Nacho Monsalve, środkowy obrońca Atlético Madryt B, czyni w tym sezonie stałe postępy i co jakiś czas jest zapraszany do treningów z pierwszą drużyną, którymi dowodzą Diego Simeone i Mono Burgos, a dodatkowo pracuje nad formą fizyczną słuchając wskazówek Profe Ortegi. Młody zawodnik podróżował z Rojiblancos do Azji w ramach przedsezonowych przygotowań, a po powrocie do Hiszpanii zagrał nawet w spotkaniach towarzyskich (z Numancią oraz w drugiej połowie meczu z Leganés oraz CD Guadalajara). Wciąż jednak nie doczekał się debiutu w oficjalnym meczu.
Młody Hiszpan znajdował miejsce meczowej osiemnastce już drugi raz w trakcie obecnego sezonu. Powołanie na mecz przeciwko Eibarowi spowodowane było dużymi problemami kadrowymi – z powodu kontuzji lub kartek po spotkaniu z Barceloną ze składu wypadli Juanfran, Savić, Godín i Filipe. W takiej sytuacji Simeone zdecydował się na eksperymentalne zestawienie defensywy z Saúlem i Giménezem na środku, Jesusem Gámezem na prawej stronie i Lucasem na lewej flance. I to właśnie ostatni z wymienionych jest dla Monsalve zawodnikiem, z którego powinien brać przykład. Lucas Hernandez dzięki cierpliwości i ciężkiej pracy doczekał się swojej szansy w pierwszym zespole, mimo, że pierwszą połowę sezonu przesiedział na ławce rezerwowych i na trybunach.
Nacho był o krok od debiutu w ostatnim ligowym pojedynku przeciwko Sportingowi Gijón. W końcówce meczu urazu doznał Jose Giménez, jednak limit zmian został wyczerpany przez Simeone kilka minut wcześniej. Teraz, w obliczu kontuzji Godína i wciąż niepewnej sytuacji zdrowotnej Stefana Savica, przed 21-letnim obrońcą otwiera się kolejna szansa i niewykluczone, że to właśnie jego zobaczymy w wyjściowym składzie przeciwko Betisowi.