Mario Suarez, podobnie jak reszta piłkarzy Atletico Madryt, pracuje pełną parą podczas trwającej pretemporady. Trudno się jednak temu dziwić, gdyż przed wychowankiem Rojiblancos bardzo ważny rok. Po pierwsze czeka go duże wyzwanie jakim jest Liga Mistrzów, po drugie musi dołożyć swoją cegiełkę do tego, by Los Colchoneros znów uplasowali się w czołówce ligowej i po trzecie bardzo chciałby na koniec sezonu pojechać wraz z reprezentacją La Roja na Mundial do Brazylii. Póki co zapraszamy do sprawdzenia obszernego wywiadu, jaki przeprowadzili z Hiszpanem dziennikarze hiszpańskiej gazety MARCA.
Nadchodzi nowy sezon i stawka jest bardzo wysoka. Nie będzie łatwo utrzymać poziom z dwóch ostatnich lat.
– To prawda, ale jesteśmy bardzo ambitni. Nasz cel jest prosty – musimy stale się rozwijać, musimy co roku grać w Champions League. Natomiast jeśli chodzi o krajowe podwórko, to jak zawsze chcemy zajśc jak najdalej zarówno w lidze, jak i w pucharze. Nie ma czasu na odpoczynek, bo przed nami ciężki rok i bez odpowiedniego zaangażowania nic się nie uda.
Od finału Pucharu Króla minęło już trochę czasu. Z perspektywy czasu który wywalczony tytuł jest dla Ciebie najbardziej istotny?
– Wszystkie. Szanuję każdy puchar, bo jest on dziełem nas wszystkich, całej drużyny, której celem jest ciągłe wygrywanie. Triumfowaliśmy w Lidze Europy, co pozwoliło nam sięgać po Superpuchar Europy. No i Copa del Rey, gdzie ostatni raz zwyciężaliśmy w latach 90. Mecz z Realem był niesamowity, dokonaliśmy czegoś wspaniałego. Potwierdziliśmy, że trzeba się z nami liczyć, że jesteśmy mocni, a dodatkowo w końcu byliśmy lepsi w derbach. Każdy tytuł daje tyle samo szczęścia i prestiżu.
Aby osiągać sukcesy formuła wydaje się być jasna. Praca fizyczna, praca fizyczna i jeszcze więcej pracy fizycznej. Jak z tym żyć?
– W poprzednim sezonie mieliśmy niemal perfekcyjną pierwszą rundę, właśnie dzięki znakomitej pracy podczas przedsezonowych przygotowań. Teraz wszystko wygląda podobnie, bo i założenia są podobne. Trzeba trafić ze szczytem formy na start nowych rozgrywek. Dzięki temu można konkurować z najlepszymi jak równy z równym. Oczywiście treningi są ciężkie i wyczerpujące, ale każdy z nas wie, jak bardzo jest to potrzebne i jak bardzo je docenimy za jakiś czas.
Już na samym początku będziecie musieli zatrzymać Messiego i Neymara.
– Barcelona to nie tylko ci dwaj piłkarze. Ta dwójka, którą wymieniłeś jest oczywiście znakomita i w tej chwili są jednymi z najlepszych graczy na świecie. Trzeba jednak pamiętać, że Blaugrana ma w swoim składzie mnóstwo reprezentantów Hiszpanii, a ta jest przecież aktualnym mistrzem Świata i Europy. Jeśli jednak zagramy na swoim najwyższym poziomie, to jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Na pewno się ich nie boimy.
Jak na przyszły sezon wpłynie fakt gry w Lidze Mistrzów?
– Nie możemy się już tego doczekać. W ostatnich latach dwukrotnie triumfowaliśmy w Lidze Europy, ale Champions League to najlepsze klubowe rozgrywki i każdy zespół chce w nich grać. Oczekujemy wiele, bo na pewno chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i dać naszym kibicom kolejne powody do radości.
