Dziś mija trzecia rocznica zatrudnienia Diego Simeone na Vicente Calderón. Kibice Atlético na pewno nie wyobrażali sobie, że w przeddzień świąt Bożego Narodzenia rozpoczyna się nowa epoka w historii Los Rojiblancos, a włodarze klubu fundują sobie i fanom najlepszy prezent pod choinkę, jaki tylko mogli sobie wymarzyć.
Od Carlosa Belmonte do Stadionu Światła
Rozczarowanie, gniew i rezygnacja – tymi słowami należałoby opisać atmosferę panującą wokół Calderón na kilka dni przed podpisaniem kontraktu z Argentyńczykiem. 22. grudnia został zwolniony Gregorio Manzano, który zostawił po sobie strzępy zespołu. Decyzja władz klubu była rozpaczliwa. Enrique Cerezo pamiętał, że nie optował za pomysłem zatrudnienia Pepa Guardioli, jeszcze zanim ten stanął u steru Barcelony. Po kilku latach mógł tylko pluć sobie w brodę. Jednak podpisując umowę z Argentyńczykiem, prezes Atlético nie myślał o znalezieniu „nowego Guardioli”, lecz przede wszystkim o oczyszczeniu atmosfery. Simeone był ulubieńcem kibiców, człowiekiem pamiętającym ostatnie krajowe sukcesy Atlético. Z drugiej jednak strony miał niewielkie doświadczenie w pracy w Europie.
Czytaj resztę tekstu na ¡Olé! Magazyn.
Zapraszamy do dyskusji także na łamach naszego portalu, AtleticoPoland.com!