Unai Emery złoży w niedzielę wizytę na Vicente Calderón. Stadion ten nie wywołuje dobrych wspomnień u baskijskiego trenera Valencii, mimo, iż z ostatniego wyjazdu do Madrytu przywiózł trzy punkty.
Do tej pory trener Los Ches sześć razy pojawiał się nad Manzanares: raz prowadząc w Copa del Rey Lorcę, raz w Almerii i cztery razy z Valencią – trzy w La Liga i raz w Europa League.
Jego pierwsza wizyta w Madrycie nastąpiła kilka miesięcy po zakończeniu piłkarskiej kariery, gdy otrzymawszy propozycję zastąpienia w Lorce Quique Yagüe został wyeliminowany z Pucharu Króla. W pierwszym meczu było 1-3, a na Calderón Atlético wygrało 2-0.
Następny raz miał miejsce w kwietniu 2008 roku, gdy prowadził jedną z największych rewelacji ligowych rozgrywek – UD Almerię. Jego drużyna przegrała 6-3, lecz pozostawiła na tyle dobre wrażenie, iż nazwisko Emery’ego krążyło wśród kibiców jako kandydat na nowego trenera madrytczyków.
Gdy prowadził Los Ches, przegrał 1-0 i 4-1. W tym samym sezonie Valencia przyjechała jeszcze na Calderón w ramach rozgrywek Ligi Europy, ale bezbramkowo zremisowała. Nietoperze zostały w ten sposób wyeliminowane z Europa League. Wielki dzień dla Emery’ego nadszedł dopiero w poprzednim sezonie, gdy – jak dotąd jedyny raz, zdobył stadion nad Manzanares zwyciężając 1-2.