Atlético wygrało na Balaídos z Celtą aż 4-0, czym wyraźnie poprawiło humory zarówno sobie, jak i swoim kibicom. Po dość spokojnej pierwszej połowie podopieczni Diego Simeone rozwinęli skrzydła w drugiej, coraz bardziej dominując i wykorzystując każdy najmniejszy błąd rywali. Nie byłoby to jednak możliwe bez pięciu kluczowych czynników.
Przebudzenie Griezmanna
Bez wątpienia najlepsza wiadomość dla Rojiblancos. W pierwszej kolejce nie zagrał z uwagi na zawieszenie, a w drugiej – podobnie jak wszyscy jego koledzy – bezskutecznie szukał sposobu na Leganés. Ponadto jego pomeczowa wypowiedź wywołała mały pożar w szatni. Na szczęście w Vigo Francuz znów pokazał się od swojej najlepszej strony. Inteligentne zagrania z i bez piłki, napędzanie ataków, dynamika oraz – przede wszystkim – dwa gole z główki i asysta były punktem wyjścia do odniesienia pierwszego zwycięstwa w sezonie. Ponadto po końcowym gwizdku 25-latek przeprosił za swoje słowa sprzed dwóch tygodni, co całkowicie zamknęło temat jakichkolwiek konfliktów w zespole.
Nowy, lepszy Koke
W obecnej kampanii kibice oglądali dwie wersje wychowanka Colchoneros. Jedną z pierwszych dwóch serii spotkań, w których prezentował się dość przeciętnie i był lekko schowany. Drugą z reprezentacji, w której prezentował się o wiele lepiej i częściej brał na siebie grę zespołu. Na Balaídos 24-latek w końcu zagrał tak, jak chciałby tego Cholo. Był o wiele bardziej skupiony i miał o wiele większy wkład i wpływ na grę swojej drużyny, co przełożyło się na zdobytą bramkę, do której dołożył również asystę. Ponadto wykonał najwięcej podań w zespole (51, z czego 40 było dobrych).
Reakcja po przerwie
Symbol Atlético z mistrzowskiego sezonu znów dał o sobie znać. Po pierwszej, dość solidnej, ale również cichej pierwszej połowie, w której brakowało klarownych sytuacji bramkowych, podopieczni Diego Simeone od początku drugiej połowy stłamsili rywali, zostawiając ich z niczym. Było to możliwe dzięki znakomitemu przygotowaniu fizycznemu, nad którym podczas pretemporady czuwał Profe Ortega i które pozwala wykorzystywać zmęczenie przeciwników.
Nienaruszalna defensywa
Jednym z niewielu pozytywów po stracie czterech punktów w dwóch pierwszych kolejkach była postawa defensywy. Okazuje się, że co by się nie działo z przodu, z tyłu Rojiblancos rzadko kiedy odchodzą od narzuconych przez siebie niezwykle wysokich standardów. W drugim meczu z rzędu udało się zachować czyste konto i choć w Vigo gospodarzom udało się oddać sześć strzałów na bramkę Jana Oblaka, to tylko jeden z nich był celny, a stworzenie sobie sytuacji wymagało od piłkarzy Eduardo Berizzo nie lada wysiłku.
Świeżość Correi z ławki
W poprzednim sezonie Ángel Correa sześć ze swoich ośmiu goli strzelił po wejściu z ławki rezerwowych. Na początku letniego okienka mówiło się, że Argentyńczyk może odejść z Vicente Calderón, lecz ostatecznie udało się go przekonać do pozostania. Choć jego rola w zespole na razie nie uległa zmianie, młody napastnik stara się jak najlepiej wykorzystać każdą daną mu minutę. Nie inaczej było w Vigo, gdzie w przeciągu nieco ponad 20 minut zaliczył kilka ciekawych zagrań i – przede wszystkim – zdobył czwartą bramkę.
Źródło: AS