Męczšcy spektakl we wczorajszym meczu z Getafe; brak wsparcia dla Forlana, konflikt między piłkarzami, a potyczki z Villarreal, Realem Madryt i Sociedad na Vicente Calderón nadchodzš.
Ciężko w jakiekolwiek słowa ubrać komentarz dotyczšcy wczorajszego meczu. To absurd. Atletico prowadzone przez Quique Floresa gra w lidze na tyle regularnie, że każde kolejne spotkanie to wielka zagadka – nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak „Los Colchoneros” spiszš się w najbliższy weekend i na jaki szczebel piłkarskiego rzemiosła się wzniosš. Tak jest od samego poczštku sezonu.
Nie sposób krytykować wszystko, lecz desperacja i frustracja u „Kuna” i Forlana to naturalna kolej rzeczy wobec tego, co dzieje się z zespołem. Nie dziwi więc, że ten duet, który jeszcze przed jednym, dwoma sezonami siał popłoch wród wszystkich formacji defensywnych w Hiszpanii, dzi jest ledwie nazwiskami rzucanymi na wiatr. Przede wszystkim dlatego, że nie majš od kogo dostać piłki. Stšd też nie powinno być zaskoczeniem jeli obaj po tym sezonie zmieniš rodowisko – przeniosš się do zespołów, które będš potrafiły podejć pod pole karne rywala, co ekipie z Madrytu przychodzi z wielkš trudnociš.
Oczywicie bojkot i wyraz niezadowolenia z gry Forlana nie sprzyja Urugwajczykowi, a oddać mu trzeba, że jemu – jednemu z niewielu chce się walczyć i choć na listę strzelców się nie wpisuje od paru meczy, to zalicza wspaniałe asysty przy trafieniach swoich kolegów. Imiennik Forlana, Diego Godin zaprzeczył jakoby zawišzała się przeciwko „siódemce” opozycja w klubie. Stwierdził ponadto, że koniecznym sš trafienia duetu Forlan-Aguero, by zespół mógł w przyszłym roku zagrać w Europa League.
Nadszedł czas by połšczyć siły i zapomnieć o absurdalnych kłótniach. Niech każdy pracuje z takš intensywnociš, z jakš tylko może. Przed nami wielkie wyzwania i właciwie mecze, które wydajš się niemożliwe do wygrania – w najbliższym czasie na Vicente Calderón przyjedzie Villarreal CF, Real Madryt i Real Sociedad San Sebastian. Nadzieje na sukces bardzo małe – każdy rywal bardzo dobrze zna słaboci „Los Colchoneros”.