Dzisiejsza MARCA zamieściła obszerny wywiad z Radamelem Falcao. Choć napastnik Atletico Madryt na Vicente Calderon jest dopiero od nieco ponad roku, to zdążył już zaskarbić sobie sympatię niemal wszystkich fanów Rojiblancos. Obecny Sezon El Tigr rozpoczął znakomicie i wszystko wskazuje na to, że pobije on swój rekord strzelecki z poprzednich rozgrywek. Zapraszamy do lektury zapisy rozmowy z Kolumbijczykiem, którą przeprowadził jeden z dziennikarzy.
Twoje wejście w sezon jest fantastyczne – 7 goli w lidze i 3 w Superpucharze Europy. Można w ogóle mieć lepsze statystyki w pierwszych 6 meczach?
Cóż, jestem ambitnym piłkarzem i bez względu na wszystko staram się myśleć jak najbardziej pozytywnie. Oczekuję od samego siebie jak najlepszej gry, która z pewnością może pomóc całej drużynie. Wszystko, co do tej pory osiągnąłem jest wynikiem ciężkiej pracy i to nie tylko mojej, ale również kolegów z zespołu.
W zeszłym sezonie zdobyłeś dla Atletico 36 bramek, z czego 24 w La Liga i 12 w Lidze Europy. Jesteś w stanie pobić ten wynik w obecnym sezonie?
Te liczby sporo pokazują, ale w pewnym stopniu są to nieco złudne statystyki. Oczywiście bardzo chciałbym, by najbliższy rok był jeszcze lepszy, ale czas pokaże, czy będzie to możliwe.
Na tę chwilę w całej historii Rojiblancos był tylko jeden piłkarz, który miał wyższą średnią gola na mecz niż Ty, a nazywał się Prudel. Chciałbyś go wyprzedzić i stać się jedną z legend tego klubu?
Cóż, oznacza to, że musiał on być w swoim czasie bardzo ważnym piłkarzem Atletico. Jeśli chodzi o mnie, to przede wszystkim chcę sprawić, by kibice mogli jak najczęściej czuć się szczęśliwi i by mogli razem z nami świętować zdobywane trofea. Strzelanie goli sprawia mi frajdę, ale nadrzędną wartością jest dobro całej drużyny.
Zapytam wprost – czy mecz z Chelsea był najlepszym występem w Twojej karierze?
Na pewno było to najlepsze moje spotkanie pod względem skuteczności. Zastanawiam się jednak, czy i w innych aspektach był to jak do tej pory mój najlepszy występ… W każdym razie wspominam to starcie bardzo miło.
W poprzednim sezonie zdarzały się sytuacje, że kibice potrafili okazać swoje niezadowolenie z powodu Twojej gry. Jednak teraz masz ich wsparcie w niemal 100% w każdym meczu. Jak to jest być idolem takiej rzeszy kibiców?
Jestem naprawdę dumny z siebie. Mam świadomość, że swego czasu były osoby, które wątpiły we mnie i w moje umiejętności, ale tak naprawdę tacy ludzie zawsze się znajdą. Myślę, że powoli spłacam kwotę, za jaką Atletico mnie kupiło. Co do szmerów i gwizdów, to nie graliśmy wówczas najlepiej i normalnym w futbolu jest to, że kibice wyrażają swoje niezadowolenie z postawy swojego ukochanego klubu. Ważne jest to, że potrafiliśmy się podnieść i każdy z nas przyczynił się do tego, że cała sytuacja diametralnie się zmieniła.
Przed Twoim przyjściem słychać było opinie, że potrafisz grać tylko w polu karnym. Udowodniłeś chyba, że jednak stać Cię na więcej?
To kwestia indywidualnej oceny, ale moje występy mówią same za siebie i nie chcę komentować czy gram tak, czy inaczej.
Myślałeś w trakcie letniego okienka transferowego, że mógłbyś odejść z klubu?