Ostatni rok był dla Ciebie bardzo udany zarówno pod względem zespołowym, jak i osobistym. Kolejny zapowiada się podobnie
– Tak. Bardzo się z tego powodu cieszę, że wszystko toczy się bardzo dobrze i dla klubu, i dla mnie. Pierwszy raz zagram w Lidze Mistrzów i czuję, że to dla mnie bardzo ważne. Grają tam najlepsi piłkarze z Europy i dołączyć do tego grona to prawdziwy zaszczyt.
Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że np. będziesz słuchał hymnu Champions League stojąc na murawie Old Trafford?
– Nie, jeszcze nie. Zanim rozegramy tam pierwszy mecz, czeka nas kilka pojedynków w La Liga oraz dwumecz o Superpuchar Hiszpanii. Na tym skupiamy się teraz przede wszystkim, ale gdy nadejdzie czas myślenia o Lidze Mistrzów, to z pewnością każdy z nas będzie chciał wykonać dobrą robotę. Przyszłość jest zagadką i to czas pokaże, co nas w niej czeka. Dlatego też każdego dnia warto myśleć tylko o tym, co jest bezpośrednio przed Tobą.
Będziecie musieli sobie jednak już radzić bez Falcao. Co powiesz na temat jego odejścia?
– Tak, to był jeden z kluczowych zawodników, właściwie nasza największa gwiazda. Trzeba jednak pamiętać, że poza nim nie odszedł nikt, kto tworzy kręgosłup drużyny i to jest bardzo pozytywne. Ponadto cały czas dokonujemy wzmocnień, które z pewnością pomogą nam wygrywać w Lidze Mistrzów. Jesteśmy spokojni, bo mamy silną, konkurencyjną grupę. Wszystko idzie w dobrym kierunku i tego się trzymamy.
El Tigre zatem nie będzie, ale będzie David Villa. Co o tym myślisz?
– Świetny zawodnik, najlepszy strzelec w historii reprezentacji. Ma ogromne umiejętności, potrafi strzelać zarówno z prawej, jak i z lewej nogi. Nieźle drybluje i jest bardzo szybki. Tak naprawdę ma wszystko, co powinien mieć klasowy napastnik. Na pewno ma również ogromną ambicję i chęć do gry, co powinno przełożyć się na kolejne gole. Bardzo dobrze, że udało nam się go ściągnąć. Czekamy na niego i wierzymy, że szybko się do nas zaadaptuje, a my do niego. Wszystko powinno być tak, jak w poprzednich latach, a być może nawet lepiej.
Falcao i Villa trochę się jednak od siebie różnią. Myślisz, że będziecie musieli zmienić swój styl gry i strategię tak, by jak najlepiej pasowała do charakterystyki El Guaje?
– To już zależy od trenera, który jest świetny w tego typu sprawach. Wiadomo, że El Tigre jest w tej chwili najlepszą '9′ na świecie, ale David ma bardzo wiele zalet, atutów. Jest szybki, bardzo mobilny, dynamiczny. Zapoznamy się z jego najmocniejszymi stronami i spróbujemy je wykorzystać.
Generalnie kadra została utrzymana, zostają wszyscy najważniejsi i najlepsi.
– Tak, to jest zresztą konieczne do tego, aby ciągle się rozwijać. Wysoki poziom musi być utrzymywany, dzięki czemu jest stała konkurencja, która prowadzi do tego, że drużyna jest z roku na rok coraz lepsza. Atletico idzie bardzo dobrą drogą. Kiedy obserwujesz swoich kolegów na szkoleniu to widzisz, że każdy z nich walczy o miejsce w składzie, dając z siebie wszystko i pokazując to, co ma najlepsze.
W przeszłości zwiedziłeś już kilka klubów. Czy kiedykolwiek poczułeś, że może powinieneś poszukać wyzwań w innym środowisku niż Rojiblancos?
