z tak zwanej dupy CZY KTOŚ Z WAS NIE SIEDZI PRZYPADKIEM AKTUALNIE W KOŁOBRZEGU I CHCIAŁBY ZOBACZYĆ FINAŁ W JAKIMŚ FAJNYM MIEJSCU/ EW. MÓGŁBY TAKOWE POLECIĆ? Dziękuję, iAupa!
Ja z takim samym pytaniem, bo na SB nikt nie odpowiedział.
Czy ktoś z Wrocławia ogląda mecz w pubie ?
Wydra- a jeżeli Ci powiem, że moim zdaniem troszkę pierdolisz głupoty, bo przeżywasz jaka ta Barcelona jest zła, a sam nie widzisz tego samego w Twoim ukochanym klubie, to uznasz mnie za gimbusa który normalnych i jebniętych kibiców nie rozumie i stara się on tylko obrażać i cisnąć?
a u mnie burza i nie wiadomo czy obejrzę 🙁
Dajcie mu spokój, nie narzuca się specjalnie, jest stronniczy owszem, ale to w końcu kibic Realu, więc będzie bronił swojej drużyny. Nie jest ślepo zapatrzony w gwiazdy, szanuję go.
Co do samego meczu, uważam, że po pierwszej połowie zejdziemy zapłakani, żeby w drugiej zagrać 45 minut sezonu. Wyrównamy, na kolanach przeżyjemy dogrywkę i w karnych wygramy 4-3.
Byłoby pięknie 😀
Jaram się, jak nigdy.
Aupa Atleti!
Taka sytuacja dla naszego klubu może się nie powtórzyć przez wiele lat a tym bardziej derby w finale
Diego Costa jednak zagra.
No to wiadomosc dnia i sezonu !!!!!!
Żeby się nie powtórzyło trzeci raz.
U nas RG od początku zamiast Ardy . Ciekaw jestem jak to będzie w praktyce wygladać
Ardy nie ma nawet na ławce.
No właśnie :/
No a aj byłem pewny ze Arda zagra Diego nie koniecznie a jest na odwrót . Bez Ardy bedzie strasznie ciezko ale tym bardziej liczę na RG z tego powodu no i na Tiago .
*ja
Witam, jedziemy!
Panowie, do boju, do boju!
Porque luchan con mi hermanos . Defendiendo sus colores !!!!!!!!!!!!!!
Będę płakał, nieważne jak się skończy
Ale mam schizę
schodzi Costa
Ja pierdziele
WTF???
Dawaj Adrian . Szkoda ze kosztem Costy
Ile czerownych obstawiacie? 😀
@norbi 0 może 1
GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GODIN!!!!!!!!! Co za gość!! <3
Gooooooooool!
Tooorrr 😀
niesamowite
No Urus jakby na to nie patrzeć drugi mecz z rzedu drugi gol
WIĘCEJ ROŻNYCH DLA NAS, PROSZĘ 😀
„Tym razem Adriano Lopez”
No Szpaku to jest facet który jak sobie coś wymyśli to nie zawsze bedzie tak mówił . Nie wytłumaczysz mu że jest Adrian Lopez a nie Adriano
W drugiej połowie zajdę na zawał.
Do przerwy jest świetnie poza stratą DC i kilkoma sytuacjami dla Realu to gramy w sumie swoje
Pozdrawiam tych, co oglądają jedynkę. http://tnij.org/adrianolopez