Komisja Odwoławcza hiszpańskiego związku piłkarskiego odrzuciła odwołanie wniesione przez Atlético Madryt w związku z trzema meczami zawieszenia dla trenera klubu, Diego Simeone. Argentyńczyk został ukarany za incydent powstały podczas ligowego spotkania z Málagą.
Podczas 35. kolejki spotkań Rojiblancos podejmowali u siebie ekipę z Andaluzji. Pod koniec pierwszej połowy goście wyszli z groźną kontrą, a na murawie pojawiła się druga piłka, która według ustaleń wleciała z ławki rezerwowych Colchoneros. Z uwagi na brak możliwości identyfikacji sprawcy zamieszania, zgodnie z regulaminem konsekwencje poniósł trener, który drugą połowę obejrzał z pozycji trybun. Późniejsze nagrania wykazały, że futbolówkę wrzucił chłopiec od podawania piłek.
Kara oznacza, że Simeone nie poprowadzi swojego zespołu do końca zmagań ligowych. Zastąpi go jego asystent Germán Burgos. Klub z Vicente Calderón może się jeszcze odwołać do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. Na taki ruch ma 15 dni roboczych.
Przepis to przepis. Bzdurny czy nie, trzeba respektować.
A mi się podoba. Gdyby odpowiedzialny miał być chłopiec, to można by napierdalać piłkami przy każdej akcji przeciwników. Chłopcu można zapłacić i mieć to gdzieś – skończy mu się zawieszenie, to znów sobie porzuca. Kara tak głupiego zachowania powinna być dotkliwa. Lubię ostrą grę, taktyczne faule, grę na czas. Wrzucanie piłek na boisko, aktorstwo i boiskowe cwaniactwo powinno się tępić wszelkimi środkami.
gówniarz od piłek powinien dostać od ligi zakaz stadionowy- taki jak „chuligan”, który wtargnie na płytę boiska.