– Nie. Prawdą jest, że kilka lat temu nie miałem miejsca w drużynie, ale to nie ma znaczenia. Jestem tutaj i chcę tutaj grać. Skupiam się na tym, że mam kontrakt, który jest ważny jeszcze przez cztery lata i nie myślę o odejściu. Mam zaufanie trenera, mam zaufanie kolegów, więc chcę się tutaj rozwijać. Wciąż muszę poprawić wiele rzeczy, jak np. grę z piłką, czy poruszanie się po boisku. Cholo jest wymagający, chce byśmy grali jak najlepiej. Ufamy mu i wierzymy mu, bo dzięki niemu potrafimy osiągać sukcesy.
Grasz na pozycji, na której teoretycznie Atletico nadal poszukuje wzmocnień. Uważasz, że to konieczne?
– Nie mnie się na ten temat wypowiadać. To jest działka sztabu trenerskiego i dyrektora sportowego. Oglądam się tylko na siebie i robię wszystko, by być w jak najlepszej formie. Wiem, że właśnie to jest główną rzeczą, przez którą grasz lub nie. Musimy mieć mocny skład, musimy się stale rozwijać i jeśli wymaga to kupna defensywnego pomocnika, to trzeba to zrobić.
W poprzednim sezonie trzecim kapitanem był Falcao. Z różnych powodów w kilku meczach i Ty grałeś z opaską. Twoim zdaniem powinieneś teraz zastąpić El Tigre i dołączyć do Gabiego i Tiago?
– Szczerze mówiąc, to nie wiem. W końcu to decyzja Simeone. Na pewno byłbym zachwycony, jeśli mógłbym być jednym z kapitanów, bo to coś, o czym się marzy od małego. Myślę, że jest wielu kandydatów. Na pewno musi to być ktoś, kto umie być przywódcą i pociągnąć zespół. Dzięki takim graczom Atletico osiąga swoje cele.
Poza sprawami klubowymi na pewno masz jeszcze inne cele. Widzisz siebie w kadrze na Mundial? Na pewno chciałbyś tam zagrać.
– Mam nadzieję, ze mi się to uda. Ze swojej strony mogę tylko ciężko pracować i dawać z siebie wszystko na boisku tak, jak w poprzednim sezonie. Reprezentacja może wybierać z wielu różnych zawodników i po części to prawda, że z Rojiblancos ciężko dostać się do drużyny narodowej. Wiele czynników wpływa na powołania od del Bosque, ale jestem dobrej myśli. Bardzo chciałbym ponownie założyć koszulkę reprezentacji i wyjść w niej na boisko. To jest trudne, bo Hiszpania to najlepszy zespół na Świecie.
Byłeś zaskoczony, że nikt z Atletico nie pojechał na Puchar Konfederacji z La Roja?
– Musimy być realistami. Mieliśmy znakomity sezon. Zakończyliśmy ligę na trzecim miejscu, dołożyliśmy do tego dwa puchary. To trochę dziwne, że nie było nikogo nawet w szerokiej kadrze. Trzeba jednak szanować każdą decyzję del Bosque, bo to on jest selekcjonerem i to on osiąga sukcesy. Wybrał takich, a nie innych piłkarzy, z którymi dotarł do finału. Na pewno szkoda, że nie było w tym naszego akcentu.
Nie jesteś jedynym, który chce pojechać na Mistrzostwa Świata. Takie ambicje ma kilku innych Twoich kolegów, co może dobrze wpłynąć na prezentowany przez Was poziom w przyszłym sezonie.
– Tak, to prawda, że każdy z nas ma jakieś swoje indywidualne cele. Na pewno w kadrze chce się utrzymać David Villa. Poza tym Diego Costa, Miranda i Filipe myślą o reprezentacji Brazylii, Thibaut Courtois idzie po awans z Belgią. Diego Godin i Cristian Rodriguez ciągle wierzą, że oni również wezmą udział w Mundialu. To wszystko sprawia, że na pewno nadchodzący rok będzie dobry. Nie wątpię, że każdy da z siebie wszystko. Im więcej zrobimy jako zespół, tym więcej możemy dostać indywidualnie.