W miniony weekend swój debiut zaliczył nowy termin meczów wprowadzony przez LFP od tego sezonu – sobota, 13:00. Jako pierwsze przetestowały go Celta i Atlético. Jak wypadło to spotkanie pod względem oglądalności?
Na pewno nie aż tak źle, jak przewidywali to gospodarze tamtego spotkania. Przed pojedynkiem pojawiały się z Vigo głosy, które mówiły, iż tak dziwna pora odbije się na frekwencji. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Na trybunach zasiadło nieco ponad 18 tysięcy kibiców, czyli dokładnie tyle, ile w zeszłej kampanii wynosiła średnia liczba widzów na Balaídos. Co więcej, w poprzednich rozgrywkach pojedynek Celestes z Rojiblancos, rozgrywany w niedzielę o 20:30, na trybunach oglądało zaledwie 13,5 tysiąca fanów.
Nie najgorzej mecz ten wypadł również w telewizji. Za głównego rywala miał on pojedynek, w którym United mierzyli się z City w derbach Manchesteru (pierwszy gwizdek zabrzmiał o 13:30). Biorąc pod uwagę tylko platformę Movistar+, lepiej wypadła batalia angielska. Oglądało ją 213 tysięcy abonentów (15%), podczas gdy spotkanie w Galicji przyciągnęło 149 tysięcy abonentów (13%).
Biorąc jednak pod uwagę wszystkie możliwe platformy, zwycięstwo przypadło w udziale piłkarzy Celty i Atlético. Śledziło ją 326 tysięcy telewidzów (4,7%; kanał beIN LaLiga, poza Movistar+, dostępny jest również na platformach Orange, Vodafone i Telecable), podczas gdy pojedynek Czerwonych Diabłów z Obywatelami, transmitowany wyłącznie przez Telefónicę, zebrał 302 tysiące telewidzów (3,5%) na kanałach #0 i Movistar Futból.
Mecze na kanale otwartym bez rewelacji
Warto zaznaczyć, że w tym sezonie jedno spotkanie każdej kolejki transmitowane jest na kanale otwartym. Nie oznacza to jednak, że przoduje ono pod względem oglądalności. Potyczki Málagi z Osasuną, Betisu z Deportivo i Realu Sociedad z Espanyolem zgromadziły odpowiednio 210 (2,1%), 453 (4,5%) i 499 (4,6%) tysięcy widzów. Trzeba jednak zauważyć tendencję wzrostową oraz mieć na uwadze, że produkt wprowadzony przez spółkę MediaPro jest nowy i, jak dotąd, nie najlepiej rozreklamowany.
Źródło: AS/Mundo Deportivo