Pojawiały się różne informacje, które głównie skupiały się na tym, że skoro Atletico nie awansowało do Ligi Mistrzów, to ja muszę odejść. Nie wiedziałem jak to będzie, różne rzeczy się działy, ale ostatecznie ciesze się, że klub zrobił wszystko, abym został na Vicente Calderon, tym bardziej że sytuacja finansowa nie należy do najlepszych.
Widzisz siebie grającego w barwach Rojiblancos jeszcze przez kilka lat?
Mam ważny kontrakt, którego ważność upływa za kilka sezonów. Jestem teraz w Atletico i nie myślę o niczym innym, jak o jak najlepszych występach dla tej drużyny.
Załóżmy, że wywalczycie awans do Champions League. Fani mogliby być wówczas spokojni o to, że zostaniesz w Madrycie?
Są to sprawy, o których niemożliwym jest rozmawianie teraz. Przyszłość jest wielką niewiadomą i wszystko może się wydarzyć. Moja sytuacja nie zależy tylko ode mnie, ale również od tego, co się dzieje w klubie.
W tej chwili tracicie tylko 2 punkty do liderującej FC Barcelony. Stać Was na triumf w La Liga?
Nie skupiamy się na takich dywagacjach. Przed nami teraz dwa mecze – najpierw z Viktorią w Lidze Europy, a potem z Malagą w Primera Division. Chcemy wygrać te spotkania, ale tak jak zawsze skupiamy się tylko na najbliższych celach, a nie na czymś, co jest niepewne i odległe.
Atletico czeka 13 lat na pokonanie Realu. Jesteście w stanie przełamać tę fatalną passę w tym sezonie?
Chcemy wygrać w końcu derby, to oczywiste. Wiemy, jak ważne jest to dla kibiców, dlatego mentalnie na pewno będziemy dobrze przygotowani do tego starcia.
Mimo tego że nie grałeś w ostatniej kolejce, to dalej prowadzisz w klasyfikacji najlepszych strzelców. Za Twoimi plecami są jednak piekielnie skuteczni Cristiano i Messi. Stać Cię na to, by dotrzymać im kroku i np. zdobyć tyle bramek ile oni w poprzednich rozgrywkach?
(śmiech) Jak już mówiłem, liczba strzelonych goli to zawsze fajna statystyka i mam nadzieję, że się nie popsuje. Na koniec sezonu zobaczymy, czy zdobędę tyle bramek, by cieszyć się z trofeum Pichichi.
Trener zalecił Ci ostatnio sporo odpoczynku, aby uniknąć poważniejszego urazu…
Tak, bowiem istnieje ryzyko, że moja drobna kontuzja mogłaby się pogłębić. Jeśli nie leczysz się odpowiednio wcześnie, wówczas możesz sobie wyrządzić krzywdę. Dlatego potrzebuję po prostu kilku dni spokojniejszej pracy.
Ostatnio otrzymałeś nagrodę od jednej z francuskich gazet. Marzysz o tym, by dostać kiedyś Złotą Piłkę?
Chyba nie ma piłkarza na świecie, który by tego nie chciał. Obiektywnie patrząc w ostatnim czasie dokonałem sporego postępu, wywalczyłem wiele trefów i to zarówno indywidualnie jak i drużynowo. Dlatego mam nadzieję, że pewnego dnia Bóg sprawi, że otrzymam Złotą Piłkę.
Po ostatnich wypowiedziach Twojego ojca na temat tego, że bardzo chciałbyś grać w Realu, spotkały Cię jakieś przykrości ze strony kibiców?
Nie, absolutnie nie! Fani Atletico wręcz pokazali mi, że stoją za mną murem. Jestem im za to bardzo wdzięczny. Ze swojej strony powiedziałem, co miałem do powiedzenia i wciąż koncentruję się przede wszystkim na występach w Rojiblancos.
Macie bardziej kompletny zespół niż w poprzednim sezonie?
