Pierre Kunde jest niewątpliwie graczem, który na przestrzeni obecnego sezonu poczynił wielkie postępy. Z anonimowego piłkarza biegającego po trzecioligowych boiskach wyrósł na czołową postać bijącej się o awans do LaLiga Granady.
Wypożyczony z Atlético gracz budzi coraz większe zainteresowanie, stąd nie może dziwić, że jeden z największych dzienników sportowych w Hiszpanii zdecydował się na wywiad z nim. Piłkarz w rozmowie z „Marcą” wspominał dzieciństwo, przyjazd do Europy oraz opowiedział o planach.
Kunde wychowywał się w kameruńskim mieście portowym Limbé, gdzie wraz z pięcioma braćmi od najmłodszych lat uganiał się za futbolówką: – Od zawsze lubiłem piłkę nożną. Mieliśmy podwórko przed domem i tam graliśmy. Mój ojciec kupił nam piłkę i tak spędzaliśmy całe dnie.
– W mieście był zespół, który przyszedł i rozmawiał z moją mamą. Widzieli mnie jak gram na szkolnym boisku i dali mi szansę. Wszyscy przychodzili na moje mecze, a mama kupiła mi buty. Odkąd byłem dzieckiem, cała rodzina mnie wspierała – powiedział zawodnik.
Progres pozwolił mu dostać się do reprezentacji U-17 i zwrócić na siebie uwagę skautów z Europy: – Wyjechałem sam, to było trudne. Bałem się, że mi się nie uda, ale to było moje marzenie i musiałem spróbować. Początkowo wiele mnie to kosztowało, nie rozumiałem nic po hiszpańsku, uczyłem się i grałem. Było trudno, ale trafiłem na dobrych ludzi, którzy mnie wspierali i uczyli.
W 2013 roku pomocnik zamienił Alcobendas na Atlético Madryt: – Byłem bardzo dumny. Wszystko co poświęciłem, nie poszło na marne. To była kolejna okazja, aby pokazać kim jestem i ile jestem wart. Zadzwoniłem do moich braci i matki, aby powiedzieć im, że podpisałem kontrakt z Atlético. Wszyscy byli szczęśliwi, było mi bardzo miło.
Historia Kunde jest podobna do jego rodaka Samuela Eto’o, który również w młodym wieku samotnie wyruszył na podbój Hiszpanii: – Nie jest łatwo przyjechać do Europy i błyszczeć tak jak on. Dał przykład codziennej pracy, która prowadzi do osiągnięcia celu. Postaram się obrać swoją drogę, aby dojść na szczyt.
– Widzę siebie wśród wielkich Europy. Mam wielkie marzenia – deklaruje jasno.
22-latek jest pod wrażeniem Diego Simeone: – Znam filozofię Simeone, on jest trenerem, który lubi intensywność, piłkarzy biegających i dających z siebie wszystko na boisku. Jeśli mnie obserwuje, jestem zachwycony. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym mógł mieć takiego trenera.
Obecnie Afrykanin skupia się na Granadzie, która walczy o awans do Primera División: – Widzę po moich kolegach, że dwie ostatnie porażki bardzo bolą, ale zespół nadal wierzy. Mamy dobrych piłkarzy, którzy są w stanie zmienić ten stan rzeczy w każdej chwili. Przed nami dwanaście finałów (w Segunda pozostało do rozegrania dwanaście kolejek – przyp. red.) i wszystko jest możliwe, a my wierzymy.