Atlético Madryt wydało 30 milionów euro na Antoine’a Griezmanna, 22 miliony euro na Mario Mandžukicia, 16 milionów euro na Jana Oblaka, 10 milionów euro na Guilherme Siqueirę i 3 miliony euro na Miguela Ángela Moyę. Teraz mistrzowie Hiszpanii wyłożą około 11 milionów euro na Raúla Jiméneza. W sumie daje to blisko 92 miliony euro, które wypłynęły z klubowego konta.
Oznacza to, że obecne okienko transferowe jest najdroższym w historii Rojiblancos. Trzeba pamiętać, że ogólna suma wydatków może być jeszcze większa z trzech powodów. Po pierwsze: cały czas szuka się jeszcze jednego piłkarza, który mógłby wzmocnić ofensywę. Po drugie: jeśli przeprowadzone niedługo badania Ángela Correi przebiegną pomyślnie, Los Colchoneros zapłacą San Lorenzo około 8 miliona euro. Po trzecie: do końca sierpnia jeszcze ponad dwa tygodnie i nigdy nie wiadomo, co wymyślą władze Atlético Madryt.
W lecie na Vicente Calderón pojawili się jeszcze co prawda Cristian Ansaldi i Jesús Gámez, jednak obaj przyszli za darmo. Pierwszy w ramach rocznego wypożyczenia z Zenitu, a drugi – jak twierdzi MARCA – z kartą w ręku, którą dostał po wcześniejszym dogadaniu się z Málagą.
Mistrzowie Hiszpanii nie tylko jednak dużo kupują, ale równie dużo sprzedają. Jak dotąd, pozbyli się bowiem piłkarzy za ponad 80 milionów euro. Z zespołem pożegnali się Diego Costa (38 milionów euro), Filipe (24 miliony euro), Adrián López (11 milionów euro) i Sergio Asenjo (5 milionów euro). Wypożyczeni z kolei zostali m.in. Josuha Guilavogui (5.5 miliona euro) i Javi Manquillo (2 miliony euro).
Przed trwającym obecnie okienkiem najdroższe były te przed sezonami 2007/2008 (blisko 75 milionów euro, m.in. za Diego Forlána, Simão, Raúla Garcíę i José Antonio Reyesa) i 2011/2012 (67 milionów euro, m.in. za Ardę Turana i Radamela Falcao).