Sporo zawodników odeszło, kilku przyszło i myślę, że na pewno kadra jest o wiele bardziej konkurencyjna. Nasz poziom stale rośnie i w głębi duszy liczę na to, że to będzie nasz rok i osiągniemy wszystko, co sobie zaplanowaliśmy.
Z pewnością odczuwalny jest brak Diego. Jak współpracuje Ci się z Koke, Raulem Garcią i Ardą Turanem?
Cóż, Diego jest naprawdę świetnym piłkarzem i wielka szkoda, że musiał od nas odejść i już nie wrócił. Mimo wszystko ci, którzy grają na jego pozycji radzą sobie równie dobrze, dlatego też w naszej grze wciąż widać wiele polotu i ciekawych zagrań.
Wiele głosów mówi o tym, że kluczem do wspaniałej postawy Atletico jest osoba Diego Simeone. Zgadzasz się z tym, że Cholo jest postacią dla Was niezbędną?
To, czego nas uczy i co nam przekazuje jest bardzo ważne. Dzięki niemu zrozumieliśmy jak powinniśmy grać, by wygrywać. On był świetnym piłkarzem i nie stracił nic ze swojego charakteru.
Kto poza Realem Madryt i FC Barceloną jest Waszym najgroźniejszym rywalem?
Jest kilka naprawdę mocnych zespołów, takich jak Malaga i Valencia. My jednak podejmujemy walkę z każdym, więc nie ma znaczenia jak silny jest nasz rywal, bo i tak zawsze chcemy zagrać na maksa, by wygrać.
Chciałbyś powtórzyć triumf w Lidze Europy tak, aby obronić tytuł wywalczony w maju?
Na pewno chciałbym wygrać w tych rozgrywkach po raz trzeci z rzędu, a do tego dołożyć trzecią z rzędu koronę króla strzelców Ligi Europy.
Jak dotąd w rozgrywkach europejskich Simeone decyduje się wystawiać mniej kluczowych zawodników, przez co możesz nie dać rady strzelić odpowiedniej liczby goli…
Ale ja to rozumiem i uważam, że to dobre posunięcie. Dzięki temu każdy piłkarz jest w rytmie meczowym i każdy ma swój czas na odpoczynek.
W tym sezonie sporo bramek strzelają inni ofensywni gracze, tacy jak Arda Turan i Raul Garcia. Jak ważne dla Atletico jest przezwyciężenie zależności między Twoimi bramkami, a osiąganymi wynikami?
Piłkarze, których wymieniłeś są faktycznie w świetnej dyspozycji. Raul strzelił wiele goli już w zeszłym roku w barwach Osasuny. Są też inni gracze, dzięki którym piłka pada do siatki. Na przykład Cebolla, który jest bardo groźny w swoich rajdach na skrzydle lub Emre, który poza ogromnym doświadczeniem posiada też niezłą technikę.
Oliver Torres był objawieniem w lecie, a teraz ma problem z tym, żeby grać chociaż w rezerwach. Co o tym myślisz?
Spokojnie, on ma dopiero 17 lat. Wiem, że fani chcieliby, aby on już teraz błyszczał i stanowił o sile zespołu, ale to wciąż jeszcze dziecko i potrzebuje trochę czasu. Nie można dopuścić do tego, by zmarnował swój talent przez to, że teraz ktoś chciałby na siłę przyspieszyć jego rozwój. Tu nie da się zrobić nic szybciej, ten proces musi się odbyć samoczynnie.
Kolumbia już dawno nie grała na Mistrzostwach Świata. W obecnych kwalifikacjach radzicie sobie jednak bardzo dobrze. Jak niesamowitym byłby ponowny występ Twojego kraju na Mundialu?
Tak, to byłoby coś wspaniałego. Marze o występie na Mistrzostwach Świata i o tym, by odegrać tam znaczącą rolę. No i fajnie byłoby strzelić tam parę goli…